Wielkie strzelanie nafciarzy

Wisła ograła beniaminka trzeciej ligi Kujawiaka Włocławek aż 7:1. Jednak trener nafciarzy nie był zadowolony z postawy swoich podopiecznych.

Spotkanie z Kujawiakiem było ostatnim sprawdzianem dla Wisły przed rozpoczynającym się drugoligowym sezonem. Przed meczem trener Czesław Jakołcewicz mówił, że w 80 proc. wystąpią w nim zawodnicy, którzy maja reprezentować Wisłę w lidze. Nie mógł jednak skorzystać z usług Ireneusza Kowalskiego, Karola Gregorka czy Wahana Geworgiana. Zawodnicy leczą bowiem urazy. A są to gracze mający wybiegać w podstawowej jedenastce.

Generalnie Jakołcewicz miał sporo zastrzeżeń do swoich podopiecznych. – Przede wszystkim nie podobało mi się bieganie – mówi. – Graliśmy zbyt statycznie, a tego chciałem uniknąć.

Rzeczywiście w pierwszej połowie nafciarze byli dość ospali. Może źle podziałała na nich pogoda, bo było bardzo duszno. Dopiero po przerwie i zmianach gra Wisły bardziej się ożywiła. – Po prostu zmiennicy zaangażowali się w grę – mówi Jakołcewicz. - Zaczęliśmy tworzyć więcej groźnych sytuacji.
Tych rzeczywiście posypało się jak z rękawa. Nic więc dziwnego, że bramki padały na zawołanie. – Cieszy wysoki wynik, ale nie przywiązuje do niego aż takiej uwagi – twierdzi szkoleniowiec Wisły. – Bardziej mnie interesuje żebyśmy grali szybko, agresywnie, pressingiem. Tego zabrakło. Przyznam, że ten mecz trochę zamazał mi obraz zespołu.

Jakołcewicz ma nadzieję, że gdy wrócą kontuzjowani piłkarze, wtedy Wisła będzie grała zgodnie z jego oczekiwaniami. Pierwszy poważny sprawdzian już w niedzielę w Warszawie. Nafciarze zagrają o ligowe punkty z Polonią.

Wisła – Kujawiak 7:1 (1:1)
Bramki dla Wisły: Peszko (15. min, 87.), Dylewski (63.), Krzyżanowski (64.), Kretkowski (80., 84.), Michalek (87.).
Wisła: Skrzypiec (46. Radliński) - Michalek, Żytko, Lasocki, Górski (46. Strugarek), Peszko (69. Sielewski), Zawadzki (46. Dylewski), Krzyżanowski (77. Jasiński, 85. Peszko), Mierzejewski (46. Mierzwiński), Bania (46. Kretkowski), Staniszewski (46. Wyczałkowski).