Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wisły Płock - Flensburg. Udany rewanż Niemców [ZDJĘCIA]

Karolina Kowalska
Wisły Płock - Flensburg. Udany rewanż Niemców [ZDJĘCIA]
Wisły Płock - Flensburg. Udany rewanż Niemców [ZDJĘCIA] Rafael Dominik
W meczu 6.kolejki Ligi Mistrzów ORLEN Wisła przegrała z FlensburgiemHandewitt 30:34.

Już od pierwszej minuty mecz miał bardzo szybkie tempo. Było 2:0 dla Nafciarzy, ale goście szybko zaprezentowali swoją najgroźniejszą broń – kontrataki i już w 4.min przy stanie 2:4 Manolo Cadenas poprosił o czas. Na szczęście Nafciarze w porę się otrząsnęli, a dzięki udanym interwencjom Marcina Wicharego nie tylko odrobili straty, ale również wyszli na prowadzenie 5:4. Obie drużyny prowadziły jednak z goła odmienną grę – Nafciarze długi atak pozycyjny, natomiast goście szybkie kontry i wznowienia po straconych bramkach. Obie strategie były równo skuteczne, bo wynik cały czas oscylował wokół remisu. W naszej bramce znakomicie spisywał się Wichciu, który kilka razy uratował naszą drużynę z opresji. Trener Cadenas mógł mieć pretensje do swoich podopiecznych, że nie potrafili do końca wykorzystać gry w przewadze jednego zawodnika, bo była to znakomita okazja do zbudowania wyższej przewagi. Co nie udało się Nafciarzom, udało się graczom Flensburga, którzy w 22.min. po golu Thomasa Mogensena prowadzili 10:12. Tym razem Wiślacy zareagowali właściwie i szybko doprowadzili do wyrównania. Niestety ponownie pogubili się w ataku pod koniec pierwszej połowy. Goście każdy nasz błąd wykorzystali z zimną krwią zdobywając cztery bramki z rzędu bez odpowiedzi z naszej strony i pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 13:17.

Po zmianie stron gospodarze zaczęli pogoń za przeciwnikiem. Nafciarze mieli sposób na obronę Flensburga i bramkarza Mattiasa Anderssona, ale brakowało wybronionych piłek. Ponownie do płockiej bramki powrócił Wichary, ale również on pozostawał bezradny przy rzutach graczy Flensburga. W ekipie niemieckiej bezbłędnie funkcjonował kontratak i szybkie wznowienie. Nafciarze zbyt długo organizowali szyki obronne, a goście zdobywali łatwe bramki, pozostając przy tym niemal bezbłędnym przy oddawaniu rzutów. Wszystko wreszcie zafunkcjonowało w okolicach 46.min. Wybronione piłki zostały wreszcie zamienione na bramki i tablica świetlna wskazała tylko jedną bramkę straty do przeciwnika (25:26), a o czas poprosił trener Vranjes. Po wznowieniu gry płocczanie nie zwolnili tempa i mieli znakomitą okazę do wyrówniania, ale z siedmiu metrów pomylił się Michał Daszek. Co nie udało się Dachowi, udało się Angelowi Montoro, który rzutem z dziewięciu metrów doprowadził do wyrównania i tym samym rozpoczął mecz na nowo. Ze strony gości płocką bramkę bombardował Glandorf, ale Wiślacy na każde jego trafienie znadowali odpowiedź. Bezbłędną wymianę ciosów przerwał przestrzelony rzut karny Ghionei, ale w porę na ratunek przyszedł Corrales. Niestety ponownie końcówka połowy została lepiej rozegrana przez gości. Znakomicie interweniował Mattias Andersson, a znakomity tego dnia Lauge Schmidt powiększył przewagę do czterech oczek (30:33). Tych strat ORLEN Wisła nie zdołała już odrobić.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na plock.naszemiasto.pl Nasze Miasto