Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czy Płock jest przyjazny dla matek z dziećmi?

Joanna Tybura
UM Płock
Patrząc na kalendarz koniec maja i początek czerwca zarezerwowane są dla matek i dzieci. Jeśli przesuniemy kartkę o trzy tygodnie to jeszcze należy pamiętać o ojcach. Przy okazji tych świąt sprawdzamy czy nasze miasto jest przyjazne dla rodziców i ich pociech.

Poprosiliśmy dwie mamy, mieszkające na dwóch odległych osiedlach, by podzieliły się z nami refleksjami na temat wychowywania dzieci w Płocku. Na nasze pytania odpowiedziały Barbara Krupska – mama 1,5 rocznego Janka oraz 5-miesięcznego Krzysia, mieszkająca na osiedlu Łukasiewicza, czyli na typowym blokowisku niedaleko centrum i Ewa Wiktorowska-Sowa – mama 6-letniego Mateuszka i 2,5 letniej Ani, organizująca dzieciom czas w Imielnicy – dzielnicy domków jednorodzinnych na obrzeżach miasta.

Czytaj także: 1 czerwca to ważne święto! Sprawdź, gdzie warto zabrać swoją pociechę

Na początek pod lupę wzięliśmy stan chodników, po których rodzice prowadzą wózek ze swoimi pociechami. Jak się okazuje, na dwóch kompletnie różnych osiedlach nie jest najgorzej, choć kłopotów też niestety nie brakuje. – Dzięki temu, że chodniki są wyłożone kostką brukową wózek prowadzi się dosyć wygodnie. Problemem są natomiast wysokie krawężniki, na które ciężko wjechać – tłumaczy Barbara Krupska i dodaje, że mieszkając na Wielkiej Płycie często udaje się z dziećmi na Starówkę, do której prowadzą dwa popularne deptaki: aleja Roguckiego (między Szkołą Podstawową nr 3, a Gimnazjum nr 5) oraz aleja Pawła Nowaka (między Spółdzielczym Domem Kultury, a Szkołą Podstawową nr 16). - Niestety stan alei Roguckiego pozostawia wiele do życzenia. Chyba od czasu jej powstania nie była remontowana, więc tam prowadzić wózek to nie lada wyzwanie. Jedynym jej plusem są ławki, których jest dość dużo – mówi mama małych chłopców. Miejsc do siedzenia zazdrości koleżance Ewa Wiktorowska-Sowa.

- Imielnica należy do spokojnych osiedli, gdzie po nowo wyłożonych chodnikach wózek prowadzi się bez problemów. Ponadto mamy tu niedaleko niewielki las, gdzie możemy obserwować wiewiórki czy ptaki. Dzieciom szczególnie podoba się dzięcioł – mówi z zadowoleniem Ewa Wiktorowska-Sowa. – Tylko bardzo brakuje ławek, na których można byłoby usiąść by chwilę odpocząć.

Z dziećmi niewątpliwie kojarzą się place zabaw. W tym temacie, jak się okazuje, dysproporcje między osiedlem Łukasiewicza a Imielnicą są ogromne. - Na Wielkiej Płycie mamy dość dużo placów zabaw, ale tylko nieliczne są dobrze wyposażone i bezpieczne. Niestety nie możemy bawić się na placu blisko naszego bloku, bo ten nie jest dostosowany do wieku moich małych dzieci. Najlepszy plac zabaw znajduje się między ulicą Gawareckiego a Płoskiego i to tam spędzamy właśnie większość czasu. Plac jest ogrodzony, zabawki są w dobrym stanie i jest ich sporo, co ważne, bo dzieci w wieku do 3 lat jest dużo – mówi mama 1,5 rocznego Janka, który uwielbia bawić się na placu zabaw, podczas gdy młodszy braciszek śpi w wózku.

Czytaj także: Wisła Płock organizuje wakacje na sportowo

O ile więc mieszkańcy osiedla Łukasiewicza mają w czym wybierać, tak maluchy w Imielnicy muszą zadowolić się jednym małym placykiem zabaw, ogrodzonym niskim płotem, gdzie nie zobaczymy ani zjeżdżalni, ani huśtawki, czyli sprzętów tak uwielbianych przez dzieci. Jak przyznała mieszkanka osiedla na obrzeżach miasta, czasem „pakuje” dzieci do samochodu i jedzie z nimi na plac zabaw na południowe Podolszyce. Plac ten, sfinansowany przez PKN Orlen jest niewątpliwie bardzo atrakcyjnym miejscem dla dzieci, dodatkowo podzielonym na strefę dla maluchów oraz starszaków. Mimo że odległość między Imielnicą a Podolszycami nie wydaje się duża (ok. 20-25 minut na pieszo), to osiedla te połączone są dość wąskim chodnikiem przy ruchliwej ulicy Wyszogrodzkiej. Dlatego przedostać się z Imielnicy na sąsiadujące Podolszyce na pieszo z dwójką dzieci nie jest sprawą prostą.

Podsumowując, w Imielnicy zdecydowanie brakuje ławek i placów zabaw. Ewa Wiktorowska-Sowa pochwaliła jednak radę osiedla, która w zeszłym roku, na zakończenie lata zorganizowała dla dzieci ciekawy festyn, na którym nie brakowało atrakcji takich jak teatrzyk, koncert czy.. trampolina dla maluchów. Ponadto, jak się dowiedzieliśmy w Imielnicy bardzo prężnie działa filia Książnicy Płockiej. Ewa Wiktorowska-Sowa, wychowując 2,5 letnią Anię, która we wrześniu zostanie przedszkolakiem, chętnie korzysta z zajęć dla maluchów organizowanych przez tę placówkę.
- Zajęcia organizowane przez bibliotekę dla dzieci w wieku od dwóch do czterech lat są bezpłatne. W trakcie zajęć dzieciaki śpiewają, tańczą, malują, słuchają bajek czytanych przez panią czy po prostu wspólnie się bawią. Panie z biblioteki zorganizowały też przyjazd zwierząt z płockiego Zoo. Dzieciaki mogły zobaczyć z bliska węże, jaszczurki, papugę czy nawet kózkę – chwali działalność filii Płockiej Książnicy Ewa Wiktorowska- Sowa.

Zapytaliśmy jeszcze czego mamom najbardziej brakuje w Płocku. - W Płocku w wielu restauracjach nie można zjeść obiadu z dzieckiem. Nie ma fotelików do karmienia, ani pokoju żeby można było dziecko przewinąć. Nie mówiąc już o kąciku gdzie maluchy mogłyby się pobawić. Co z tego, że mamy blisko na Starówkę, skoro tylko jeden lokal przystosowany jest do małych gości – mówi mama z Wielkiej Płyty.

A jak w naszym mieście sprawa wygląda z robieniem zakupów w towarzystwie dzieci? Mamy wspólnie przyznały, że duże sklepy czy galerie handlowe w Płocku oferują różne udogodnienia. Hipermarket czy galerie udostępniają pokoje do karmienia wyposażone w przewijak i fotel na którym można wygodnie nakarmić maluszka. Sklepy samoobsługowe oferują wózki z miejscami dla maluchów, dzięki którym zakupy robi się dość wygodnie. - W jednym sklepie są samochodziki z przymocowanym koszykiem na zakupy. Ja pakuję potrzebne produkty, a syn prowadzi auto – śmieje się mama 6-latka, którą jeszcze podpytaliśmy czy korzysta z weekendowych atrakcji, jakie dość często przygotowują dla najmłodszych płockie galerie. - W weekendy, kiedy w końcu, po całym tygodniu, mamy możliwość z mężem i z dziećmi wspólnie poprzebywać, zamykamy się w domu, by po prostu ze sobą pobyć – odpowiedziała Ewa Wiktorowska-Sowa.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na plock.naszemiasto.pl Nasze Miasto