Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Orlen Wisła Płock - Górnik Zabrze. Powrót do gry po świętach i próba generalna przed meczem ze Szwajcarami

Damian Kelman
Damian Kelman
W piątek rozpocznie się 23. seria PGNiG Superligi. Ostatni raz w ligowych rozgrywkach Nafciarze grali prawie dwa tygodnie temu, a później część z nich odpoczywała, a pozostali spędzili tydzień na zgrupowaniach swoich reprezentacji. Teraz jednak wracają ligowe

Zrobić swoje

Przerwa podopiecznym Xaviego Sabate z pewnością bardzo się przydała. Liczba spotkań Nafciarzy w ostatnim czasie była kolosalna, i nawet jeśli część zawodników udała się na zgrupowania reprezentacji, to jednak odpoczynek od klubowych rozgrywek, tym bardziej, że nie był przesadnie długi, powinien im dobrze zrobić i sprawić, że w najważniejszą fazę sezonu wejdą żądni zwycięstw. Pierwsza okazja do tego nadarzy się już w najbliższy piątek, gdy Wisły zagra na wyjeździe z Górnikiem Zabrze.

Chociaż zabrzanie z pewnością nie są zespołem, który w jakikolwiek sposób moglibyśmy zlekceważyć, to nie ma co ukrywać, że to spotkanie po prostu trzeba wygrać i to jak najszybciej, a przy tym na dobre zazębić w zespole wszystkie schematy, jakie ostatnimi czasy były, bo już we wtorek czeka nas spotkanie dużo ważniejsze. Oczywiście, porażka z Górnikiem Zabrze sprawi, że przekreślimy swoje wszystkie szanse na odzyskanie tytułu mistrzowskiego, ale jednak nikt o zdrowych zmysłach nie bierze takiego rozwiązania na poważnie. 26 kwietnia natomiast rozpoczynamy batalię o awans do Final Four Ligi Europejskie. Na wyjeździe zagramy ze szwajcarskim Kadetten Schaffhausen i z pewnością jest to mecz, o którym, mimo wszystko, już teraz myślą płocczanie. W jakim składzie osobowym wyjdzie w piątek na parkiet? Wydaje się, że w zespole nie ma większych urazów. Do gry gotowy powinien już być Przemysław Krajewski, ale być może dostanie jeszcze chwilę odpoczynku, by właśnie w pełni wykurować się do gry w Szafuzie. Pozostali płocczanie, którzy przedwcześnie wrócili z kadry - Michał Daszek i Adam Morawski, nie powinni mieć z kolei żadnych przeciwskazań przed grą na Śląsku.

Jak Feniks z popiołów

Niesamowita jest drogą, jaką Górnicy przeżyli tylko w tym roku kalendarzowym. Początek zmagań w 2022 roku był, delikatnie mówiąc, tragiczny dla zespołu prowadzonego przez Marcina Lijewskiego. Zaczęło się od wysokiej porażki w PGNiG Pucharze Polski - 18:31 na własnym obiekcie z Azotami Puławy. Jak wiadomo jednak, puchar to puchar, a więc nie było większych powodów, by się niepokoić. Wznowienie rozgrywek Superligi było jednak jeszcze gorsze. Pięć porażek z rzędu sprawiło, że Górnik spadł w ligowej tabeli, a zespół, dobrze znanego w Płocku, Lijka bili kolejno: Energa MKS Kalisz, Chrobry Głogów, Łomża Vive Kielce, MMTS Kwidzyn i Torus Wybrzeże Gdańsk. Spodziewamy się, że z każdą kolejną porażką, coraz mniej kibiców Górnika wierzyło w korzystny obrót sprawy, ale właśnie po porażce w Trójmieście coś się zmieniło, a zabrzanie odrodzili się niczym Feniks z popiołów i wygrali kolejne cztery spotkania, dzięki czemu wrócili na czwarte miejsce w tabeli.

Batalia o miejsce, jak mówią, najgorsze dla sportowca powinna być zacięta, bo kwidzynianie mają do naszych najbliższych rywali tylko punkt straty, a sensacja sezonu - Piotrkowianin Piotrków Trybunalski - trzy oczka. Górnik musi zatem walczyć w każdym spotkaniu i na pewno nie położy się przed Nafciarzami, nawet jeśli klub trapi teraz plaga kontuzji, co możemy przeczytać na oficjalnej stronie klubowej Górnika.

- Do gry na pewno jeszcze nie wróci Łukasz Gogola. Poważnej kontuzji kostki doznał Patryk Gregułowski, a pod znakiem zapytania jest jeszcze występ Dmytro Artemenki, który zmaga się z niegroźnym, ale bolesnym urazem pleców. - czytamy w komunikacie przed meczem z Wisłą.

Im trudniejsza sytuacja, tym trener Lijewski zdaje się być większym optymistą albo przynajmniej motywatorem. Najlepiej o tym świadczy właśnie komentarz szkoleniowca do obecnej sytuacji w perspektywie meczu z Wisłą.

- Jesienią pojechaliśmy do Płocka również osłabieni i udało się nam prowadzić wyrównaną walkę do 55. minuty. A do przerwy nawet wygraliśmy. Ja bardzo lubię takie mecze, w których możesz wznieść się na wyżyny. Oni muszą wygrać, a my możemy od nich się dużo nauczyć. Musimy mniej myśleć, mniej kalkulować, a więcej grać na luzie i szukać swoich okazji – powiedział Marcin Lijewski dla klubowych mediów.

Rzeczywiście było trudno

Szkoleniowiec być może i słusznie upatruje jakiejś minimalnej szansy dla swojej drużyny, ale tak naprawdę trudno wierzyć, byśmy byli w stanie powtórzyć grę z tamtego spotkania, tym bardziej, że odbywało się ono w dość specyficznych okolicznościach, a mianowicie od razu po przegranym meczu z niemieckim Füchse Berlin, co musiało mieć wpływ na morale naszych zawodników. Do przerwy zabrzanie prowadzili wówczas 14:13, chociaż zdawać by się mogło, że rywalizacja nie mogła się dla nas lepiej ułożyć. Wówczas, jak wspomina trener, rywale także byli osłabieniu, a w dodatku na początku meczu stracili Sebastiana Kaczora, który obejrzał czerwony kartonik. Początek tamtego meczu był jednak dość ostry i my też co chwila siadaliśmy na ławce, a nie potrafiąc zbyt dobrze zagrać w ataku, w 8. minucie przegrywaliśmy już dwiema bramkami. W drugiej części tej odsłony prezentowaliśmy się już nawet lepiej i udało się nam wyjść na przewagę 11:9, ale w końcówce, tak jak kilka dni wcześniej z Lisami, nasza gra się posypała, a przeciwnicy rzucili trzy gole z rzędu. Po zmianie stron na parkiet wyszła w zasadzie tylko jedna drużyna. Wisła zdobywała bramki, chociaż nie unikała też swoich błędów, a zabrzanie pudłowali albo tracili piłkę, w efekcie czego pierwszego gola zdobyli dopiero w 43. minucie i wówczas było już 20:15, a więc, patrząc na różnicę klas, można było oczekiwać, że Nafciarze zaczną dorzucać kolejne trafienia. Tak też się stało. Chociaż przewaga nie była ogromna, to jednak dobrą obroną robiliśmy swoje i ostatecznie wygraliśmy 27:21. Można powiedzieć zatem, że Lijek nieco przeszarżował w swojej ocenie sytuacji, ale trudno się dziwić, że nie chciał zmotywować swoich podopiecznych. Nasz typ jest jednak bezlitosny dla Górnika. Wisła wygra 31:24.

Górnik Zabrze - Orlen Wisła Płock. Transmisja

Mecz 23. serii PGNiG Superligi pomiędzy Orlen Wisłą Płock a Górnikiem Zabrze odbędzie się już w piątek, 22 kwietnia, o godzinie 19:00 w Zabrzu. Kibice, którzy nie będą mogli śledzić meczu z wysokości trybun, będą mieli możliwość obejrzeć spotkanie za pośrednictwem strony

emocje.tv.

My natomiast zachęcamy do czytania naszej pisemnej relacji na żywo!

Trwa głosowanie...

Jak wynikiem zakończy się spotkanie Wisły z Górnikiem?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na plock.naszemiasto.pl Nasze Miasto