Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wisła Płock - Cracovia. Wygrana Nafciarzy! Doskonała inauguracja nowej trybuny!

Damian Kelman
Damian Kelman
plock.naszemiasto.pl
W ramach 16. kolejki PKO Ekstraklasy Wisła Płock podejmowała na swoim stadionie Cracovię. Mecz na inaugurację nowej trybuny wschodnie zakończył się po myśli Nafciarzy, którzy wygrali 2:1. Bramki dla Wisły zdobyli Mateusz Szwoch i Kristián Vallo.

Dominacja Nafciarzy
Wisła chciała szybko ruszyć do ataku, by inaugurację nowej trybuny przywitać zwycięstwem, i już w pierwszej akcji groźną sytuacją miał Damian Michalski, lecz jego strzał okazał się bardzo niecelny. Chwilę później, po naszej stracie w środku pola, zawodnik gości próbował zaskoczyć naszego bramkarza lobem ze środka boiska. Krzysztof Kamiński zdążył jednak wrócić między słupki i odbił futbolówkę. Kolejne minuty były już bardziej spokojne. Częściej Cracovia utrzymywała się przy piłce, ale my odpowiadaliśmy po przejęciu piłki szybkimi atakami, które przełożyły się na kilka stałych fragmentów gry. Niestety, bez okazji do dobrego strzału, aż do 14. minuty. Wówczas piłkę ze środka rozegrał Mateusz Szwoch, zagrywając ją na wolne pole na prawe skrzydło. Tam popędził z nią Rafał Wolski i zagrał na jedenasty metr do wbiegającego Szwocha, który wykończył celnym strzałem akcję przez siebie zaczętą i wyprowadził Nafciarzy na prowadzenie! Niewiele brakowało, a po upływie dwóch minut mielibyśmy drugie trafienie. Piłkę ze swojej połowy na dobieg otrzymał Wolski i długo pędził sam na sam z bramkarzem, lecz przed szesnastym metrem złapał go obrońca gości. Nasz pomocnik wypędził się z piłką pod boczną linię i ostateczne akcja zakończyła się bez strzału.

Przyjezdni za bardzo nie potrafili przedrzeć się przez naszą defensywę, a najlepsze sytuacje stwarzali sobie po naszych błędach, gdy sami oddawaliśmy im piłkę. Okazje te jednak nie przekładały się nawet na celne strzały. Taki przyszedł dopiero w 24. minucie, gdy zza szesnastki uderzał jeden z piłkarzy Cracovii, ale Kamiński, mimo drobnych problemów, złapał piłkę na raty. Z biegiem czasu to Nafciarze zaczęli dłużej utrzymywać się przy piłce i rozgrywać. Krakowianie nie potrafili poradzić sobie z dobrze funkcjonującym blokiem pomocy i przegrywali większość pojedynków, a zarazem posiadanie piłki. Wisła, chociaż nie prowadziła zabójczych ataków, co jakiś czas zagrażała gościom. Tak stało się chociażby w 29. minucie, gdy po długiej, kombinacyjnej akcji strzału próbował Damian Rasak. Piłka poleciała jednak wysoko nad bramką. Chwilę później Kristián Vallo zrobił to jak należy. Nasz wahadłowy otrzymał piłkę na linii pola karnego i doskonałym uderzeniem w okienko podwyższył nasze prowadzenie na 2:0. Nasi rywale nie potrafili odpowiedzieć na taki obrót spraw. Cały czas to my byliśmy stroną pokazującą wyższą kulturę gry, co przekładało się na utrzymywanie przy piłce i konstruowanie kolejnych akcji, po których kilkukrotnie uderzaliśmy na bramkę przeciwnika, ale wynik do przerwy nie uległ zmianie.

Wygrana na inaugurację trybuny!

Druga część gry zaczęła się w najgorszy możliwy sposób. Już w 47. minucie Cracovia strzeliła kontaktową bramkę. Dośrodkowanie z prawej strony strzałem głową wykorzystał Filip Piszczek. Goście starali się od razu pójść za ciosem.
Kilka minut później oddali kolejny groźny strzałem. Tym razem, na szczęście, piłka minęła słupek bramki strzeżonej przez Kamińskiego. Nafciarze robili jednak wszystko, by nie dać się zdominować i starali się odgryźć. W 54. minucie Vallo pomknął prawym skrzydłem i wystawił piłkę do Wolskiego, lecz ten został zablokowany. W 61. minucie znów było groźnie w naszym polu karnym. Dobrą piłkę otrzymał Michał Rakoczy, lecz nasz goalkeeper dobrze przeczytał grę i skrócił dystans, a następnie skutecznie interweniował. Kolejne minuty toczyły się pod znakiem wyrównanej gry. Obie strony atakowały, doprowadzając do sytuacji, ale żadna z nich nie była w stanie zagrozić bramkarzom i zmienić wyniku. Najlepsza okazja w tym czasie należała do Wisły. W 84. minucie Patryk Tuszyński szedł sam na sam, ale w ostatniej chwili wybił mu piłkę obrońca gości. Futbolówka poleciała prosto na słupek. Dobijać mógł Jorginho, lecz nie trafił w piłkę i ta poleciała do Dawida Kocyly, który mając przed sobą bramkę bez bramkarza bronioną przez obrońców, ponownie trafił w słupek. Do końca meczu wynik spotkania nie uległ już zmianie i ostatecznie wygraliśmy 2:1.

Następny mecz naszej drużyny już w piątek. Na zakończenie pierwszej rundy rozgrywek zagramy na wyjeździe ze Stalą Mielec. Początek spotkania o 18:00.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na plock.naszemiasto.pl Nasze Miasto