Do tej tragedii doszło 15 lutego w miejscowości Radoszowice pod Niemodlinem. To mała wieś, zamieszkała przez zaledwie 300 mieszkańców. Sąsiedzi, w tym oskarżony i ofiara znali się od lat, a codzienne życie toczyło się w rytmie spokojnej wiejskiej atmosfery.
Jednak gdy na jaw wyszły okoliczności tego tragicznego zdarzenia, żaden z sąsiadów nie mógł uwierzyć że w ich własnym środowisku mogło dojść do tak straszliwego aktu przemocy.
Polał go benzyną, aby go "jeszcze nastraszyć"
Według relacji oskarżonego, tego dnia pomagał on bratu na budowie. Jednak wieczorem sytuacja wymknęła się spod kontroli podczas spotkania u jednego z sąsiadów, z którym regularnie spożywał alkohol. Tam Paweł pokłócił się z 41-letnim Mariuszem o rzekome wybicie przez niego szyby. Kłótnia przeniosła się na polną drogę, gdzie w pewnym momencie Paweł znokautował Mariusza.
- Uderzyłem go trzy razy, a on upadł na ziemię między polem a drogą – zeznał na przesłuchaniu w prokuraturze.
Następnie – jak stwierdził oskarżony – wrócił do domu po kanister z benzyną, aby go „jeszcze trochę nastraszyć”. Mariusz w dalszym ciągu leżał na drodze, nie wiadomo, czy nie stracił przytomności, lub czy z powodu pobicia, nie miał sił, aby wstać o własnych siłach.
Prokuratura: celowo rzucił w niego zapalonym papierosem
Zdaniem prokuratury, Paweł R. idąc w stronę ofiary odpalił papierosa. Następnie stanął nad leżącym mężczyzną i polewał go benzyną.
- Oskarżony celowo upuścił zapalony papieros na rozlaną benzynę, czym spowodował jej zapłon, w wyniku czego ogień objął podłoże obok pokrzywdzonego, jak i samego pokrzywdzonego, wskutek czego pokrzywdzony doznał rozległego oparzenia ciała, czym doprowadził do jego śmierci – tłumaczył prokurator Przemysław Sendal.
Funkcjonariusze, którzy przybyli na miejsce zdarzenia, nie mieli problemów z ustaleniem sprawcy. 31-letni Paweł R. na przesłuchaniu od razu przyznał się do zarzucanych mu czynów, jednak tłumaczył, że nie chciał podpalić Marusza, a jedynie go nastraszyć.
Podczas procesu u oskarżonego nie było widać skruchy
Dodatkowo okazało się, że mężczyzna w chwili zatrzymania był pijany. Po wytrzeźwieniu przedstawiono mu zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci, jednak ta kwalifikacja czynu się zmieniła i teraz mężczyzna odpowiada za umyślne zabójstwo.
- Nie chciałem go zabić – zarzekał się na przesłuchaniu oskarżony.
Jego linią obrony był fakt… że feralnego dnia wypił sporo alkoholu – w tym piwa, wina i wódki, a wcześniej nigdy nie było między nimi żadnych konfliktów czy kłótni.
- Byłem świadomy, że benzyna mogła się zapalić od papierosa, jednak ten papieros mi po prostu wypadł z ust – twierdził Paweł R.
Podczas rozprawy przed Sądem Okręgowym w Opolu u mężczyzny nie było widać skruchy. Co więcej, stwierdził, że nie przyznaje się do zabójstwa. Odmówił także odpowiedzi na pytania kierowane przez sąd i prokuraturę. Chciał jedynie odpowiadać na pytania swojego obrońcy.
31-letniemu Pawłowi R. grozi nawet dożywocie.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?