Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wisła Płock - Górnik Zabrze. Nafciarze wracają na zwycięską ścieżkę, ale wynik lepszy niż gra

Damian Kelman
Damian Kelman
Arkadiusz Gola
W meczu kończącym 27. kolejkę PKO Ekstraklasy Wisła Płock podejmowała na własnym stadionie Górnika Zabrze. Chociaż to goście byli stroną przeważającą i prowadzącą grę przez większość meczu, Nafciarze wygrali 3:2 (2:0). Dwie bramki dla Wisły zdobył Łukasz Sekulski, a trzecia padła po samobójczym trafieniu Krzysztofa Kubicy.

Wisła Płock 3:2 Górnik Zabrze

Łukasz Sekulski 30', 69', Krzysztof Kubica 37' (s) - Alasana Manneh 71', Lukasz Podolski 90+4'

Skład Wisły: 1. Krzysztof Kamiński - 33. Damian Zbozień (67', 15. Kristián Vallo), 2. Damian Michalski, 25. Jakub Rzeźniczak, 4. Adam Chrzanowski (79', 17. Marcel Błachewicz) - 14. Mateusz Szwoch (86', 91. Tomasz Walczak), 92. Dominik Furman, 23. Filip Lesniak - 7. Radosław Cielemęcki (67', 32. Fryderyk Gerbowski), 24. Marko Kolar (67', 94. Dušan Lagator), 20. Łukasz Sekulski.

Żółte kartki: Damian Michalski, Marko Kolar, Dominik Furman, Jakub Rzeźniczak - Łukasz Podolski, Alasana Manneh, Jakub Szymański.
Sędziował: Damian Kos.

Dziwna pierwsza połowa

Nafciarze od pierwszego gwizdka starali się narzucić swój styl gry i atakować zabrzan, przez co w pierwszych minutach gra toczyła się na połowie przyjezdnych, ale nie przekładało się to na kreowanie sytuacji, a pierwszy strzał oddali nawet Górnicy, ale ich próba z 8. minuty była bardzo nieudana. Od tego momentu przeciwnicy nieco częściej zaczęli gościć na naszej połowie, ale również bez efektów. Pierwsze minuty minęły zatem w bardzo spokojnym tempie i przepełnione były dużą niedokładnością, na co wpływ z pewnością miał też mocno wiejący wiatr.

Pierwszy pierwiastek emocji pojawił się w 14. minucie, kiedy to goście mieli rzut wolny z bliskiej odległości po faulu na kartkę Damiana Michalskiego. Próba strzału odbiła się od naszego muru, a następnie zatopiła w gąszczu nóg zawodników w "piątce", aż ostatecznie wyszła na rzut rożny. Krótko rozegrany stały fragment, jak również jego poprawka, zostały jednak wybite przez obrońców, a strzał z dystansu Lukasa Podolskiego poszybował nad poprzeczką. Chwilę później było już naprawdę groźnie. Prostopadłe podanie przeszyło naszą linię obrony i trafiło do napastnika gości, ale ten przegrał rywalizację z Krzysztofem Kamińskim. Jakby tego było mało, po chwili znów uderzał Podolski. Jego próba wylądowała na poprzeczce, a do piłki dopadł Krzysztof Kubica, który miał przed sobą pustą bramkę. Na nasze szczęście również nie zdobył on gola, a futbolówka ponownie obiła górne obramowanie bramki. Górnik coraz bardziej zaczął jednak zaznaczać swoją przewagę w tym meczu.

W 24. minucie wreszcie akcja przeniosła się pod pole karne zabrzan. Mieliśmy wrzut z autu, po którym z piłką w pole karne wpadł Filip Lesniak, ale udało nam się tylko wywalczyć rożny zażegnany przez obrońców. Tempo spotkania nie wzrastało i cały czas toczyło się bardzo powoli. Bardzo aktywny i chętny na bramkę był natomiast Podolski, który w 28. minucie już trzeci raz uderzał na naszą bramkę, ale, na szczęście, tym razem futbolówka minęła słupek w bezpiecznej odległości. Po chwili piłka znalazła się na połowie rywali. Tuż przed polem karnym na wprost bramki otrzymał ją Łukasz Sekulski. Napastnik Nafciarzy zwodem wyprowadził w pole dwóch obrońców, a następnie spróbował strzału z dystansu. Futbolówka odbiła się jeszcze od słupka i wpadła do bramki, wyprowadzając nas na prowadzenie!

Goście ruszyli do ataków, ale po chwili to Wisła mogła podwyższyć prowadzenie. Mateusz Szwoch minął na prawej stronie obrońcę i podał do Sekulskiego, który wszedł w pole karne i później zagrał na drugą stronę do Filipa Lesniaka. Nasz pomocnik uderzył z pierwszej piłki, ale mocno przestrzelił. W 37. minucie było już jednak 2:0. Niepozorny faul w środkowej strefie dał nam rzut wolny. Piłka została dośrodkowana w pole karne, a tam głową uderzył Adam Chrzanowski. Futbolówka odbiła się od głowy Kubicy, czym zmyliła bramkarza i wpadła do bramki!

Górnicy całkowicie zaskoczeni przebieg meczu próbowali atakować, ale nie byli w stanie nic zrobić, a za to Wisła miała kolejną okazję. Tym razem jednak nasza próba została złapana przez bramkarza. Do końca połowy nic się już nie wydarzyło i schodziliśmy do szatni z dwubramkowym. Była to bardzo dziwna połowa, a wynik można było uznać za nieco niesprawiedliwy. Do momentu zdobycia gola Wisła nie potrafiła skonstruować żadnej okazji, a po paru minutach dorzuciła jeszcze drugą bramkę. Mając w pamięci dwie poprzeczki i obronioną "setkę" Kamińskiego, należało zatem bardzo cieszyć się z takiego układu gry, ale Górnik na pewno nie zamierzał jeszcze złożyć broni, tym bardziej, że bardzo aktywny był Podolski.

Wracamy na zwycięską ścieżkę

Druga połowa mogła rozpocząć się z kolei w najgorszy z możliwych sposobów. Zawodnik gości przejął piłkę po przebitce od naszych graczy i wszedł w pole karne z lewej strony. Jego próba minęła jednak dalszy słupek i wyszła na aut bramkowy. W 49. minucie z kolei Sekulski za mocno zagrał do Chrzanowskiego i goście otrzymali serię trzech rzutów rożnych, ale żaden nawet odrobinę nie zagroził Kamińskiemu. Po krótkiej przerwie, dwie minuty później, przyjezdni znów mieli korner i tym razem oddali celny strzał, ale próbę Podolskiego ze spokojem złapał nasz goalkeeper. Większym kunsztem musiał się on wykazać niecałą minutę później po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, którego nikt nie przeciął i ostatecznie piłka leciała prosto w okienko naszej bramki. Ponownie jednak Kamyk był na posterunku. Nawałnica zabrzan była natomiast coraz większa i po kolejnych kilkudziesięciu sekundach weszli oni w nasze pole karne, ale tym razem strzał okazał się niecelny. W 58. minucie to jednak Nafciarze wyszli z atakiem. Po wymienieniu sporej liczby podań, dobrą piłkę na przedpolu otrzymał Radosław CIelemęcki i zdecydował się na uderzenie, które wybronił jednak bramkarz. Futbolówka trafiła jeszcze pod nogi Sekulskiego, ale nie zdecydował się on na strzał, tylko na podanie do pustej bramki. To zagranie przeciął jednak jeden z defensorów.

Nasza próba nieco ostudziła zapędy przeciwników, a przynajmniej na trochę dała odpocząć Kamińskiemu, bo jednak wciąż zabrzanie utrzymywali się przy piłce, a mimo to serca kibiców niebiesko-biało-niebieskich znów stanęły w 66. minucie, po tym jak jeden z przeciwników oddał potężne uderzenie z dystansu. Szczęście znów się jednak uśmiechnęło do Nafciarzy i piłka trafiła w słupek, wracając na pole gry. Scenariusz powtórzył się z pierwszej połowy i po najgroźniej akcji Górnika to Wiślacy zdobyli bramkę. Osiągnęliśmy rzut rożny, po którym głową uderzył Sekulski, zdobywając swoją drugą bramkę w tym meczu i wyprowadzając nas na 3:0! Niestety, tym razem rywale szybko odpowiedzieli i już w 71. minucie, czyli dwie minuty po nas, zdobyli swoją pierwszą bramkę w meczu, a konkretniej zdobył ją Manneh, który dobił uderzenie kolegi z zespołu.

Górnicy, którzy byli już przekreśleni, dzięki szybkiej odpowiedzi, zyskali nowe siły i ponownie ruszyli do ataków na naszą bramkę. W 74. minucie mieli kolejny korner, po którym oddali strzał sprzed szesnastki, ale niecelny. W 76. minucie natomiast mieli kolejną serię trzech rzutów rożnych, które zakończył strzał "na wiwat". Kolejne uderzenie poszybowało w stronę bramki Kamyka w 81. minucie, lecz i tym razem była to bardzo nieudana próba. Przez kilka kolejnych minut Wisła broniła się skutecznie, ale w 87. minucie znów uderzyli zabrzanie. Tym razem nasz bramkarz musiał znów popisać się fantastyczną interwencją. Płocczanie praktycznie nie wychodzili już ze swojej połowy. W doliczonym czasie gry kolejny atak zmusił Krzysztofa Kamińskiego do obrony strzału, ale nasz bramkarz dziś zdecydowanie nie zawodził. W ostatniej minucie doliczonego czasu gry Lukas Podolski dopiął wreszcie swego i zdobył kontaktować bramkę, ale zabrakło już przeciwnikom czasu i ostatecznie wygraliśmy 3:2. Nie był to dobry mecz w naszym wykonaniu, a rywale mieli zdecydowanie więcej z samej gry, ale ostatecznie uśmiechnęło się do nas szczęście, a do tego swoje zrobił Kamiński oraz Sekulski, który zdobył dwie bramki.

Nafciarze przed kolejnym meczem będą mieli mało czasu na regenerację, bo zagramy już w piątek, a poprzeczka zostanie zawieszona jeszcze wyżej. Na wyjeździe, 8 kwietnia o godzinie 20:30 zagramy z aspirującą do mistrzostwa Polski Pogonią Szczecin

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na plock.naszemiasto.pl Nasze Miasto