Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Piotrkowianin Piotrków Trybunalski - Orlen Wisła Płock. Wygrana w średnim stylu

Damian Kelman
Damian Kelman
Dariusz Śmigielski
W meczu 6. kolejki PGNiG Superligi Orlen Wisła Płock mierzyła się na wyjeździe z Piotrkowianinem Piotrków Trybunalski. Nafciarze, zgodnie z założeniami, odnieśli szóste ligowe zwycięstwo, wygrywając do przerwy 14:8, a w całym spotkaniu 25:22.

Słupek za słupkiem

Na pierwszą bramkę w tym spotkaniu kibicom przyszło czekać do 3. minuty. Najpierw długą akcję, zakończoną błędem w rozegraniu, wykonywali gospodarze, a później pod bramką Piotrkowianina pomylił się Michał Daszek. Dopiero później Marcin Szopa zdobył bramkę z prawego skrzydła, zaliczając premierowe trafienie w spotkaniu. Nafciarze chcieli odpowiedzieć błyskawicznie, ale dobrze w bramce spisał się Damian Chmurski i gospodarze mieli szansę by wyjść na prowadzenie 2:0. Rzut karny obronił jednak Adam Morawski. Zaraz miejscowi dopięli swego. Daszek ponownie trafił w słupek, a bramkę rzucił Piotr Swat. Tym razem już, na szczęście, odpowiedź Wisły była skuteczna, a karnego wykorzystał Sergei Kosorotov i po 5. minutach było 2:1. Rosjanin w następnej akcji również wykorzystał rzut z siódmego metra, momentalnie doprowadzając do wyrównania. Wtedy też niebiesko-biało-niebiescy spróbowali w obronie wariantu 5-1 i przed linię wyszedł Lovro Mihić. Zadziałało to skutecznie, bo gospodarze pomylili się pierwotnie, lecz i tak wrócili na prowadzenie, bo raz jeszcze w słupek trafił jeden z naszych zawodników. Ostatecznie jednak pierwsze dziesięć minut zakończyło się remisem 3:3.

Powoli do swego

W 12. minucie natomiast Wisła wyszła na pierwsze prowadzenie dzięki skutecznej grze w obronie. Ta bramka przyniosła jednak więcej nieszczęścia, bo boisko z urazem opuścił Tin Lucin. Był to bardzo pechowy dzień dla naszych szczypiornistów, bo i w pierwszej akcji meczu z parkietu z grymasem bólu zszedł Leon Susnja. Nafciarze, po raz kolejny w tym sezonie, mieli kłopoty z grą w ofensywie, ale, po raz kolejny w tym sezonie, skutecznie grali w obronie, w efekcie czego wynik utrzymywał się wokół remisu i w 15. minucie tablica wskazywała 5:5. Rezultat ten nie utrzymał się jednak długo, bo trzy szybkie akcje naszych zawodników pozwoliły na zdobycie trzech bramek z rzędu i pierwsze prowadzenie różnicą, najpierw dwóch, a później trzech trafień. Później gola dołożył jeszcze Lovro Mihić. Piotrkowianin z wyniku remisowego nagle przegrywał 5:9 i Bartosz Jurecki poprosił o czas dla swojego zespołu. Przerwa nie przyniosła jednak zamierzonego efektu, bo w pierwszej akcji gospodarze stracili piłkę. Później w ataku ponownie spudłował Daszek, a Piotr Swat na dziesięć minut przed końcem pierwszej odsłony wreszcie przełamał niemoc Piotrkowianina, zmniejszając straty do trzech bramek.

Szansa na więcej

Ostatnich dziesięć minut rozpoczęło się dla Wisły najlepiej jak mogło. Najpierw trafił Kosorotov, później, ponownie, skutecznie interweniował Morawski i nasi piłkarze mieli rzut karny, by odskoczyć na pięć bramek. Tym razem jednak dobrze spisał się bramkarz gości, ale w następnej akcji Rosjanin już dopiął swego i mieliśmy 6:11, a po kolejnych dwóch akcjach Nafciarze mieli na swoim koncie dwukrotnie większą liczbę goli niż przeciwnicy za sprawą trafienia Daszka. Gra Piotrkowianina posypała się na tym etapie. Miejscowi w prosty sposób tracili piłkę, a gdy dochodzili do pozycji rzutowych, to dobrze spisywał się nasz reprezentacyjny bramkarz, a z przodu szalał Kosorotov, który w 25. minucie miał tyle samo bramek, co cały zespół gospodarzy - sześć. Po raz kolejny jednak "pomocną dłoń" wyciągnęli płocczanie poprzez swoją nieskuteczność i stracili dwie bramki z rzutów karnych. Ostatecznie zatem połowa zakończyła się wynikiem 8:14.

Ospale po przerwie

Druga część meczu rozpoczęła się od udanej interwencji bramkarza gospodarzy, a następnie bramkę zdobył Antoni Doniecki, ale Wisła odpowiedziała błyskawicznie, a strzelcem był Niko Mindegia. Później obie drużyny zdobyły po trzy bramki i w 37. minucie było 12:18. Wynik ten nie zmienił się aż do 40. minuty, kiedy to Piotrkowianin skorzystał z faktu, że Wisła musiała grać czwórką zawodników w polu.

Waleczny Piotrków

Miejscowi mieli w następnej akcji szansę na zmniejszenie strat do czterech bramek, lecz znów dobrze w bramce zachował się Adam Morawski, co od razu zemściło się w postaci utraty bramki, po której nastał kolejny przestój spowodowany interwencjami bramkarzy i, przede wszystkimi, gubieniem piłek w ataku. Nieskuteczność, pięknym strzałem z drugiej linii przerwał Kamil Mosiołek, a po obronionym przez Damiana Chmurskiego rzucie Piotrkowianin zrobił to, co nie udało się kilka minut wcześniej i zniwelował straty do czterech i taki stan rzeczy utrzymał się aż do 50. minuty, gdy było 16:20.

Niepotrzebne nerwy

Wówczas Wisła wreszcie wrzuciła wyższy bieg. Bramkę zdobył Michał Daszek. Nasz reprezentacyjny bramkarz obronił rzut z lewego skrzydła. W następnej akcji trzecią dwuminutową karę otrzymał Antoni Doniecki, a Wisła miała rzut karny, który wykorzystał Jan Jurecić. Grający w osłabieniu Piotrkowianin zdjął bramkarza, lecz stracił piłkę i do pustej bramki piłkę wrzucił ponownie Daszek. Dopiero po trzech naszych golach odpowiedzieli gospodarze. Wtedy też Wiślacy niepotrzebnie narobili sobie problemów. Dwie minuty kary otrzymał wracający do obrony Daszek, a za dyskusję na ławkę kar po raz trzeci powędrował też Kosorotov i obejrzał czerwoną kartkę i Nafciarze grali w podwójnym osłabieniu. Po chwili musieliśmy grać nawet w trójkę, bo za wcześnie na boisko wrócił jeden z naszych graczy. Nie wpłynęło to jednak na końcowy wynik. Piotrkowianin odrobił część strat, ale ostatecznie wygraliśmy 25:22.

Po dzisiejszej potyczce Wisła będzie miała chwilę wolnego od spotkań, ale nie oznacza to, że Nafciarze będą mieli czas na odpoczynek. Już we wtorek zagramy bowiem pierwszy mecz w fazie grupowej Ligi Europejskiej. W Szwajcarii zmierzymy się z tamtejszym Pfadi Winterthur. Trzeba mieć nadzieję, że kontuzje, których nabawili się dziś nasi szczypiorniści, nie okażą się poważne, bo przed nami naprawdę trudne mecze.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na plock.naszemiasto.pl Nasze Miasto