Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pałac, który de Gaulle’a pamięta

Sebastian Śmietanowski
Historia pałacu w Słubicach pełna tajemnic, zbrodni, słynnych nazwisk. Mieszkał tu Charles de Gaulle, prawdopodobnie odwiedzał Fryderyk Chopin. Czar dawnych dni stara się teraz przywrócić nowy właściciel Sławomir ...

Historia pałacu w Słubicach pełna tajemnic, zbrodni, słynnych nazwisk. Mieszkał tu Charles de Gaulle, prawdopodobnie odwiedzał Fryderyk Chopin. Czar dawnych dni stara się teraz przywrócić nowy właściciel Sławomir Ambroziak

Był 1920 r. Młody francuski oficer Charles de Gaulle, stacjonował niedaleko, bo w Kutnie, gdzie prowadził wykłady w szkole dla oficerów. W tym czasie często podróżował po całym Mazowszu, zazwyczaj zatrzymując się właśnie w ulubionym pałacu w Słubicach, u rodziny Grzybowski. – Zawsze zajmował ten sam apartament – pokazuje z dumą trzy okna na pierwszym piętrze Sławomir Ambroziak. – To był potężny człowiek, miał dwa metry. Grzybowscy musieli mu przy łóżku ustawiać krzesła, żeby w nocy nie spadł na podłogę.

Według Ambroziaka, najbardziej wybitny z prezydentów Francji, Słubice odwiedzał przynajmniej kilka razy. – W tym czasie zaprzyjaźnił się z Grzybowskimi – mówi właściciel majątku. – Ostatni potomkowie rodu zmarli właśnie we Francji.

Ale historia majątku w podpłockiej gminie sięga znacznie dalej. Pałac wybudował pod koniec XVIII w. Andrzej Józef Mikorski. To przedstawiciel jednego z najpotężniejszych rodów tamtych czasów na Północnym Mazowszu. Przez 20 lat był posłem ziemi gostynińskiej, brał czynny udział w przygotowaniach i uchwaleniu konstytucji 3-Maja.

Sam pałac, został wzniesiony na planie prostokąta, z krótkimi skrzydłami po bokach. W skrajnej prawej części pałacu, w przyziemiu, mieściła się sala jadalna, zaś na piętrze- sala balowa z niszą w ścianie. Świetność pałacowi nadał syn Andrzej, Jan Chryzostom, który do Słubic sprowadził najlepsze meble, obrazy, srebra i porcelany. Przebudował zupełnie park, w którym roślinne figury barokowe robiły furorę na całym Mazowszu.

To tu urodził się najsłynniejszy z rodu Mikorskich, hrabia Roman. Znany nie tylko z tego, że został zięciem legendarnego współtowarzysza Bonapartego, księcia de Rovigo, ale również z tego, że po śmierci żony przepuścił majątek, który w 1850 r. przejęli Potoccy i włączyli go do latyfundium wilanowskiego. Potem sprzedali posiadłość, Eugeniuszowi Grzybowskiemu, przedsiębiorcy spod Gostynina.

Ale jak podkreśla Sławomir Ambroziak, historia pałacu pełna jest wielu tajemnic i niesamowitych historii. – W jednym z pokoi na parterze zastrzelił się wnuk Mikorskiego, gdy dowiedział się, że kobieta, którą pokochał jest jego własną matką - opowiada właściciel.

Co ciekawe pałac przetrwał wojnę w stanie niemalże nie naruszonym. – Oparł się zmasowanemu bombardowaniu wsi we wrześniu 1939, za to został doszczętnie zdegradowany po wojnie – relacjonuje Ambroziak.

Najpierw w budynkach władza ludowa stworzyła komisariat milicji, a potem szkołę. Po wybudowaniu w gminie nowej placówki, w latach 70. majątek dosłownie się rozpadł. – Gdy go kupowałem w 1994 r., żeby dostać się do środka musiałem założyć wysokie kalosze, wszystko było zalane, zniszczone, aż płakać się chciało – wspomina Ambroziak.

Nowy właściciel jest historykiem, archeologiem, a jednocześnie przedsiębiorcą, w Warszawie prowadzi duże przedsiębiorstwo Eko-Trans. – Pochodzę stąd, z Iłowa, od dziecka obserwowałem co działo się z dawnym wspaniałym majątkiem. Gdy pojawiła się okazja, żeby doprowadzić go znowu do świetności nawet się nie zawahałem.

Ambroziak nie ukrywa, że dzięki temu, że prowadzi nieźle prosperującą firmę, ma możliwość rozwijać swoją pasję. Jak podkreśla, przez kilkanaście lat w Słubice zainwestował milion złotych. Ale dzięki temu udało się już w zasadzie odnowić wszystkie elewacje, rozpoczął remonty pałacowych wnętrz oraz ogrodu i rzeczki przepływającej przez sam środek posiadłości. Za dwa lata chciałby otworzyć pałac. Majątek ma znowu zacząć żyć. Chce by spełniał rolę centrum agroturystycznego w tej części Mazowsza, z porządnymi pokojami, dużą ilością zwierząt. Ale nowy właściciel nie zamierza rezygnować z kultywacji historii majątku. Już teraz organizuje przedsięwzięcia kulturalne. Przed rokiem na jego zaproszenie do Słubic przyjechał teatr z Krakowa, który odegrał sztukę poświęconą życiu Jana Pawła II. W ostatnią sobotę w pałacu znowu pojawili się artyści spod Wawelu, tym razem z przedstawieniem „Pieśni o życiu i śmierci Chopina”.

Władze gminy mocno kibicują Ambroziakowi. Liczą, że odnowiona posiadłość przyciągnie turystów, a może i nowych inwestorów. – Mamy przecież jeszcze jeden zupełnie zaniedbany podobny majątek w sąsiednim Studzieńcu – przyznaje wójt Józef Walewski. – Warto byłoby i tam zrobić porządek.
Walewski nie ukrywa, że dzisiaj trochę żałuje, że w latach 90. gmina pozbyła się tak wspaniałych zabytków. – Uważam, że teraz dzięki unijnym dotacją sam samorząd byłby w stanie przywrócić świetność tego typu obiektom – mówi w rozmowie z „Naszym Miastem”. – Na pewno gmina miałaby nieporównywalnie więcej korzyści, gdyby sama była właścicielem. A tak możemy jedynie liczyć na dobrą współpracę z prywatnymi inwestorami.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Pałac, który de Gaulle’a pamięta - Płock Nasze Miasto

Wróć na plock.naszemiasto.pl Nasze Miasto