Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wisła Płock. Jakub Rzeźniczak "nie ma już sił". Dramatyczny apel w związku z chorobą syna i atakami na piłkarza

Redakcja
Adam Jankowski
Jakub Rzeźniczak, kapitan Wisły Płock, od stycznia zmaga się ze straszliwą tragedią. U jego półrocznego wówczas synka zdiagnozowano nowotwór wątroby. Piłkarz, jak tylko może, stara się pomóc swojemu dziecku, ale w ostatnim czasie spada na niego ogromna i nieuzasadniona krytyka, a kłody pod nogi piłkarzowi rzuca też mama jego chorego syna. Wczoraj zamieścił bardzo emocjonalny apel w swoich mediach społecznościowych.

Choroba syna

O chorobie syna Jakuba Rzeźniczaka dowiedzieliśmy się w styczniu za sprawą matki Oliwiera i byłej partnerki piłkarza - Magdaleny Stępień. Chłopiec zachorował na bardzo rzadki nowotwór wątroby. Konieczne było rozpoczęcie bardzo kosztownego leczenia.

Rozpoczynamy walkę, której areną jest szpital. Walkę o ŻYCIE. Oliwierek niebawem przejdzie chemioterapię, a później jeśli będzie taka możliwość będzie leczony chirurgicznie - pisała wówczas mama chłopca.

Dramatyczny apel Jakuba Rzeźniczaka

Po ogłoszeniu choroby chłopca, Magdalena Stępień zorganizowała również zbiórkę na rzecz leczenia syna. Wówczas na byłą parę, a przede wszystkim, na Jakuba Rzeźniczaka spadła ogromna fala krytyki. Jak się jednak okazało, sam piłkarz nie wiedział o powstaniu tej zbiórki. Sprawę wydawał się wyjaśnić Krzysztof Stanowski na antenie Kanału Sportowego, poświęcając cały materiał zawodnikowi i jego sytuacji.

Na jakiś czas sprawa ucichła i wydawało się, że rodzice w spokoju mogą walczyć o życie swojego dziecka. Te założenia okazały się być jednak fałszywe, a emocje okazały się tak wielkie, że zawodnik Wisły nie wytrzymał i podzielił się bardzo emocjonalnym wpisem, w którym otwarcie mówi, że cały czas walczy o zdrowie swojego synka, mimo że szanse zdają się być minimalne. W dodatku Kuba musi mierzyć się nie tylko z chorobą, ale też swoją byłą partnerką i mamą chłopca, która chciałaby leczyć chorobę w Izraelu, podczas gdy kapitan Nafciarzy, po konsultacjach z najlepszymi lekarzami w Polsce, uważa, że nie ma to żadnego sensu. Magdalena Stępień zdaje się podkładać Rzeźniczakowi kłody pod nogi. Na piłkarza zaczęła spadać coraz większa fala krytyki, co zmusiło byłego zawodnika m.in. Legii Warszawa do zabrania dramatycznego głosu w sprawie.

Od momentu zdiagnozowania u Oliwiera nowotworu wątroby konsultowałem jego przypadek u najlepszych lekarzy w Polsce, żeby dowiedzieć się jak najwięcej na jego temat, na temat możliwych metod leczenia, ośrodków, w których można by leczyć mojego Syna. Starałem się robić to w ciszy ze względu na dobro Oliwiera. Moje zdanie wielokrotnie przedstawiałem Mamie Oliwiera. Nie byłem za wyjazdem Oliwiera do Izraela i nie jestem za tym, żeby tam kontynuował leczenie. Wszystkie osoby i instytucje zajmujące się leczeniem nowotworów u dzieci, u których zasięgałem opinii, nie znały placówki w Izraelu, a w leczeniu tak rzadkich typów nowotworu doświadczenie jest najważniejsze. Lekarze z Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie, gdzie Oliwier był leczony od momentu wykrycia choroby, nalegali, by nie robić przerwy w podawaniu chemii i ewentualny wyjazd za granice odłożyć w czasie, bo guzy nowotworowe u dzieci w odróżnieniu od dorosłych namnażają się w błyskawicznym tempie. Mówili też, że możliwe, że pojawi się szansa na operację po podaniu kolejnej dawki chemioterapii. Mama Oliwiera zdecydowała się jednak na wyjazd w trakcie podawania chemii. Kiedy Oliwier trafił do Izraela musiał raz jeszcze przejść serię tych samych badań, które miał wcześniej w Polsce. A chemię podano mu dopiero po 3 tygodniach od przyjęcia do szpitala w Tel Avivie. Ostatecznie zgodziłem się na wyjazd Oliwiera pod naporem ciężkich oskarżeń mamy Oliwiera, jakoby choroba Syna była efektem stresu (co jest nieprawdą) oraz że wszelkie konsekwencje związane z pozostaniem Oliwiera w Polsce będą moją winą. W leczeniu nowotworowym rodzice są w stanie zrobić wszystko i kwestie finansowe były dla mnie podrzędne. Liczyły się realne fakty medyczne. Jednakże sytuacja w ostatnich dniach zmieniła się diametralnie, zostałem oskarżony wielokrotnie i nie mam już sił zmagać się z nieprawdą i chce przedstawić to co udało się mi ustalić. Po konsultacjach z największymi autorytetami medycznymi w Polsce, które mają ogromne doświadczenie w leczeniu nowotworów wątroby u dzieci na podstawie wszystkich wyników badań z Polski i Izraela dowiedziałem się, że całe leczenie oraz zakres badań, które są realizowane w Izraelu nie odbiegają od leczenia i badań, które Oliwier miałby zagwarantowane w CZD. Diagnoza postawiona w Polsce również została potwierdzona. Protokół europejski, którym leczony jest Oliwier w Izraelu był stosowany w przypadku Oliwiera również w CZD. Dodatkowo w CZD Oliwier otrzymał jeden lek, który jest dedykowany do leczenia RLT, a którego nie otrzymuje w Izraelu. Z każdą konsultacją moje obawy co do słuszności leczenia w Izraelu się zwiększały i starałem się przekonać mamę Oliwiera do powrotu i kontynuowania leczenia w Polsce, jednak zawsze spotykałem się z natychmiastową odmową oraz brakiem jakiejkolwiek chęci podjęcia rozmowy na ten temat. Mając wiedzę, że leczenie w Izraelu niczym nie odbiega od tego, co Oliwier miałby zapewnione w Polsce - jest dla mnie oczywiste, ze leczenie Synka bliżej domu da zarówno jemu, jak i Magdzie większe wsparcie oraz pomoc z mojej strony, naszych rodzin oraz bliskich mamy Oliwiera, a także dużo lepszą komunikację pomiędzy lekarzami a nami jako rodzicami. Starałem się wytrzymać jak najdłużej i nie wypowiadać w kwestii mojej relacji z mamą Oliwiera zdając sobie sprawę, w jak trudnej sytuacji jest nasz syn i jak wielkie i skrajne emocje temu towarzyszą. Sytuacja sprzed kilku dni, gdy zostałem oskarżony o zastraszanie sprawiła, że nie mam już siły tolerować pewnych zachowań Magdy. Wielokrotnie prosiłem Magdę, by w tak ciężkiej dla nas sytuacji nie oczerniała mnie oraz nie manipulowała faktami i że mam już tego dosyć i więcej nie mogę tego tolerować. Skutkiem tego rozpoczęła się nagonka na mnie i moich bliskich, która przerodziła się w falę ogromnego hejtu. Na tym chciałbym zakończyć spekulacje pojawiające się na mój temat, nie mam wpływu na to co mówi i publikuje Mama Oliwierka, ale apeluje i proszę przede wszystkim media o uszanowanie prywatności mojego syna, i mojej, o niepowielanie pewnych twierdzeń wypowiedzianych w silnych emocjach przez mamę Oliwiera. Nie wykorzystujcie tego. - brzmi pełna treść komunikatu Jakuba Rzeźniczaka.

Życzymy, aby wszystko zakończyło się pozytywnie i, mimo małych szans, Oliwierek pokonał chorobę. Kuba, tak jak na boisku walczysz do końca, tak samo wierzymy, że uda Ci się to osiągnąć w życiu prywatnym! Jesteśmy z Tobą!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na plock.naszemiasto.pl Nasze Miasto