Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jagiellonia Białystok - Wisła Płock. Co przyniesie debiut trenera Pavola Staňo?

Damian Kelman
Damian Kelman
Wojciech Wojtkielewicz
W piątek rusza 25. kolejka PKO Ekstraklasy. Wisła Płock zmierzy się w niej na wyjeździe z Jagiellonią Białystok, a ten mecz zostanie rozegrany w niedzielę. Czego możemy się spodziewać po Nafciarzach przy okazji debiutu na ławce trenerskiej Wisły Pavola Staňo?

Niewiadoma po koncercie

W ciągu ostatniego tygodnia wielu sympatyków z pewnością zapomniało o tym, jak fatalnie Wisła Płock prezentowała się na początku rozgrywek w 2022 roku. Wszyscy mieli w głowie fenomenalne rajdy Mateusza Szwocha i Rafała Wolskiego, które przełożyły się na pierwszą wygraną w roku i trzy punkty w meczu z Górnikiem Łęczna. Po tak dobrym występie, należałoby spodziewać się, że Nafciarze powtórzą swój wyczyn i znów zagrają koncertowo, ale trudno tak naprawdę powiedzieć, czego możemy się spodziewać po niedzielnym spotkaniu, a wszystko z powodu zawirowań na ławce trenerskiej. Mecz z Jagiellonią Białystok będzie bowiem pierwszym spotkaniem, w którym na ławce trenerskiej niebiesko-biało-niebieskich zasiądzie Pavol Staňo. Czy w przeciągu niecałego tygodnia zdążył już wpoić zawodnikom swój pomysł na grę? Czy zauważalny będzie mityczny w polskiej lidze "efekt nowej miotły"? Czy po tak budującym spotkaniu z łęcznianami morale będą na tyle wysokie, że i tak wygramy? Na wszystkie pytania dostaniemy odpowiedzi już w niedzielę.

Układanie składu słowacki trener będzie musiał rozpocząć jednak od dwóch ogromnych ubytków w kadrze, a chodzi tutaj o braki Jakuba Rzeźniczaka i Łukasza Sekulskiego. Nasz kapitan i obrońca obejrzał w meczu z Górnikiem 12. żółtą kartkę w tym sezonie, co jest jednoznaczne z tym, że będzie musiał pauzować i tym razem aż dwa spotkania. Dokładnie taka sama absencja czeka naszego napastnika, który otrzymał bezpośrednią czerwoną kartkę. Reszta zawodników wydaje się być do dyspozycji trenera. Być może nawet Damian Warchoł. Jak powiedział prezes Tomasz Marzec podczas czwartkowego spotkania z kibicami, nasz zawodnik wrócił już do normalnych treningów, więc być może będzie gotowy do gry w niedzielnym spotkaniu?

Przejściowa Jagiellonia

W ostatnim czasie w Jagiellonii zachodzą duże zmiany niemalże na wszystkich szczeblach. Zasadniczo od podstaw budowany jest pion zarządzający, a od zimowego okienka również pion sportowy. Zaczęło się od zmiany trenera i zatrudnienia Piotra Nowaka, a niedawno do klubu dołączył również, znany w Płocku, Łukasz Masłowski, który został dyrektorem sportowym. W stolicy Podlasia liczą się ze zmianami i wiedzą, że wyników nie należy oczekiwać od razu, dlatego ten sezon, chociaż nieoficjalnie, należy uznać za przejściowy. Białostoczanie powinni spokojnie się utrzymać, ale na miejsce w górnej ósemce raczej nie mają co liczyć. Sprawia to, że mecze Jagielloni są, delikatnie mówiąc, mało porywające i emocjonujące dla przeciętnego widza, co w pewnym sensie potwierdzają dotychczasowe wyniki - porażka z Bruk-Betem Termalicą Nieciecza, wygrana z Górnikiem Zabrze i trzy remisy - z Cracovią, Wartą Poznań i Stalą Mielec.

Zimą w klubie doszło do kilku przetasowań w kadrze. Z zespołem pożegnali się Bartosz Kwiecień, Eryk Matus, Dani Quintana, Godfrey Stephen, Krzysztof Toporkiewicz i Gabor Żukowski. Trudno jednak mówić tutaj o znaczących odejściach. Jagiellonia najzwyczajniej pozbyła się zawodników, którzy nie byli kluczowi, a jednak zajmowali miejsce w składzie i pobierali pensje. Sześciu powyższych piłkarzy uzbierało łącznie 17 meczów w rundzie jesiennej. Jedynie odczuwalny może być w jakimś stopniu brak Bartosza Kwietnia, ale i on nie był ostatnio wiodącym defensorem białostoczan. W ich miejsce za to do kadry zostało włączonych kilku graczy z akademii, a ponadto sprowadzono Serba Zlatana Alomerovicia z Lechii Gdańsk, Ormianina Narka Grigorjana i Filipa Piszczka z Cracovii.** Kluczowe zdaje się być sprowadzenie serbskiego bramkarza. Alomerović, chociaż nie rozgrywał olbrzymiej liczby spotkań, jest bardzo przyzwoitym bramkarzem na warunki polskiej ligi, co niejednokrotnie pokazywał na boisku, a między słupkami Jagiellonia miała ogromne problemy. Przez dużą część poprzedniej rundy z problemami zdrowotnymi borykał się Pāvels Šteinbors, a nawet jak pojawiał się na boisku, to Łotysz nie prezentował takiej formy jak za swoich najlepszych lat. Drugi z bramkarzy - Xavier Dziekoński - nie osiągnął jeszcze poziomu ekstraklasowego, mimo że jest młodym bramkarzem i otrzymał już sporo szans na tym poziomie. O Piszczku trudno powiedzieć wiele dobrego, jeśli chodzi o zdobywane gole. Złośliwi nazwaliby go pewnie "defensywnym napastnikiem". Zawodnik przez całą karierę związany z polską piłką osiągnął jednak półroczne wypożyczenie do włoskiej Serie B, w której zdobył dwie bramki. Tyle samo zdobył w całym poprzednim sezonie i tyle też zanotował w rundzie jesiennej obecnych rozgrywek, ale powinniśmy mieć się na uwadze, bo jedną z nich zdobył w meczu z Wisłą na otwarcie nowej trybuny stadionu w Płocku. O ormiańskim pomocniku trudno nam powiedzieć coś więcej. Dotychczas występował w swojej rodzimej lidze, z której teraz też został wypożyczony do Białegostoku. Należy jednak zwrócić uwagę na fakt, że pomimo młodego wieku - 20 lat - już trzeci sezon gra jako podstawowy zawodnik i potrafi również zdobyć kilka bramek. W dwa i pół sezonu zanotował 65 meczów i zdobył 25 bramek. Dużo? Jak na pomocnika zdecydowanie tak. Zobaczymy, jak sprawdzi się w warunkach PKO Ekstraklasy.

Białostoczanie do rywalizacji z Wisłą również przystąpią bez dwóch zawieszonych zawodników, którymi są Bogdan Țîru i Bojan Nastić. Obaj są defensorami, dlatego trener Nowak będzie miał małe kłopoty ze złożeniem tej formacji. Nie można powiedzieć, że grali dotychczas od deski do deski, bo zaliczyli odpowiednio 14 i 18 występów w tym sezonie, jednakże strata dwóch obrońców musi odcisnąć się na wyjściowym składzie.

Cisza przed burzą

Pierwsze starcie Wisły z Jagiellonią było bardzo dziwne. Przez większość meczu gra toczyła się w sennym tempie, a żadna ze stron nie zagrażała rywalom, co przełożyło się na wynik 0:0 do przerwy. Po zmianie stron długo obraz gry nie ulegał zmianie, a z biegiem czasu nawet minimalnie zaczęła się zarysowywać przewaga gości. Nic jednak z tego nie wyniknęło, a Nafciarze rozegrali zabójcze dziesięć minut. Od 71. do 79. minuty załadowali rywalom trzy bramki i ostatecznie wygrali 3:0. Tym razem o powtórzenie tego wyniku będzie bardzo trudno, ale...? Może nowy trener sprawi, że dysproporcja pomiędzy meczami wyjazdowymi a domowymi będzie mniejsza? Jagiellonia, chociaż nie ma dużego zapasu nad strefą spadkową, raczej nie jest zagrożona walką o utrzymanie, co możemy spróbować wykorzystać. Naszym zdaniem mecz będzie obfitował w bramki, a ostatecznie Wisła wygra 3:2.

Jagiellonia Białystok - Wisła Płock. Transmisja

Spotkanie pomiędzy Jagiellonią Białystok, a Wisłą Płock odbędzie się 13 marca o godzinie 12:30 w Białymstoku. Kibice, którzy nie udadzą się do stolicy Podlasia, będą mogli śledzić boiskowe wydarzenia za pośrednictwem kanału Canal+ Sport.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na plock.naszemiasto.pl Nasze Miasto