Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Fizyk Andrzej Dragan: "Żeby uczyć fizyki trzeba kłamać" [Rozmowa naszemiasto.pl]

Sonia Tulczyńska
Fizyk Andrzej Dragan: "Żeby uczyć fizyki trzeba kłamać" [Rozmowa naszemiasto.pl]
Fizyk Andrzej Dragan: "Żeby uczyć fizyki trzeba kłamać" [Rozmowa naszemiasto.pl] Szymon Starnawski
W sklepach pojawiła się książka "What If? A co gdyby?" autorstwa młodego fizyka, który na swoim koncie ma m.in. współpracę z NASA. Z tej okazji porozmawialiśmy z polskim fizykiem Andrzejem Draganem, który zdradził nam sposób na naukę fizyki w Polsce, a także opowiedział - czy równania i obliczenia na temat spadającego z kosmosu kawałka mięsa są prawdziwe.

Czy gdyby miał Pan możliwość ingerencji w treść książki "What If? A co gdyby?" to zmieniłby Pan w niej coś?
Z pewnością czytałem ją zupełnie inaczej niż przeciętny czytelnik, który na co dzień nie zajmuje się fizyką. Ta lektura to zbiór odpowiedzi na dziwne pytania, jak na przykład: "z jakiej wysokości trzeba zrzucić kawałek surowego mięsa, żeby się usmażyło?" Pisarz udziela odpowiedzi, często rozgryza temat i docieka. Jeśli czegoś nie wie - dopytuje się, konsultuje ze specjalistami i robi obliczenia. A potem przedstawia wnioski. Jak rozumiem, dla czytelnika te wnioski są ciekawe, ale dla mnie dodatkowo muszą być prawdziwe. Dlatego czytając tę książkę zadaje sobie pytanie "skąd się wzięły?".
Praca fizyka polega na tym, że się cały czas wszystko podaje w wątpliwość. Dlatego nie jestem do końca przekonany, że to, co napisał autor jest prawdziwe. Przypuszczam, że mocno zagłębia się w temat, ale wiem, że mógł w wielu przypadkach się pomylić, mógł pewne sprawy zaniedbać, a pewne rzeczy pominąć. To, co opisuje Munroe w książce to często bardzo trudne zagadnienia, wbrew pozorom. I należy pamiętać, że tak do końca, na sto procent, to nie wiadomo co by się wydarzyło, gdyby "to czy tamto".

Pamiętam, jak mój dziadek zawsze pilnował wyłączania "czerwonej lampki" w telewizorze przed wyjazdami. Twierdził, że w ten sposób zaoszczędzi. To prawda?
Oszczędność to jest żadna. Pobór energii wyłączonego sprzętu jest w zasadzie zerowy. Kiedyś instalacje elektryczne i urządzenia były mniej bezpieczne niż dzisiaj, więc mogło dochodzić do pożarów. Jeśli więc komuś taki pożar się przydarzył to mogę przypuszczać, że nie chciałby aby spotkał go znów, więc może dlatego dziadek tak mówił.

Źródło: Naszemiasto.pl

A mit z włączonym silnikiem w korku?
W Szwajcarii, jak się zostawi silnik włączony na światłach to podobno przechodnie zaczepiają i każą go wyłączyć, bo to jest niezdrowe i szkodliwe dla środowiska. O ile spalin być może mniej się wytworzy (chociaż i tego nie jestem pewien) to na pewno włączanie i wyłączanie silnika to większe zużycie energii, niż pracujący stale silnik na niskich obrotach.

Czyli nie opłaca się wyłączać silnika na światłach?
Zazwyczaj tak jest, że jak się jakieś pytanie stawia, na przykład jak pytamy się: "Czy coś się opłaca?" to przy odpowiedzi pojawiają się kwestie, że coś się opłaca i coś się nie opłaca. W tej publikacji poruszane są też właśnie takie zagadnienia, na które składa się wiele elementów i autor próbuje odpowiedzieć na pytanie, które jest dominujące. Robi to, jak potrafi, ale w takich sprawach bardzo łatwo można się pomylić...

Czy poleca Pan jakiś sposób, żeby lekcje fizyki w polskich szkołach nie były takie nudne? Może ta książka ułatwi przyjemną naukę?
Lekcje fizyki, niestety, w szkołach są straszne. Powody tego są różne. Często zdarza się tak, że poza nielicznymi przypadkami pasjonatów, do szkół trafiają gorsi studenci, którzy nie poradzą sobie w pracy naukowej. Tacy fizycy lądują w szkole i nie do końca tę fizykę sami umieją a jeszcze muszą jej uczyć.
Dobry student rzadko idzie uczyć w szkole - raczej wybiera karierę naukową lub pracę w dobrym zawodzie.

Tak stało się z Panem.
Nauka to jedna z najlepszych rzeczy, jaka kiedykolwiek się człowiekowi przydarzyła. To są szalenie zajmujące rzeczy i przykro mi, że nie jest to dla wszystkich oczywiste. Trzeba mieć dużo samozaparcia, żeby przebrnąć przez tę szkołę, w której skutecznie do wszystkiego zostajemy zniechęcani.

Czy wnętrze, w którym dzisiaj się znajdujemy, czyli nowoczesny Wydział Fizyki na ul. Pasteura pomaga w skutecznej nauce?
W fizyce najważniejsze jest zadawanie pytań. Dlatego nie jest mi potrzebna tablica zapisana wzorami. Wystarczy mi sufit i biurko, na które mogę patrzeć i kosz na śmieci, do którego wyrzucam to, co napisałem.

To w jaki sposób należy uczyć się tej nauki?
Najczęściej w fizyce trzeba upraszać. Na wystąpieniach dwudziestominutowych, gdzie muszę mówić o mechanice kwantowej, muszę trochę kłamać. Upraszczam, przekłamuję, a jeśli kogoś to interesuje - to powoli następuje odkłamywanie. Wtedy, kiedy jest już więcej czasu na zgłębianie tematu.
Style uczenia fizyki są zupełnie różne, w zależności od tego, kogo uczymy. Praktyka jednak wyraźnie pokazuje, że należy pewne rzeczy przekłamywać i upraszczać a potem dopiero rozwijać i tłumaczyć dokładnie, komplikować.

Czyli sugeruje Pan, że nie musieliśmy przeznaczać tych miliardów z Unii Europejskiej na nowoczesny wydział? Oczywiście się śmieję...
Jako teoretyk mogę pracować gdziekolwiek. Mogę siedzieć nad jeziorem i w autobusie. Wystarczy mi kartka, długopis i kosz na śmieci. Uniwersytet umożliwia mi to, że mam internet i ludzi, z którymi mogę rozmawiać.
A dyskusje są bardzo przydatne, bo stymulują.

Fizyka teoretyczna bywa tania, w niej przede wszystkim płaci się ludziom. Tak, żebym na przykład nie musiał iść do banku, który kusi mnie wysokimi zarobkami, czy do firmy konsultingowej, tylko żebym był tutaj, na uniwersytecie i pracował za mniejsze pieniądze, ale w dziedzinie która mnie interesuje.
Koszt to nie jest sprzęt i biurko. To są ludzie i ich wykształcenie, stulecia wiedzy i nauk spisane w książkach, wykładowcy... Żeby się zajmować fizyką w sposób profesjonalny trzeba przejść dwadzieścia lat ciężkiej edukacji, podczas której wielu ludzi odpada. To jest kosztowne. To są grube pieniądze.

Zobacz też: "What if? A co gdyby?" Wygraj egzemplarz książki wybitnego fizyka Randalla Munroe [KONKURS]

Ale fizyka jest trudna i wiele osób uznaje ją za bezużyteczną.
Jeśli się przeszło przez fizykę to uczenie się czegokolwiek jest już proste. Fizyka jest bardzo trudna, więc gdybym musiał się czegoś nowego nauczyć to byłoby to dla mnie proste, bo "nauczyłem się uczyć". Tak samo, jak autor tej książki. On na wielu rzeczach, o których pisze się nie zna i za każdym razem się doucza i doszkala.

A czy każdy fizyk ma specyficzną osobowość?
Każdy fizyk ma swoje dziwactwa. Nawet jeśli na co dzień nie zajmuje się fizyką to i tak ciągle w głowie ma różne pytania. Pamiętam taką historię, kiedy znanemu fizykowi, niestety już nieżyjącemu, Richardowi Feynmanowi ktoś zwrócił uwagę, że jak się złamie makaron od spaghetti to on się zawsze łamie w dwóch miejscach. Feynman rzucił wszystko i przez kilka godzin zastanawiał się tylko nad tym zjawiskiem... To nie jest mi obce i rozumiem to doskonale. Typowa ciekawość świata.

Jak ocenia Pan produkcje filmowe, gdzie fizyka stanowi istotny element? Czy to nie jest tak, że jak Pan je oglądał to od razu oceniał każde zjawisko fizyczne? Mam na myśli "Grawitację", "Interstellar".
Tak. Takiego myślenia nie da się wyłączyć. Jeszcze w przypadku Interstellara film kłamie w taki sposób, że to nie razi bardzo. Tylko w kilku miejscachsą jakieś zgrzyty. Ale w innych filmach jest to rażące. Tak, jak ktoś po szkole muzycznej idzie do kina i nie może się wyłączyć, bo ciągle słucha ścieżki dźwiękowej, to fizyk - ciągle myśli. Ja mam taką przypadłość, że jeśli ktoś postawi tezę to muszę sprawdzić czy ona na pewno jest słuszna. Czy to faktycznie jest prawda - bo najczęściej nie jest. W nauce nie ma doktryn, potencjalnie wszystko jest prawdziwe. Fizyka polega na tym, żeby stwierdzić czy coś jest prawdą czy nie.

Zobacz też: "What if? A co gdyby?" Wygraj egzemplarz książki wybitnego fizyka Randalla Munroe [KONKURS]

Czyli chyba nie może Pan słuchac polityków.
Politycy najczęściej nic nie mówią! Tak, jak któryś z nich powie: "jest niewykluczone, że..." to to zdanie nie ma żadnej tresści, bo w zasadzie nic nie jest wykluczone! Nie jest wykluczone, że słońce będzie różowe jutro i kwadratowe. Nauka tego nie wyklucza. Rozmywanie stwierdzeń przez dodawanie takich kwantyfikatorów sprawia, że politycy się bronią - używają zdań bez treści sprawiając wrażenie, że wypowiedzieli się na dany temat.

No to na koniec zapytam, czy ma Pan jakieś swoje sposoby na zapamiętanie trudnych wzorów?
Nie pamiętam żadnych wzorów! Ja mogę rozumieć zjawisko i wiedzieć skąd się coś bierze i dopiero potem wyjaśniać to sobie wzorami. Tak naprawdę mam bardzo słabą pamięć. Po to mam książki, żeby pamiętać co w nich jest napisane. Po to się uczę przez dwadzieścia lat, żeby wiedzieć, gdzie szukać, a nie to wszystko pamiętać. Muszę coś rozumieć i na przykład wytłumaczyć swojej babci - to wtedy dopiero jest fizyka!

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto