MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Rozmowa z dyrektorem sportowym Wisły Płock

Grzegorz Szkopek
Adam Majewski został dyrektorem sportowym ds. piłki nożnej w płockiej Wiśle. Jeszcze niedawno grał w jej barwach na boisku. Majewski to rodowity płocczanin. W grudniu skończy 34 lata.

Adam Majewski został dyrektorem sportowym ds. piłki nożnej w płockiej Wiśle. Jeszcze niedawno grał w jej barwach na boisku.

Majewski to rodowity płocczanin. W grudniu skończy 34 lata. Jest wychowankiem płockiego klubu. To z nim wywalczył historyczny awans do ekstraklasy w 1994 r. W dotychczasowej karierze piłkarskiej występował m. in. w Groclinie Grodzisk Wielkopolski, Lechu Poznań oraz Legii Warszawa, z którą w sezonie 01/02 zdobył mistrzostwo Polski i Puchar Ligi. W pierwszej lidze Adam Majewski rozegrał 270 meczów, w których zdobył 17 bramek.

Jakie zadania stoją przed Panem, jako dyrektorem sportowym?
To przede wszystkim praca z pierwszym zespołem futbolistów. Chodzi o dokonywanie transferów, dobór zawodników, obserwowanie młodzieży trenującej w Wiśle i umożliwienie jej pracy z pierwszym zespołem. Także organizowanie zgrupowań, sprzętu itp. Będę takim łącznikiem między szkoleniowcami a zarządem klubu.

Ma Pan na koncie blisko 300 występów w ekstraklasie, zna Pan środowisko i rynek. Czyli jest Pan skazany na sukces?
Na to niestety nie ma reguły. Na pewno to, że długo grałem w I lidze, na początku mi pomoże. Znam rynek, znam możliwości piłkarzy, do niedawna sam nim byłem. Myślę, że dzięki temu w wielu przypadkach nie będzie transferowych pomyłek.

Nie da się Pan wpuścić w maliny?
Nie jestem alfa i omegą, ale trochę się znam na piłce nożnej. Każdy zawodnik, którego będę obserwował ja czy trener będzie dogłębnie analizowany. Żeby nie było przypadkowych transferów. Niestety w przeszłości było tak, że do Wisły trafiali tacy gracze, którzy blokowali miejsce innym piłkarzom.

Będzie Pan czekał aż pojawią się menadżerowie, czy sam wypuszczał się w Polskę? Będzie miał Pan kogoś do pomocy?
Będzie mi pomagał Piotr Soczewka, który ma jeździć i obserwować utalentowanych zawodników. To będzie także moje zadanie. Z pewnością nie zasiądę za biurkiem i nie będę czekał aż ktoś mnie odwiedzi. Myślę, że głównie będę pracował poza klubem.

Na czym ma polegać współpraca między Panem a trenerem?
Na bardzo ścisłych kontaktach. Wspólnie będziemy omawiać kandydatury potencjalnych piłkarzy Wisły. Na pewno nie ma mowy o tym, abym przyszedł do trenera i narzucał mu jakiegoś zawodnika. To wszystko będzie konsultowane. Jeśli zawodnik będzie mu pasował do koncepcji i stylu gry drużyny, wtedy może pojawić się w Płocku.

Pana zdaniem ilu zawodników potrzebuje teraz Wisła?
Przyznam, że dokładnie nie liczyłem. Ale musimy stworzyć taką drużynę, w której będzie po dwóch zawodników na pozycje, żeby była rywalizacja. Tak powinno być jeśli chcemy szybko wrócić do ekstraklasy. Poza tym są kontuzje, kartki i nie może dochodzić do sytuacji, że na mecz jedzie 13 zawodników. Wydaje mi się, ze potrzebujemy ok. 10 piłkarzy. I to takich, którzy przyjdą i będą grać, a nie dopiero się uczyć. Muszą mieć jakieś umiejętności, jeśli mamy grać o wysokie cele. Do kadry dołączona zostanie także utalentowana młodzież. Szeroka kadra powinna liczyć 24-25 osób.

To poważne zadanie, żeby znaleźć 10 takich zawodników. Możecie sobie nie poradzić?
Nie chciałbym się tłumaczyć, ale sytuacja naprawdę jest trudna. Bo do rozpoczęcia sezonu został raptem miesiąc. Jest więc nie wiele czasu, żeby taką grupę szybko ściągnąć do drużyny. Druga sprawa jest taka, że zawodnicy z pierwszej ligi tylko w sporadycznych przypadkach będę chcieli do nas przyjść, chociaż jesteśmy stabilnym klubem. Bo dla nich druga liga to spadek wartości sportowej. Ciężko więc będzie ich namówić. A jeśli już to w tym momencie ich ceny i wymagania finansowe są poza zasięgiem naszego klubu. Nie będzie więc łatwo, ale nie zamierzam się podać. Jestem z tym klubem związany od dziecka i chcę być z nim na dobre i na złe.

Ale może dojść do sytuacji, ze będziemy musieli brać tych graczy, którzy są, a nie tych których chcemy?
Są takie sytuacje, że interesujemy się piłkarzem, ale na oku ma go np. Legia. Wtedy nie mamy szans. Musimy się więc głównie skupić na szukaniu jak najlepszych graczy z drugiej lub niższych lig. Okienko transferowe jest do końca sierpnia, więc może uda się pozyskać zawodnika, który nie znajdzie uznania w oczach pierwszoligowego trenera, a spełniałby nasze oczekiwania. Przede wszystkim musimy zachować spokój i pozyskiwać graczy przydatnych.

Czyli będziemy szli w jakość, a nie ilość?
Mam nadzieję, że tak będzie. Ale to dopiero zweryfikuje boisko.

Jak Pana rodzina przyjęła to, że teraz będzie Pan statecznym działaczem sportowym?
Już wytłumaczyłem na czym polega ta funkcja. Rodzina się ucieszyła, chociaż zdaje sobie sprawę, że w najbliższym czasie będę rzadziej bywał w domu niż wtedy, gdy byłem piłkarzem. To będzie dla mojej żony Joanny i dwuletniego syna Jana trudny okres, bo być może wkrótce pojawi się kolejne dziecko.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ważna zmiana na Euro 2024! Ukłon w stronę sędziów?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na plock.naszemiasto.pl Nasze Miasto