Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Antoni Witwicki prezentuje swój nowy, jeszcze ciepły album fotograficzny

Marlena Polok-Kin
Jak każdy artysta, o swojej sztuce nie chce opowiadać. Woli, aby widz pochylił się nad fotografiami. Dopiero wtedy można skłonić Antoniego Witwickiego do opowiedzenia, jak powstawały.

Jak każdy artysta, o swojej sztuce nie chce opowiadać. Woli, aby widz pochylił się nad fotografiami. Dopiero wtedy można skłonić Antoniego Witwickiego do opowiedzenia, jak powstawały. Tak jest i tym razem, kiedy oglądamy wspólnie jego najnowsze dzieło pod tytułem "Moje Gliwice".

Lektura wciąga. Gorączkowo szukam na lotniczym zdjęciu swojego domu, ścieżki na osiedlu Sikornik, którą biegałam na łąki jako dziecko. Bo pan Antoni w tym najnowszym albumie szczególnie często patrzył na Gliwice i fotografował z wysoka. Spośród siedmiuset wykonanych z myślą o tym albumie zdjęć ostatecznie - po głębokich przemyśleniach - autor wraz z Rafałem Budnikiem, szefem wydawnictwa "Wokół Nas" zdecydował się zaprezentować dwieście. Wiele z nich to właśnie foty wykonane dzięki długoletniej przyjaźni i cierpliwości pilotów Aeroklubu Gliwickiego, którzy - jak mówi z wdzięcznością - towarzyszyli mu w jego twórczym odkrywaniu miasta na nowo.

Jak podkreśla autor, tak wiele zdjęć lotniczych znalazło się w albumie "Moje Gliwice" życzenie mieszkańców, którzy chcieli oglądać miasto z takiej perspektywy. To niebywałe, kiedy tak patrzy się na znaną sobie od dziesięcioleci dzielnicę i odkrywa jej nieznaną twarz.

- Dla mnie to także była frajda odkrywania na nowo doskonale znanych z pozoru miejsc - podkreśla Witwicki. - Przy okazji nie sprawdziły się pogłoski, że przedwojenne osiedle w Wilczym Gardle zostało zbudowane na planie swastyki, podobnie jak os. Gwardii Ludowej - jak ktoś udowadniał - na planie radzieckiej gwiazdy - żartuje. - Oglądałem z powietrza, fotografowałem. Sprawdźcie Państwo sami.

W rzeczywistości przeglądając karty tego albumu, który nie tylko (podzielony tym razem dla odmiany na dzielnice) prezentuje specyfikę poszczególnych miejsc, ale także pozwala nam dojrzeć swoje miejsce na ziemi. Zwłaszcza w kontekście ważnych wydarzeń w dziejach miasta i Polski, uwiecznianych przez autora albumu.

Ciekawym elementem są wspaniałe, poczwórne rozkładówki zdjęciowe. Ale także mini-wywiady ze znanymi osobowościami świata polityki i kultury oraz sportu. O swoich Gliwicach opowiadają m.in. Wojciech Pszonak, Beata Rybotycka, prof. Jerzy Buzek, Włodzimierz Lubański. W wierszu i prozie przywołują je na kartach "Moich Gliwic" Tadeusz Różewicz, Adam Zagajewski, wspomina Horst Bienek. I my tu mieszkamy!

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gliwice.naszemiasto.pl Nasze Miasto