- Dyżurny na miejsce zdarzenia wysłał patrol celem potwierdzenia interwencji, natomiast sam rozpoczął ustalanie po numerach rejestracyjnych pojazdy jego właściciela. Kiedy zadzwonił do właściciela auta mieszkańca Konina poinformowany został, że rok temu auto zostało sprzedane – poinformowała Jolanta Głowacka, rzeczniczka straży miejskiej.
Czytaj także: Zagadki i rebusy dla dzieci w płockim ZOO
Strażnicy po krótkim „śledztwie” ustalili właściciela pojazdu. Znajdował się on wówczas poza miastem. Czekając na niego, funkcjonariusze i okoliczni mieszkańcy próbowali wydostać kotka na własną rękę. Po pół godzinie przyjechał właściciel BMW i otworzył samochód. Kotka jednak nigdzie nie było widać. Dopiero wezwanie straży pożarnej załatwiło sprawę. Po 30 minutach strażakom udało się uratować kociaka. - Taki mały kocurek, a jakie potrafił zrobić wokół siebie zamieszanie. Zafundował nam oglądanie niezłej akcji ratunkowej. Bo co by nie mówić to panowie mundurowi musieliście się nieźle „nagimnastykować”, żeby wydostać go z auta. – żartowali mieszkańcy Podolszyc.
Codziennie najświeższe informacje z Płocka na Twoją skrzynkę. Zapisz się do newslettera!
Seria pożarów Premier reaguje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?