Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wisła Płock - Górnik Łęczna. O pierwszą wygraną ze zmianą trenera w tle

Damian Kelman
Damian Kelman
Mateusz Ludwiczak / Wisła Płock S.A.
W piątek rozpoczyna się 24. kolejka PKO Ekstraklasy. Wisła Płock swój mecz rozegra dopiero w niedzielę. Do naszego miasta przyjedzie Górnik Łęczna. Jak ważne spotkanie będzie to dla naszych zawodników?

Zła passa

Wisła Płock ma za sobą bardzo złą passę, a do wyników doszedł jeszcze szum medialny i zawirowania w klubie. Zaczęło się od słabej gry, która przełożyła się na trzy porażki i remis z Radomiakiem Radom. Nafciarze zupełnie nie przypominali zespołu z końcówki 2021 roku, kiedy byli w stanie skutecznie się bronić, a także organizować akcje ofensywne przekładające się na bramki. Dobrą postawę mogły zapowiadać mecze sparingowe, ale rzeczywistość ligowa okazała się dla naszego zespołu brutalna. Jakby tego było mało, władze klubu zdecydowały się zakończyć współpracę z trenerem Maciejem Bartoszkiem, co przełożyło się na pierwsze głośniejsze głosy krytyki wobec zarządu sportowego. Dzień później zrobiło się jeszcze goręcej, po tym jak jeden z portali sportowych opublikował artykuł o tragicznej sytuacji finansowej Wisły. Klub jednak stanowczo zaprzeczył takiemu stanowi rzeczy, przyznając, że owszem w klubie pojawiają się zaległości finansowe, ale nie są one na taką skalę jak wynikać miało z owego artykułu. Poruszone zostały również inne aspekty, które negatywnie mogły wpłynąć na wizerunek naszej drużyny, ale i one, w pewnym stopniu, zostały sprostowane. Negatywny szum medialny osiągnął ogromną skalę, ale w miarę szybko udało się go ugasić, chociaż kibice dalej nie pozostają w pełni zadowoleni. Najlepszym, co może teraz zrobić Wisła, by chociaż trochę uspokoić obecną sytuację, niewątpliwie jest zwycięstwo w niedzielnym spotkaniu z Górnikiem Łęczna. Nie wątpimy, że nasi zawodnicy zrobią wszystko, by tego dokonać, chociaż nie będzie to bardzo łatwym zadaniem, bo rywale potrzebują punktów jeszcze bardziej niż my.

Jeśli chodzi o sytuację sportową i kadrową przed najbliższym meczem, nie powinniśmy narzekać. Udało się uniknąć zawieszenia za żółte kartki, chociaż kilku Wiślaków cały czas jest zagrożonych tą absencją. W pierwszej połowie ostatniego meczu z Rakowem Częstochowa boisko przedwcześnie opuścić musiał Damian Michalski. Według oficjalnego komunikatu, kontuzja obrońcy nie okazała się być groźna i być może będzie on dostępny do gry. Oznacza to, że prawdopodobnie cały czas tylko Damian Warchoł nie może być brany pod uwagę przy ustalaniu składu. Klub nie ogłosił jeszcze nowego trenera, dlatego drużynę poprowadzi Łukasz Nadolski. Jak spisze się w tej roli, i jaki plan przygotuje na niedzielne spotkanie? Przekonamy się zapewne dopiero w trakcie meczu.

Górnik walczy o życie

Górnik Łęczna w początkowej fazie sezonu notował fatalne występy, tracąc mnóstwo bramek i przegrywając mecz za meczem. Sytuacja ta sprawiła, że klub z lubelszczyzny od początku niemalże skazany jest na walkę o utrzymanie w lidze. Władze nie podjęły jednak drastycznych kroków i pozwoliły dalej pracować trenerowi Kamilowi Kieresiowi i zdaje się, że była to dobra decyzja, bo łęcznianie prezentują się coraz lepiej. Klub nie zdecydował się na drastyczną zmianę składu w przerwie zimowej, na co wpływ zapewne też miał ich własny budżet i świadomość pozycji. Z klubu odeszło kilku zawodników - Paweł Baranowski, Aleksander Jagiełło, Maciej Orłowski, Tomasz Tymosiak i Paweł Wojciechowski. Czy były to ogromne straty dla zespołu? Raczej nie. Większość z nich powędrowała do niższych polskich lig, co świadczy o tym, że nie do końca spełniali oni poziom ekstraklasowy. Jedynie Baranowski wyjechał za granicę do kazachstańskiego FK Atyrau i w tym przypadku można mówić o jakimś awansie sportowym. Do drużyny dołączyło natomiast trzech zawodników: Jonathan de Amo, Rubén Lobato i Gérson. Pierwszy z nich był podstawowym obrońcą Stali Mielec, która, chociaż też miała się bić o utrzymanie, zanotowała dobrą rundę jesienną, dlatego ten ruch to zdecydowanie wzmocnienie linii defensywnej Górnika. O Lobato trudno powiedzieć coś więcej. Hiszpański obrońca jesienią pozostawał bez kluby, co mogłoby wskazywać, że nie był zbyt interesującym zawodnikiem na giełdzie transferowej, ale poprzednio jednak regularnie występował w niższych rodzimych ligach. Zawodnicy z tamtego kierunku wielokrotnie pokazywali, że potrafią stawać się gwiazdami naszej ligi, chociaż w większości byli to piłkarze ofensywni. Niemniej jednak ruch ten może się okazać dobrym wyborem, chociaż na dojście do odpowiedniej dyspozycji zajmie zawodnikowi jeszcze trochę czasu. O Gérsonie natomiast trudno już powiedzieć coś pozytywnego, chociaż ten transfer ma raczej wymiar symboliczny, bo piłkarz już w przeszłości występował w Górniku. Ostatnio jednak, podobnie jak Lobato, pozostawał bez klubu, a wcześniej, od początku 2020 roku, rozegrał raptem jedno ligowe spotkanie, będąc w tym czasie w lidze łotewskiej i japońskiej. Trener łęcznian stawia jednak na tego zawodnika i rozegrał już dwa mecze na wiosnę. Wszyscy sprowadzeni piłkarze to obrońcy, więc można powiedzieć, że klub wyciągnął słuszne wnioski, decydując się wzmocnić tę strefę, bo zdecydowanie ona najbardziej szwankowała jesienią.

W dotychczasowych czterech ligowych spotkaniach Górnicy byli niepokonani, ale też odnieśli tylko jedno zwycięstwo. Zremisowali z Wartą Poznań, Śląskiem Wrocław i Wisłą Kraków, a wygrali, ostatnio, ze Stalą Mielec. Między innymi te rezultaty pozwoliły im znajdować się nieco nad strefą spadkową, ale z pewnością w Łęcznej nikt nie ma wątpliwości, że drużyna do końca sezonu będzie się biła o ligowy byt. Po czterech ligowych meczach, w minioną środę, zagrali jeszcze w Fortuna Pucharze Polski z Legią Warszawa i tutaj musieli uznać wyższość stołecznego klubu, przegrywając 0:2.

Jesienny koszmar

Pierwsze spotkanie w tym sezonie pomiędzy Wisłą Płock, a Górnikiem Łęczna, było istnym koszmarem dla fanatyków niebiesko-biało-niebieskich. Mecz od początku nie stał na wysokim poziomie, ale to Wisła zdawała się mieć więcej z gry, co przełożyło się na prowadzenie do przerwy 1:0. Drugą połowę zaczęliśmy od ataków i wywalczyliśmy karnego, którego zamieniliśmy na bramkę. Prowadziliśmy dwoma trafieniami z rozbitym Górnikiem, który wówczas chyba zajmował ostatnie miejsce w lidze. Najlepszym, co można było zrobić w takiej sytuacji, byłoby dobicie rywala, ale tak się jednak nie stało. Rywale w cztery minuty wpakowali nam dwie bramki i mieliśmy ponownie remis i ponad kwadrans gry do końca. Oba zespoły rzuciły się na siebie, atakując na zmianę, ale długo nic z tego nie wychodziło, aż do doliczonego czasu gry. Wtedy to gospodarze zdobyli trzecią bramkę i w tych fatalnych okolicznościach pokonali nas zespół. Czy tym razem możemy spodziewać się podobnego rezultatu? Przede wszystkim należałoby powiedzieć, co przemawia za Wisłą. Z pewnością to, że łęcznianie rozegrali w środę dodatkowe spotkanie i będą mieli w nogach o 90 minut więcej od naszego zespołu. Drugim aspektem jest stadion. Chociaż płocka twierdza została złamana przez Piasta Gliwice, to nie możemy zakładać, że teraz wszyscy będą do nas przyjeżdżali jak po swoje. To była dopiero pierwsza porażka na naszym obiekcie i nie można zakładać, że od razu zaczniemy przegrywać seryjnie. Przypomnijmy sobie jesień. Wówczas też graliśmy tragiczne mecze na wyjazdach, a jak przychodziło do meczów w Płocku, to wskakiwaliśmy na wyższy poziom. Za łęcznianami, niestety, w tym momencie przemawiają walory sportowe, bo chociaż nie grają przepięknej piłki, to jednak potrafili punktować. Wielką niewiadomą jest również to, co wymyśli nasz tymczasowy szkoleniowiec. Wierzymy jednak w naszych chłopaków, którzy nie raz pokazywali nam, że potrafią sprostać najlepszym, a, niczego nie ujmując łęcznianom, nie są oni na poziomie Rakowa, z którym na własnym stadionie graliśmy jak równy z równym. Oby to był początek końca naszych kłopotów. Typujemy wynik 2:1 dla Wisły.

Wisła Płock - Górnik Łęczna. Transmisja

Spotkanie pomiędzy Wisłą Płock a Górnikiem Łęczna odbędzie się w niedzielę, to jest 6 marca o godzinie 12:30 na naszym stadionie. Ci, którzy nie zdecydują się wybrać na płocki obiekt, będą mogli śledzić transmisję na antenie Canal+ Sport.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na plock.naszemiasto.pl Nasze Miasto