Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Orlen Wisła Płock - Łomża Vive Kielce. Kolejna odsłona sporu o termin. Tym razem na antenie Kanału Sportowego

Damian Kelman
Damian Kelman
Nie milkną dyskusje w kwestii przełożonego spotkania ostatniej serii PGNiG Superligi, w którym Orlen Wisła Płock zagra z Łomżą Vive Kielce. Kolejna odsłona dyskusji miała miejsce na antenie Kanału Sportowego na YouTube, a głos zabrali trenerzy obu klubów oraz prezes ligi.

Przełożone spotkanie Orlen Wisła Płock - Łomża Vive Kielce

Przypomnijmy, że pierwotnie mecz miał się odbyć w weekend 14-15 maja, ale kielczanie złożyli wniosek o zmianę terminu w związku z udziałem ich zespołu w 1/4 finału Ligi Mistrzów. Mecz z Wisłą miałby się odbyć pomiędzy dwumeczem z francuskim Montpellier. Komisarz ligi Piotr Łebek przystał na tę propozycję i zaproponował nowy termin, którym jest 24 maja (wtorek). Nowa data bardzo nie odpowiada władzom naszego zespołu, ponieważ nie pozwala nam w pełni dobrze przygotować się do ewentualnego Final Four Ligi Europejskiej.

Dyskusja w Kanale Sportowym

W środę, 27 kwietnia, odbyła się kolejna odsłona świętej wojny o termin meczu. Tym razem na antenie Kanału Sportowego, gdzie w programie Super Zręczni gościem był trener Łomży Tałant Dujszebajew. Prowadzący programu zapytali trenera, co sądzi o terminie spotkania.

- Moja opinia jest taka. Zawsze są przepisy. Kiedy patrzysz na początku sezonu na kalendarz, to widzisz, jak on jest ustalony. Nie chcę krytykować nikogo, ale kiedy my znaliśmy kalendarz Ligi Mistrzów na dwa lata do przodu, to nie rozumiem, w jaki sposób możemy ustalić między ćwierćfinałami najważniejszy mecz sezonu. Już w sierpniu mówiłem, że to nie jest okej. Mogliśmy zagrać nawet tydzień dłużej w grudniu. Rozumiem, że są reprezentacje, ale dlaczego musimy skończyć 12-13 grudnia, kiedy inne ligi grały 28-29 grudnia. Zrobiłbym zatem dwa tygodnie więcej gry w grudniu, a ewentualnie dał dłużej tydzień przerwy po mistrzostwach reprezentantom, ale nie możemy ustalać najważniejszych meczy sezonu w takim terminie. Musimy przewidywać takie sytuacje i robić wszystko, by nie było tych problemów. - wyrażał swoje niezadowolenie szkoleniowiec.

Po chwili jednak trener dolał oliwy do ognia, w ostrych słowach wypowiadając się na temat Adama Wiśniewskiego, a konkretniej, co sądzi na temat jego opinii o przełożeniu spotkania.

- Nie chcę rozmawiać na tematy polityczne i rozmawiać na temat człowieka, który w oczy mówi jedno, a za plecami co innego. Zrobił tak Adam albo ktoś tam inny - ich prezes. Nie chcę rozmawiać na te tematy. Jeśli powiedzą, że mamy grać 22, zagramy 22, jeśli powiedzą, że mam grać 15 maja, zagram 15. Nie ma problemu, ale musi być jakieś porozumienie dobre dla wszystkich. Kalisz chciał przełożyć z nami mecz i my się zgodziliśmy. Równie dobrze Azoty Puławy mogły powiedzieć - grajcie z nami 30 marca. Macie dzień wcześniej mecz w Lemgo, ale trudno. Przyjedźcie i grajcie z nami Puchar Polski. Jeszcze w listopadzie Wisła mówiła, że rozumie nas i zapewniała, że się dogadamy, a jednak się nie dogadaliśmy. - nie przebierał w słowach Tałant Dujszebajew.

Z tego co nam wiadomo, to taka sytuacja nie miała nigdy miejsca, bo, tak naprawdę, nigdy wcześniej oficjalny wniosek nie trafił do płockiego klubu, a strona kielecka jedynie zagadywała temat. Słowa trenera były zatem bardzo ostre, a może nawet za bardzo ostre. Swoją wypowiedź podsumował natomiast w podobnym tonie, aczkolwiek bardziej ironicznie, gdy zapytano go, co sądzi o tym, że nowy termin krzywdzi Nafciarzy.

- Wisła będzie grała finał przed Final Four, ale to nie jest tak, że mają tylko jeden trening później. Jest środa, czwartek i w piątek też można trenować, ale to nie jest okej, a kiedy grasz 12 maja, a termin ustawiają ci 14-15 maja to wtedy już jest fair - odniósł się do nalegania płockiego środowiska na rozegrania spotkania w odgórnie ustalonym terminie.

Kolejną osobą, która zabrała głos w sprawie tej całej sytuacji, był trener Wisły - Xavi Sabate, z którym prowadzący połączyli się internetowo. Hiszpan dostał pytanie, czy uważa, że jest szansa, by Superliga zgodziła się na przełożenie spotkania, w przypadku naszego awansu do Final Four Ligi Europejskiej.

- Nie wiem, czy Superliga zgodzi się na zmianę terminu meczu w przypadku naszego awansu, ale jeśli nie, to będzie dla nas trudna sytuacja. Będziemy musieli zagrać trzy mecze w sześć dni, podczas gdy Kielce nie mogły zagrać trzech meczy w osiem dni. - również nasz szkoleniowiec zdawał się wbić szpilkę w kieleckich przeciwników.

Xavi porównał również sytuację z przełożeniem terminu do pływaka olimpijskiego, któremu nagle, w kluczowym momencie przygotowań do igrzysk, zmieniono by datę startu na najważniejszej imprezie w karierze. Szkoleniowcy poza tym zgadzali się ze sobą w tym, że nie ma już możliwości znalezienia nowego odpowiedniego terminu, a planowanie, przy ustalaniu terminarza, takiego meczu na okres, w którym rozgrywane są kluczowe mecze w Europie, jest niedorzeczne.

- To jest dla nas trudne do zrozumienia. Znaliśmy terminarz od początku sezonu, ale dziwnym jest ustalanie meczów ligowych pomiędzy decydującymi spotkaniami w sezonie europejskim. W tym momencie, jeśli spojrzymy na kalendarz Ligi Mistrzów czy Ligi Europejskiej, to żaden nowy termin nie będzie dobry. Rozumiem Kielce, to nie jest normalne, że nie znamy od początku terminu i spotkania mogą być przekładane. Ma to wpływ nawet na przygotowania przedsezonowe, gdzie musimy być jeden lub dwa kroki przed innymi. - podsumował Xavi Sabate, który później udzielił jeszcze kilku odpowiedzi na temat trwającej rywalizacji z Kadetten. Schaffhausen.

Ostatnią osobą, która zabrała głos w tej sprawie, był prezes PGNiG Superligi Piotr Należyty. Prowadzący poprosili włodarza rozgrywek o opisanie sytuacji z przełożeniem meczu w takim terminie.

- Temat jest zdecydowanie szerszy, bo przychylenie się do zmiany terminu meczu Wisły Płock z Vive Kielce to końcowy z elementów, które się odbywały przez cały sezon. Zawsze staramy się umożliwić drużyną, które grają w europejskich pucharach, optymalne przygotowanie do wszystkich rozgrywek i w trakcie tylko tego sezonu kilkukrotnie takie decyzje podejmowaliśmy, żeby Wisła przygotowywała się, na przykład, do rozgrywek w fazie grupowej, grając swoje mecze w piątki. Podobnie, za porozumieniem z Azotami, mecz w Pucharze Polski został wyznaczony na 18 maja. Podobnie było też w przypadku Vive, gdzie staraliśmy się dopasować te terminy, żeby kluby mogły się odpowiednio przygotować. To są kluby, które nas reprezentują na najwyższym poziomie w Europie, i mamy szczęście, że są to takie topowe zespoły. Patrząc zatem, jaki mamy kalendarz, i na prośbę Vive, postanowiliśmy się przychylić do tej prośby. Termin, który wybraliśmy jest najbardziej optymalny. Staraliśmy się o 22 maja, ale to się nie udało. - zaczął prezes Należyty.

Raz jeszcze prezes zaznaczył, że najbardziej odpowiadającym terminem dla wszystkich stron byłby 22 maja i nawet Superliga podejmowała próby, by właśnie wtedy to spotkanie zostało rozegrane, ale jednak, pomimo początkowych zapewnień, nie udało się zdobyć Orlen Areny, w której w tym terminie będzie się odbywała inna impreza.

- Pismo wpłynęło do koniec pod koniec listopada. Od razu dokonaliśmy analiz, jak zmienić ten termin tak, by oba zespoły miały pewną dogodność, a już w styczniu komisarz przekazywał informacje do klubów, żeby się porozumiały między sobą. Taka jest praktyka w ligach sportowych w Polsce, że kluby, jeśli chcą zmienić termin meczu, wspólnie dochodzą do porozumienia. Niestety, nie udało się dopracować odpowiedniej daty i dopiero wtedy wkroczył komisarz ligi. Staraliśmy się o ten 22 maja, ale niestety w tym czasie odbywa się w Orlen Arenie inna impreza. My też dogadywaliśmy się z organizatorem i pierwotnie mieliśmy deklaracje, że jest możliwość zmiany terminu tej imprezy. Ostatecznie się to nie udało i wybraliśmy termin, który według nas jest najbardziej sprawiedliwy i umożliwia zadbanie o interesy obu stron. - bronił i wyjaśniał decyzję komisarza ligi prezes.

Na sam koniec zapytano prezesa, co się stanie w sytuacji, jeśli Wisła zdecydowałaby się złożyć wniosek o przełożenie nowego terminu spotkania, w związku ze swoim awansem do Final Four Ligi Europejskiej, a także co sądzi o tym, że kibice z Płocka czują się pokrzywdzeni decyzjami ligi, które w ich mniemaniu są jednostronne i krzywdzące Nafciarzy.

- Jeśli wniosek wpłynie do komisarza ligi, to podejmie się analizy zagadnienia i odpowie zgodnie z kompetencjami. Powiem tylko, że szukając terminu, braliśmy pod uwagę to, że Wisła awansuje do F4 i za to też trzymamy kciuki. - zaczął prezes. - Nie wiem, dlaczego kibice Wisły mieliby się czuć pokrzywdzeni. Wszyscy przy tym przełożeniu są wygranymi, bo oba zespoły mają czas, by przygotować się do tego spotkania, a nie, na przykład, jeden z klubów będzie między rozgrywkami kluczowymi w Europie i będzie zmęczony rozgrywkami, podróżami i innymi rzeczami. Nie wiem więc, dlaczego kibice mieliby się czuć pokrzywdzeni. Przykład trenera Sabate też nie do końca był trafiony, bo sporty indywidualne toczą się w innej formie, a igrzyska są rozgrywane co cztery lata. U nas zespoły mierzą się ze sobą po kilka razy w roku, a taka sytuacja przydarzyła nam się po raz pierwszy. Wiemy, że nasze zespoły ostatnio nie dochodziły do tych ostatnich spotkań w LM. Chciałbym powiedzieć kibicom Wisły to samo, co kibicom Vive - zachęcam do założenia koszulki, wzięcia szalika, babci, mamy, siostry, dziadka, wujka i wszystkich przyjaciół 24 maja do Orlen Areny, bo szykuje się fantastyczne widowisko z udziałem totalnie topowych zespołów europejskich i każdy głos i każde gardło będą miały znaczenie. Myślę, że to jest najważniejsze, by się skupić na swoim polu w tym momencie. - zakończył z optymistycznym przesłaniem Piotr Należyty.

Cały czas do nas nie trafiają jednak przekonania o wyborze najlepszego możliwego terminu i żadne z dotychczasowych argumentów nie tłumaczą, czemu nowy termin jest sprawiedliwy dla obu klubów, skoro ewidentnie krzywdzi jedną ze stron, podczas gdy poprzedni, mimo wszystko, krzywdził ją tylko teoretycznie. Najlepszymi słowami tutaj będą te wypowiedziane przez samego Tałanta Dujszebajewa. Gdyby mecz rozegrano 15 maja, to wcale by nie było tak, że Kielce musiałyby zagrać z nami od razu po meczu z Montpellier. Mogłyby już w piątek być w Płocku i odbyć trening w piątek i w sobotę, a i po meczu mieliby czas do przygotowania się na rewanż, bo przecież byłby czas na treningi w poniedziałek i we wtorek. Nie ma zatem nadziei, że dojdzie do jakiegokolwiek pojednania w kwestii tego tematu. Należy tylko czekać na rewanżowe spotkanie Wisły z Kadetten i czekać, co wydarzy się, jeśli Nafciarze awansują i zdecydują się złożyć pismo z prośbą o zmianę terminu spotkania.

Trwa głosowanie...

Czy w przypadku awansu do F4 Ligi Europejskiej Wisła powinna złożyć wniosek o zmianę terminu meczu z Łomżą Vive Kielce?

Cały środowy odcinek znajdziecie tutaj:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na plock.naszemiasto.pl Nasze Miasto