Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wielkie emocje w ORLEN Arenie. Nafciarze remisują z MVM Veszprém [ZDJĘCIA]

Karolina Kowalska
Wisła Płock - Veszprem
Wisła Płock - Veszprem Rafael Dominik/SPR Wisła Płock
W pierwszym meczu w sezonie 2015/2016 Ligi Mistrzów ORLEN Wisła podzieliła się punktami z węgierskim MVM Veszprém.

Pojedynek z MVM Veszprém zgodnie z przewidywaniami należał do kategorii arcytrudnych. Od pierwszych minut znakomicie funkcjonowała obrona mistrzów Węgier, której nieliczne błędy naprawiał w bramce Mirko Alilović. Problemy Nafciarzy w ofensywie na tyle zaniepokoiły trenera Cadenasa, że ten już w 9.min. poprosił o czas dla swoich podopiecznych (2:5). Po wznowieniu gry Nafciarze powoli odnajdywali swój rytm gry, czego dowodem mogła być znakomita wrzutka autorstwa Zhitnikov-Zelenović (4:6). Kibiców z miejsc poderwała także fantastyczna interwencja Corralesa w sytuacji sam na sam z Christianem Ugalde. Chwilę później Marco Tarabochia zdobył kontaktową bramkę (7:8) i Wiślacy „wrócili do gry”. Dobra gra w obronie stworzyła naszym zawodnikom wiele szans na doprowadzenie do wyrównania, ale na kilka minut Mirko Alilović zamurował węgierską bramkę. Wreszcie strzelecką niemoc przełamał Tarabochia, ale już w kolejnej akcji prowadzenie powróciło do Veszprém i nie oddało go już do końca pierwszej części tego pojedynku.

Zaraz po wznowieniu gry goście powiększyli swoje prowadzenie, stawiając tym samym Nafciarzy w coraz to trudniejszej sytuacji (12:16). Po raz kolejny w tym spotkaniu gospodarze w porę zwarli szyki obronę, a trafienia Dmitry Zhitnikova były sygnałem, że Nafciarze dzisiaj nie ustąpią, choć w ich zagraniach zaczęło pojawiać się coraz więcej nerwowości, jak również prostych błędów. Wówczas w bramce przypomniał o sobie Corrales, który odbił całą serię rzutów graczy Veszprém. Wiślacy wyprowadzili z tego kontry i zmniejszyli stratę do gości do dwóch oczek (45. min. 18:20). Skuteczną pogoń za wynikiem zastopowała kara dwóch minut dla Dmitry Zhitnikova. Veszprem grę w przewadze zwieńczyło dwoma bramkami i prowadzeniem 20:24 w 50. min. Wówczas trener Cadenas zmienił ustawienie w obronie na 5:1 z wysuniętym Michałem Daszkiem. Wiślacy doskoczyli na Węgrów na chwilę na dwie bramki, ale kolejne nasze błędy zostały już bezlitośnie wykorzystane przez podopiecznych Carlosa Ortegi i w 55.min. wynik brzmiał 22:26. Nadzieję na korzystny wynik dały dwa trafienia Tiago Rochy. Węgrzy zaczęli gubić się w ataku, a gdy na minutę przed końcem Zhitnikov zdobył kontaktową bramkę ORLEN Arena oszalała. Od razu o czas poprosił trener Ortega. Po powrocie na boisko sprawy w swoje ręce wziął Momir Ilić, trafiając na 25:27, ale gospodarze nie odpuszczali. Najpierw kontaktową bramkę z karnego zdobył Rocha, a chwilę później Zhitnikov wykorzystał błąd Węgrów w ataku i sensacja stała się faktem - remis 27:27 i ORLEN Arena po raz kolejny eksplodowała.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na plock.naszemiasto.pl Nasze Miasto