Zielone igloo w Parku „Wiecha” - absurd z Targówka
Zielone igloo skonstruowane w Parku „Wiecha” na Targówku Mieszkaniowym to projekt z budżetu partycypacyjnego na rok 2018. Jego autorkami są Joanna Mroczek i Iwona Wujastyk - tamtejsze radne. Z opisu zgłaszanego projektu dowiadujemy się, że "zielone igloo" to w rzeczywistości wiklinowa altana - latem pokryta liśćmi, dająca cień do zabawy dla dzieci, zimą zaś miała "cieszyć oko swoim nietypowym kształtem". Autorki projektu, jako jego potencjalnych odbiorców określiły dzieci, młodzież oraz rodziny z dziećmi.
Ważne jest też uzasadnienie dla jego realizacji. Wystarczyło przytoczyć argument, że "projekt jest prosty, a jednocześnie bardzo fajny i prosty w realizacji". Jednak najistotniejszym punktem całej układanki jest kwota przeznaczona na realizację projektu. Koszt pomysłu wyceniono na... 15 tysięcy złotych! I tak oto za sprawą 394 głosów "za", Targówek zyskał najprawdopodobniej najdroższy kawałek wikliny, o jakim kiedykolwiek słyszano.
Zaznaczmy, że koszt samej konstrukcji to 5 tysięcy złotych. Resztę kosztów pomysłu przeznaczono na "warsztaty i piknik w trakcie budowy igloo". Całe przedsięwzięcie zaplanowano na 13 października ubiegłego roku. W fotorelacji z jego przebiegu widzimy... około trzech osób dorosłych oraz tyle samo dzieci. Ze zdjęć trudno jednak wywnioskować, co mogło się stać z pozostałymi pieniędzmi na imprezę otwarcia.
Tak wyglądał piknik, na realizację którego wydano 10 tysięcy złotych.
fot. twojbudzet.um.warszawa.pl
"Gałązki będą puszczać nowe pędy"
Relacją z hucznego pikniku pochwaliły się również pomysłodawczynie projektu, prowadzące stronę "Targówek w spódnicy".
Zasadzone dziś gałązki będą w przyszłości puszczały nowe pędy, by odpowiednio zadbane tworzyły naturalny szałas do zabawy dla dzieci przez wiele lat - deklarowały w opisie wydarzenia.
Obiecane "wiele lat" potrwało dokładnie od października 2018 do lipca 2019. Gałązki, które miały puszczać nowe pędy zwyczajnie uschły. Wówczas zielone igloo zaczęło przypominać szałas pustelnika, a informacja o kosztach projektu obiegła cały internet. Z drogocennej konstrukcji nabijali się politycy i radni, użytkownicy mediów społecznościowych zaczęli tworzyć memy.
Reakcja dzielnicy była natychmiastowa. Kiedy w sieci zawrzało, urzędnicy postanowili, że po cichu zdemontują nieciekawą konstrukcję. Tak obecnie wygląda miejsce, w którym stała.
Na podstawie całej historii nasuwa się wiele wniosków. Najsmutniejszy jednak jest fakt, że publiczne pieniądze znów zostały wyrzucone w błoto, tym razem jednak nie za sprawą samych urzędników, a również blisko 400 osób, które projekt poparły.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?