Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

TECHNIKA - Od klikania do głaskania: czy uzależniliśmy się od gadżetów?

Marcin Kostaszuk
Świat oszalał na punkcie telefonów z ekranami dotykowymi.  Komputer w formie stołu (na zdjęciu Microsopft Surface) to jeszcze przyszłość
Świat oszalał na punkcie telefonów z ekranami dotykowymi. Komputer w formie stołu (na zdjęciu Microsopft Surface) to jeszcze przyszłość Grzegorz Dembiński
Nawet jeśli jesteś absolutnym laikiem w sprawach nowych technologii i masz awersję do komputerów, komórek i innych elektronicznych gadżetów – nie uchronisz się przed cyfrową rewolucją. Ale może nie warto się bronić?

Takiego zdania są z pewnością uczestnicy wczorajszej konferencji „Nowoczesne technologie bliżej nas”. 200 naukowców przyjechało do Poznania, by poznać informatyczne trendy, które prezentowali organizatorzy: polski oddział koncernu Microsoft oraz Politechnika Poznańska i Poznańskie Centrum Superkomputerowo-Sieciowe. Dominowała na niej tematyka wysoce specjalistyczna, ale nawet profesjonaliści wymykali się chętnie z sal wykładowych, by przez chwilę pobawić się inter-aktywnym... stołem Surface.

– To komputer z bardzo odpornym ekranem dotykowym, na którym wszystkie operacje można wykonywać bez użycia klawiatury. I nie ma strachu, że zepsuje się, gdy w niego mocniej uderzymy lub wylejemy kawę – mówi Dariusz Piotrowski, dyrektor działu Developer & Platform Group w Microsoft Polska.

Surface nie jest nowością – po raz pierwszy zaprezentowano go w połowie 2007 roku, ale dotąd nie wszedł on do masowej produkcji. Jego twórcy trafnie przewidzieli, że użytkownikom spodoba się rezygnacja z klawiatury, ale śmietankę z rynku zebrał konkurent, firma Apple, która niemal dokładnie w tym samym czasie zaprezentowała iPhone: pierwszy na rynku telefon komórkowy właśnie z wyświetlaczem dotykowym. Jego użytkownicy musieli odzwyczaić się od klikania w przyciski klawiatury na rzecz jej... głaskania – urządzenie reaguje na gesty lub specyficzne ustawienie palców.

To, co trzy lata temu było nowinką, dziś jest standardem.
– Najmłodszych klientów w ogóle nie interesują telefony z klawiszami – mówi Maria Piechocka z sieci komórkowej Orange. Potwierdza to sprzedaż nie tylko iPhone’a (9 milionów sztuk od początku 2010 roku), ale też jego konkurentów: Nokii, Samsunga czy LG.

Oprócz dotykowego ekranu główną cechą nowych urządzeń elektronicznych jest bezprzewodowa łączność z internetem. Do niedawna taką opcję miały tylko najlepsze laptopy, dziś ma ją większość komórek, netbooków (najmniejszych komputerów przenośnych), a nawet domowych urządzeń rozrywkowych z telewizorami włącznie. Dzięki temu każde z nich może „złapać” internet nie tylko bez kabla, ale często także za darmo tak w centrach handlowych, jak i w małych kafejkach w rodzaju Cafe Filemon na poznańskim Strzeszynie.

– To nieuniknione: wszyscy będą niebawem mieli internet dla swych gości. Do nas też wpadają klienci, którzy chcą popracować przy kawie na komputerze. Nakład żaden, a ja jestem wrogiem wszelkich kabli – mówi Paweł Jagiełło z Cafe Filemon.

Co będzie finałem tej technologicznej rewolucji?
– W ten sam, prosty i intuicyjny sposób, będziemy mogli korzystać ze wszystkich zasobów i przerzucać je między komputerem, telefonem komórkowym i domowym centrum rozrywki, jakim w polskich domach jest telewizor – uważa Dariusz Piotrowski z Microsoftu.
A co z laikami? I oni skorzystają na technologicznym skoku, na przykład wtedy, gdy... złamią rękę.

– Za półtora roku w Wielkopolsce wdrożony zostanie wojewódzki system telekonsultacji medycznych, który obejmie 26 szpitali. Pacjenta nie trzeba będzie wozić na konsultacje z mniejszej placówki do kliniki, bo wystarczające będzie przesłanie do systemu zdjęcia rentgenowskiego. System odnajdzie podobne schorzenia w sieciowej bibliotece przypadków i udostępni je specjalistom. Oszczędność czasu i pieniędzy będzie niebagatelna – zapowiada Maciej Stroiński z PCSS, które pracuje nad telekonsultacjami z Uniwersytetem Medycznym i Instytutem Informatyki Politechniki Poznańskiej.

Takiego pretekstu do zapoznania się ze zdobyczami cywili-zacji nikomu nie życzymy. Ale rewolucji informatyków już raczej nikt nie zatrzyma.

Im łatwiej się komunikujemy, tym lepiej dla nas!

Z psychologiem społecznym Wojciechem Kuleszą, o nowych technologiach, rozmawia Marcin Kostaszuk

Istnieje przeświadczenie, że korzystanie z nowych technologicznych wynalazków nam przeszkadza. Zamiast spędzać czas z rodziną, ślęczymy nad komórką czy przy komputerze.
To mylne wrażenie. Badania pokazują, co dzieje się z ludźmi aktywnymi, dużo pracującymi i mającymi wielu znajomych, którzy otrzymują nowe narzędzie komunikacji. W krótkim okresie efekt może być negatywny, bo osoba uczy się nowego medium. Długofalowo jednak to bardzo pomaga. Wchodząc w sieć, nie tracimy kontaktu ze znajomymi z „realu”, a gdy nawiązujemy znajomość przez internet, i tak dążymy do „prawdziwego” spotkania. Wszystkie nowe gadżety, które mają ułatwiać człowiekowi korzystanie z mediów, oceniam bardzo pozytywnie. Im łatwiej się komunikujemy, tym lepiej dla nas i nie obawiajmy się wizji, że nie będziemy potrzebować innych ludzi. Telewizor nie sprawił, że przestaliśmy rozmawiać, a audiobooki nie powstrzymały nas od czytania.

Komputer z internetem wkrada nam się dziś do kieszeni pod postacią nowej generacji komórek. Nie mamy od tego „czuwania” chwili oddechu.
A jeśli mam dorosłe dziecko w Ameryce i akurat urodził się mi wnuk? Jego zdjęcie będę miał od razu.

A co z szefem sadystą, wydzwaniającym o późnych porach?
Psychologia społeczna na to pytanie nie odpowiada. (śmiech). Każdy ma swoją normę. Jeśli tak jest, jak Pan to przedstawił, to pracownik po prostu dał się uzależnić od pracy. A nie od komórki.

Jest Pan optymistą także w przypadku konsol do gier, lansowanych jako nowy sposób rodzinnej zabawy?
Playstation może być jak puzzle czy gra planszowa. Z psychologii rozwojowej: dzieci uczą się kooperacji, uwzględnienia potrzeb innych osób, wczuwania się w rolę, odpowiedzialności za to, co robią. Oczywiście kwestia jest też w wyborze odpowiednich gier.

To poproszę teraz Pana o ujawnienie własnych elektronicznych gadżetów...

Jestem praktyczny – kupuję, jeśli potrzebuję. Korzystam z iPhone’a i mam na nim wiele dodatkowych programów. Kupiłem też komputer Maca, bo ma najlepsze programy do tworzenia prezentacji. Ale nie mam DVD czy telewizora. Granice rozsądku zachowuję.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielkopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto