18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Radni zdecydowali o likwidacji Gimnazjum nr 2

Joanna Tybura
Tak jak zapowiadaliśmy, mimo burzliwych obrad od samego rana, najwięcej emocji wzbudziła dyskusja na temat likwidacji Gimnazjum nr 2.

Dyskusja rozpoczęła się od prezentacji, którą zreferowali Maciej Krzemiński – dyrektor Zarządu Jednostek Oświatowych oraz Aleksandra Jadczak – kierownik ratuszowego oddziału edukacji. Prezentacji nazwanej godzinę później przez radnego Iwaniaka tendencyjną. Zanim jednak radni przedstawili swoje stanowisko, głos zabrali przeciwnicy proponowanej uchwały związani z Gimnazjum nr 2, bądź płockim środowiskiem oświatowym. Podczas gdy prezentacja urzędników skupiała się wokół tematów ekonomicznych, demografii, kosztów utrzymania placówki, a mówiąc o uczniach poruszyła tylko sprawę kiepskich wyników egzaminów zewnętrznych, wystąpienia dyrektorki, rodziców, nauczycieli oraz prezesa płockiego oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego skupiły się na sytuacji młodzieży z rejonu proponowanej do likwidacji placówki. Jak już pisaliśmy wcześniej powodem likwidacji szkoły jest też fakt, iż zaledwie 30 proc. uczniów z tego obwodu decyduje się na naukę w tej szkole. Niewątpliwie jest to efekt złej opinii, która ciągnie się za szkołą od wielu lat.

Czytaj także: Finanse miasta i sytuacja służby zdrowia na sesji Rady Miasta

Prezes Stanisław Nisztor przedstawił stanowisko ZNP w sprawie likwidacji G2. Opinia ta, podobnie jak Płockiego Okrągłego Stołu Edukacyjnego, była negatywna. Według ZNP likwidacja placówki, która spełnia wymogi szkoły środowiskowej, spowoduje nieodwracalne skutki społeczne. Niewątpliwie najbardziej poruszające było wystąpienie dyrektorki Gimnazjum nr 2, Hanny Siemińskiej. - Obejmując funkcję dyrektora tej placówki 1,5 roku temu wiedziałam, że podejmuję się niełatwego zadania. Przygotowując koncepcję kierowania tą szkołą, zwróciłam szczególną uwagę na problemy, które właściwie pokrywają się z uzasadnieniem do projektu uchwały. Poprawa wyników nauczania, frekwencja uczniów, włączenie rodziców w życie szkoły, poprawa jakości pracy szkoły, budowanie pozytywnego wizerunku szkoły – na te działania potrzebny jest jednak czas. Nie da się z dnia na dzień zmienić krążących od wielu lat mało pozytywnych opinii. Ja rozumiem względy ekonomiczne – mało uczniów, duży budynek. Ale problem jest o wiele bardziej złożony. W szkole uczy się 160 uczniów. Wynik egzaminów jest niski, ale średnia uczniów rozpoczynając naukę w naszej szkole to 2,5. 40,4 proc. uczniów powtarzało klasę, w podstawówce bądź w gimnazjum, niekoniecznie w naszym. Pamiętajmy, że często trafia do nas młodzież z innych szkół, w których sobie nie radzi. 30 proc. wszystkich uczniów posiada opinię bądź orzeczenia poradni psychologiczno-pedagogicznej, które wskazują na różnego typu deficyty. 15 proc. uczniów ma kuratorów. W większości są to dzieciaki z rodzin bardzo ubogich. Połowa uczniów korzysta z bezpłatnych obiadów w szkolnej stołówce, które są finansowane przez MOPS. Zapewne będzie trudno państwu w to uwierzyć, ale dla bardzo dużej grupy jest to jedyny posiłek w ciągu dnia. 31 proc. naszych uczniów otrzymuje stypendia socjalne. 40 proc. uczniów jest nieubezpieczonych, bo rodzice nie mają pieniędzy – przedstawiała, wręcz dramatyczną sytuację Hanna Siemińska, po czym apelowała do radnych.

- Wielu z państwa zapewne ma dzieci. Większość rodziców chce posyłać do dobrych szkół, a także inwestuje w korepetycje, zabiera do kina czy teatru. Niestety niewielu spośród naszych uczniów ma taką możliwość. Wydeptujemy ścieżki do tych domów, by uczniowie realizowali obowiązek szkolny. Właśnie dzięki temu, że szkoła jest mała możemy indywidualnie podejść do każdego wychowanka, pochylić się nad jego problemami i próbować wspólnie je rozwiązać – mówiła Hanna Siemińska i następnie przedstawiła, co do tej pory udało się zrobić.

- Uważam, że w ostatnim czasie zrobiliśmy bardzo dużo. Wprowadziliśmy procedury postępowania z uczniami wagarującymi, dzięki czemu zdecydowanie poprawiła się frekwencja. Uruchomiliśmy dwie klasy integracyjne i jedną terapeutyczną. Wprowadziliśmy innowacją pedagogiczną. Ze wszystkich przedmiotów zorganizowane są w szkole zajęcia wyrównawcze, na których młodzież może uzupełniać braki. Wprowadziliśmy „projekt odrabianki”, który polega na tym, że nauczyciele nieodpłatnie, w swoim wolnym czasie, odrabiają z uczniami prace domowe. Realizujemy wiele programów profilaktycznych – mówiła o pozytywnej pracy pedagogów z G2 dyrektorka szkoły.
Likwidacji placówki towarzyszy szereg obaw, które na zakończenie dyskusji prezydent miasta Andrzej Nowakowski nazwał nieuzasadnionymi. Dyrektorka czy nauczyciele wyrażali głownie strach o uczniów, którzy „zginą” w dużych gimnazjach. Ich problemy mogą zostać niezauważone. Wielu może sobie nie poradzić bez indywidualnego wsparcia. Dyrektorka gimnazjum wyraziła również obawy o kadrę pedagogiczną, która straci zatrudnienie. Wiadomo już, iż od września pracę straci 10 nauczycieli, a innym zostanie zmniejszony wymiar etatu.

Czytaj także: Drogowcy wznowili przebudowę skrzyżowań na Podolszycach

Zamknięcia placówki obawiają się także rodzice, którzy ufają pedagogom z G2 i jak powiedziała przedstawicielka rady rodziców – Nina Kruszewska – czują się bezpieczni. Rodzice lękają się, że ich dzieci w innej szkole nie będą traktowane indywidualnie, co doprowadzi do pogłębienia zaległości w nauce. Rodzice obawiają się także, że nie będzie ich stać na pokrycie kosztów związanych z dotarciem dzieci do bardziej oddalonych gimnazjów. Ten ostatni argument, jak się później okazało nie do końca był trafiony, gdyż inne szkoły tego szczebla wcale nie są bardziej oddalone niż obecna, do której uczęszczają dzieci z tego obwodu.

Agnieszka Kruszewska – nauczycielka z G2 przywołała lata 2006 – 2011, podczas których ówczesny dyrektor placówki dopuszczając się wielu zaniedbań doprowadził do takiej sytuacji. - Rada pedagogiczna zgłaszała te wszystkie problemy do urzędu miasta i organu nadzorującego szkołę, prosząc o pomoc, której nie otrzymaliśmy – mówiła Agnieszka Kruszewska, następnie dodając, że zdaje sobie sprawę z tego, że miarą szkoły są sukcesy uczniów. G2 ma sukcesy na swoim koncie, ale są one na miarę ich uczniów. Nauczycielka przyznała też, że słyszy teraz głosy, iż niepotrzebnie placówka przyjmowała uczniów z problemami z innych obwodów, co spowodowało obniżenie efektów nauczania, a tym samym ograniczyło liczbę uczniów w szkole.

- Przyjmowaliśmy uczniów problematycznych, bowiem w każdym z nich dostrzegaliśmy młodego, zagubionego człowieka, któremu potrzebna jest pomoc. Być może gdybyśmy się od tych problemów odwrócili sytuacja szkoły byłaby inna, tylko co wtedy z tymi młodymi zagubionymi ludźmi? – pytała nauczycielka z G2. – Problemy naszych uczniów to nie tylko niechęć do nauki i złe zachowanie. To problemy ich rodzin, które często borykają się z bezrobociem czy niskim statusem materialnym.

Na projekcie uchwały suchej nitki nie zostawiła radna Wioletta Kulpa, która zarzuciła prezydentowi chaotyczne decyzje. - Mam wrażenie, że pańskie decyzje są podejmowane tak od przypadku do przypadku – mówiła radna po czym przypomniała przeniesienie CKU, wbrew społeczności tej placówki. Teraz pojawił się pomysł, by do budynku po G2 przenieść właśnie CKU, a w „siedemdziesiątce” zrobić miejsce dla Szkoły Mistrzostwa Sportowego, która kształciłaby szczypiornistów. Radna porównała CKU do drzewa, które ciągle przesadzane w końcu obumrze. - To że pan przeniesie te dzieci nie sprawi, że problem zniknie.

Czytaj także: Ruch Palikota wywalczy plac zabaw dla mieszkańców osiedla Dobrzyńska?

Radny Iwaniak natomiast, który w zeszłym tygodniu nie zajmował jeszcze żadnego stanowiska w tej sprawie, jak sam przyznał, po wysłuchaniu dyrektorki i nauczycielki z G2 wątpliwości już nie ma. Najpierw przewodniczący klubu SLD zarzucił Ratuszowi, że ten przygotował tendencyjną prezentację, w której zostało przedstawione tylko to, co miało zostać przekazane, a pozostałe kwestie zostały kompletnie pominięte, a następnie odniósł się do słów przedmówczyń. - W G2 realizowany był projekt naprawczy, który nie przyniósł oczekiwanych rezultatów. I na co dalej czekamy? – pytał radny Iwaniak. – Patrzymy na słupki ekonomiczne, które rosną, a my co? Dalej czekamy? Gwarantuje państwu, gdyby nie konieczność przeniesienia CKU do tej szkoły, to dalej byśmy tkwili w tym co jest. Ale ten materiał to jeszcze nic w porównaniu z tym co usłyszałem przed chwilą. Trzeba nie mieć serca, żeby likwidować szkołę tym dzieciakom. Tu już nie chodzi o tych nauczycieli. Sorry, pomijam was – kolokwialnie zwrócił się do pedagogów radny, po czym dalej wyrażał swoje obawy dostając brawa od zebranych w auli nauczycieli.

- Wysyłamy dzieci na ulicę i do zakładu karnego, bo tak to się skończy – mówił Iwaniak. Gdybym tego nie słyszał, to pewnie bym się wstrzymał, bo jestem po ekonomii, wiem co to znaczy, a dziś jeszcze rozmawialiśmy o racjonalizacji kosztów, ale nie możemy dopuścić do tego, że te dzieciaki przestaną chodzić do szkoły.

Radna PO Joanna Olejnik przedstawiła inne zdanie, niż przedmówcy. Przede wszystkim odniosła się do faktu, że mało dzieci z tego obwodów uczęszcza do tej szkoły, a nie można zmuszać rodziców, by posyłali dzieci właśnie do G2. Radna Olejnik pytała też, czy młodzież nie skończy lepiej w innych, lepszych szkołach. Ponadto mówiła, że socjalne wsparcie uczniowie uzyskają też w innych gimnazjach. Na zakończenie zapytała, jakiego wsparcia oczekuje placówka.

W podobnym tonie wypowiedział się wiceprezydent Roman Siemiątkowski. Uznał, że być może uczeń ze średnią 2,5 z podstawówki osiągnie lepszy wynik w dobrym gimnazjum. Wiceprezydent uspokajał, że dzieci nie będą pozbawione pomocy socjalnej, z której korzystają uczniowie w każdej szkole. Zaprzeczył również, że G2 jest szkołą środowiskową. - Każda szkoła jest w pewnym stopniu środowiskowa – tłumaczył Siemiątkowski, a następnie odniósł się do sytuacji nauczycieli. Nauczyciele mianowani bowiem dostana odprawę w wysokości 6-miesięcznego wynagrodzenia. Ponadto Ratusz dołoży starań, by nauczyciele z tej placówki nie znaleźli inne zatrudnienie. Nauczyciele w-f na przykład będą mogli podjąć pracę animatorów na orlikach.

Dyskusję zakończył prezydent Nowakowski, który uznał, że decyzję o likwidacji G2 podjęli rodzice uczniów z tego obwodu, którzy nie posyłali tam swoich dzieci. Ostatecznie uchwała została przyjęta. 10 radnych głosowało „za”, 8 było przeciw, a 3 się wstrzymało.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na plock.naszemiasto.pl Nasze Miasto