Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Musimy walczyć o dyrektora

Dagmara Kobla
Nauczyciele i rodzice dzieci ze Szkoły Podstawowej nr 15, są oburzeni sposobem w jaki traktują ich władze miasta. Prezydentowi i jego zastępcom zarzucają stronniczość i lekceważenie.

Nauczyciele i rodzice dzieci ze Szkoły Podstawowej nr 15, są oburzeni sposobem w jaki traktują ich władze miasta. Prezydentowi i jego zastępcom zarzucają stronniczość i lekceważenie. Chcą zostać wysłuchani, bo jak uważają, walczą w słusznej sprawie. Chcą żeby dyrektorka placówki Hanna Siemińska pozostała na stanowisku.

Nie mogą uwierzyć w to co się stało. Po 10 latach Siemińskiej władze miasta nie przedłużyły umowy o pracę, stanęła więc do konkursu na stanowisko dyrektora. Była jedynym kandydatem. Trzy tygodnie przed konkursem praca dyrektorki została poddana ocenie przez kuratorium oświaty. 17 maja 2007 roku kuratorzy wystawili jej najwyższą możliwą notę. 5 czerwca Siemińska stanęła przed komisją konkursową, w skład której wchodziło 2 przedstawicieli urzędu miasta, 3 z kuratorium, 2 z rady rodziców, 2 z rady pedagogicznej i po jednym z każdego związku zawodowego. Wynik głosowania był zaskoczeniem. Pięć osób za, pięć przeciw i jedna wstrzymująca się od głosu. Komisji przewodniczył zastępca Prezydenta Płocka Piotr Kubera.

- Przewodniczący ogłosił wtedy, że konkurs jest nie rozstrzygnięty i prezydent w ciągu dwóch tygodni podejmie stosowne decyzje – opowiada Ewa Szyszka, nauczycielka z 15, która zasiadała w komisji.

Dzień po głosowaniu nauczyciele i rodzice postanowili działać. Myśleli, że skoro Siemińska nie miała kontrkandydatów, a głosowanie zakończyło się remisem mają szansę przekonać prezydenta o swoich racjach. Jednak Mirosław Milewski nie znalazł dla nich czasu. Krótką rozmowę odbyli z jego zastępcą Piotrem Kuberą.

- Na każde nasze pytanie odpowiadał, że konkurs przeprowadzono zgodnie z prawem – tłumaczy Lidia Kłosiewska z rady pedagogicznej – Kilka razy użył stwierdzenia, że pani Siemińska przegrała, choć przecież konkurs nie został rozstrzygnięty. Otwarcie poinformował nas, że pani dyrektor nie ma już szans, nie podając żadnych merytorycznych powodów, chociaż o nie prosiliśmy.
Hanna Siemińska powoli traci nadzieję.

- Nie jestem typem, który musi zawalczyć o stanowisko – mówi Siemińska – Poruszyło mnie zachowanie rodziców i nauczycieli. Prawda jest taka, że czuję się nabita w butelkę. Bez walki ustąpiłabym pola, gdybym miała konkurentów, lepszych ode mnie, lepiej wykształconych z lepszą propozycją dla szkoły. Ale nikt taki się nie pojawił. Nie wiem w czyje ręce trafi szkoła. Już za nimi tęsknię.

Najtrudniejszy moment nadszedł podczas zakończenia roku szkolnego. Dzieci żegnały swoją dyrektor wiedząc, że już nie wróci. Do szkoły przyszli, jak co roku gimnazjaliści żeby pochwalić się swoimi świadectwami. Nie zabrakło też zupełnie dorosłych absolwentów.

- Mama powiedziała mi, że pani Siemińska odchodzi, więc chciałem się pożegnać – mówi 19letni Michał Strzałkowski, student wydziału marketingu na UMK w Toruniu – Mój brat też chodził do piętnastki. W tej szkole była atmosfera, coś nieuchwytnego. Rodzaj poczucia bezpieczeństwa zupełnie jak w domu. Każdy chyba ma taki okres w swojej edukacji, który najchętniej wspomina. Dla niektórych to liceum czy studia, dla mnie podstawówka.

Teraz wszyscy czekają na list od Ministra Edukacji, na list od Rzecznika Praw Obywatelskich i na odpowiedź prezydenta miasta. Mają czas do końca wakacji.

Więcej w tygodniku Nasze Miasto

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na plock.naszemiasto.pl Nasze Miasto