Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Grupa Azoty Unia Tarnów - Orlen Wisła Płock. Wygrana bez błysku

Damian Kelman
Damian Kelman
plock.naszemiasto.pl
W zaległym meczu 4. kolejki PGNiG Superligi Orlen Wisła Płock mierzyła się na wyjeździe z Grupa Azoty Unią Tarnów. Do przerwy, po przeciętnej grze, Nafciarze prowadzili 14:11. Na początku drugiej części Wiślacy odskoczyli gospodarzom i kontrolowali wynik, ostatecznie wygrywając 31:24.

Dobrze znany początek

Spotkanie zaczęło się od strat piłki w obu stronach, a następnie kluby dały sobie po razie - dla gospodarzy strzelił Kiryl Kniazeu, a dla Wisły Niko Mindegia. Następnie rzut ze skrzydła obronił Krystian Witkowski, a na pierwsze prowadzenie Nafciarzy wyprowadził Mikołaj Czapliński. Gospodarze mieli kłopoty z pokonaniem naszego bramkarza, który dobrze wszedł w mecz, jak również gubili piłkę w ofensywie, ale w sukurs szła Wisła, marnując kontrataki, między innymi, poprzez trzykrotne trafienie w obramowanie bramki tarnowian. W skutek takich wydarzeń, kibice na hali i przed telewizorami nie widzieli bramek przez sześć minut, ale w końcu do remisu 2:2 z rzutu karnego doprowadził Rennosuke Tokuda. W końcu też przełamała się Wisła. Początkowo znów straciliśmy piłkę w ataku, ale w następnej akcji trafienie zanotował Abel Serdio.

Bramka za bramkę

Kolejne minuty przyniosły wreszcie kilka bramek. Oba zespoły zaczęły wykorzystywać swoje sytuacje, a i słabiej prezentowały się defensywy, w efekcie czego w 14. minucie na tablicy wyników było 7:7. Wynik co chwila zmieniał się z remisu na jednobramkowe prowadzenie Wisły. Po połowie czasu w tej części gry mieliśmy rzut karny. Sergei Kosorotov został powstrzymany przez bramkarza z Tarnowa, ale przy dobitce Jana Jurecicia nie miał najmniejszych szans i znów wygrywaliśmy jednym trafieniem. Pierwszy raz na dwie bramki odskoczyliśmy w 19. minucie, kiedy to trafienie zanotował Abel Serdio, ale gospodarze błyskawicznie odpowiedzieli za sprawą Łukasza Kuzdeby.

Szarpana gra

Do końca połowy obraz gry się nie zmienił. Za sprawą Michała Daszka wróciliśmy do dwubramkowego prowadzenia 11:9, ale po dwóch minutach trafił Albert Sanek, a Tin Lucin otrzymał karę dwóch minut. Wiślacy nie poradzili sobie w grze w osłabieniu i stracili piłkę, ale to samo zaprezentowali gospodarze, którzy zaraz również otrzymali indywidualną karę, a konkretniej na ławce dwie minuty spędził Albert Sanek. W kolei akcji ukarany został Leon Susnja i tarnowianie znów stanęli przed szansę, by wrócić do jednobramkowej straty. Nie wykorzystali jednak rzutu karnego. W bramce dobrze zaprezentował się Witkowski i Wisła miała piłkę, lecz rzut Daszka z dystansu został obroniony. Jakkolwiek kuriozalnie by to nie brzmiało, Nafciarzy przy prowadzeniu ponownie utrzymał Witkowski, który obronił kolejny rzut, a w następnej akcji, po kolejnej stracie niebiesko-biało-niebieskich, do pustej bramki nie trafił Mateusz Wojdan i wreszcie udało się odskoczyć na trzy trafienia. Dokonał tego Tin Lucin w 30. minucie rzutem z drugiej linii. Gospodarze posypali się w ostatnich minutach, nie mogąc trafić do bramki przez siedem minut. Nie przekładało się to jednak na znaczące powiększanie naszej przewagi. Bramkę rzucił Lovro Mihić, i gdy wydawało się, że będziemy schodzić na przerwę z czterema golami przewagi, równo z końcową syreną bramkę zdobył Shuichi Yoshida, ustalając wynik tej części na 11:14, a także eliminując Komarzewskiego na dwie minuty.

Zaczęli robić swoje

Drugą część zaczęli Wiślacy i, pomimo grania w osłabieniu, wykorzystali okazję za sprawą Niko Mindegi, ale szybko odpowiedzieli gospodarze. Parę minut znów przyniosło akcje bramkę za bramkę, ale po pięciu minutach Wisła odskoczyła na 17:12. Rzut z siedmiu metrów na gola zamienił Tin Lucin i Nafciarze wreszcie ruszyli do swojej gry. Po trafieniu dołożyli Abel Serdino i Tin Lucin, bardzo dobrze między słupkami sprawował się Krystian Witkowski i w 37. minucie na tablicy wyników widniał już rezultat 12:19 i przez dłuższy czas utrzymywaliśmy różnicę siedmiu trafień, a od około 43. minuty było to już osiem goli.

Kontrolowana gra

Najlepiej po stronie niebiesko-biało-niebieskich prezentowali się Abel Serdin i Tin Lucin, którzy notowali kolejne trafienia w całym meczu zaliczając ich po osiem. Na sześć minut przed końcem Wisła stanęła przed doskonałą szansą na zwiększenie rozmiarów zwycięstwa, gdy tarnowianie w ciągu jednej akcji otrzymali dwie dwuminutowe kary. Nic to jednak nie dało. Wisła zmarnowała kontrę, gdy z piłką poślizgnął się Daszek, a Taras Minotskyi odpowiedział pięknym trafieniem z drugiej linii i zmienił wynik na 23:29. W końcówce nic się już nie zmieniło i ostatecznie zwyciężyliśmy 31:24. Piłkarzem meczu został Krystian Witkowski, który ostatecznie zakończył mecz z 38% skutecznością, odbijając 15 piłek.

Pomimo problemów w pierwszej połowie i nie najlepszej gry, Nafciarze odnieśli łatwe zwycięstwo i wracają do Płocka z kompletem punktów. Następne spotkanie już w sobotę. W Orlen Arenie zmierzymy się z Zagłębiem Lubin. Początek tego starcia o 13:20.

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na plock.naszemiasto.pl Nasze Miasto