Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wisła Płock - Pogoń Szczecin. Minimalna wygrana Nafciarzy

Damian Kelman
Damian Kelman
Andrzej Szkocki
W meczu 11. kolejki PKO Ekstraklasy Wisła Płock podejmowała na własnym stadionie Pogoń Szczecin. Spotkanie zakończyło się zwycięstwem Nafciarzy 1:0 po bramce Damiana Warchoła w drugiej połowie spotkania. Mecz nie dostarczył wielu okazji pod bramkami, ale za to był pełny walki i ostrej gry, co przełożył się na osiem żółtych kartek Wiślaków oraz jedną czerwoną, którą obejrzał Jakub Rzeźniczak.

Intensywnie, lecz bez sytuacji

Pierwsza połowa spotkania nie była zbyt porywająca, jeśli chodzi o sytuację pod obiema bramkami, ale nie można zarzucić piłkarzom braku zaangażowania, co przełożyło się na dużą liczbę fauli oraz kartek. Tych Wisła obejrzała aż cztery, a goście jedną. Jeśli chodzi o strzały, to Portowcom zagroził w 12. minucie Rafał Wolski, ale na posterunku był Dante Stipica. Goście natomiast mogli wyjść na prowadzenie za sprawą Macieja Żurawskiego. Jego strzał jednak również, pomimo drobnych problemów, obronił Krzysztof Kamiński. Do przerwy zatem obie drużyny oddały po jednym celnym strzale i schodziły do szatni z wynikiem 0:0.

Rozbudzone emocje

Druga połowa zaczęła się tak samo jak trwała cala pierwsza, aż wreszcie nastała 57. minuta. Wówczas Kamil Grosicki niefortunnie wybijał piłkę tak, że odbiła się od jednego z jego partnerów, a następnie trafiła pod nogi Piotra Tomasika. Ten dośrodkował prosto na głowę Damiana Warchoła i Wisła objęła prowadzenie w tym spotkaniu. Kilka minut później ponownie zrobiło się gorąco, po tym, gdy sędzia Daniel Stefański pokazał czerwoną kartkę Damiana Dąbrowskiemu. Jak się jednak okazało, doszło do złej identyfikacji zawodnika i po protestach zawodników oraz sztabu, a także obejrzeniu powtórki VAR, sędzia anulował drugą żółtą kartkę Dąbrowskiemu, a następnie ukarał żółtą Sebastiana Kowalczyka.

Mądra obrona

Nafciarze bronili się mądrze i skutecznie rozgrywali akcje, nie pozwalając rywalom na odrobienie strat, ale w 74. minucie zrobiło się niebezpiecznie za sprawą błędu Dawida Kocyły. Skrzydłowy stracił piłkę i z kontrą pobiegł Rafał Kurzawa. Następnie odegrał do Michała Kucharczyka, ale ten nie był w stanie opanować futbolówki i jego strzał nie miał prawa sprawić problemów naszemu bramkarzowi. To było jedno z nielicznych zagrożeń, na jakie pozwolili nasi zawodnicy. Nie zmienił tego nawet fakt, że w końcówce spotkania musieliśmy grać w osłabieniu po tym jak czerwoną kartkę obejrzał Jakub Rzeźniczak. Wówczas gości stać było tylko na niecelny strzał głową Jeana Carlosa.

Przed Wisłą teraz bardzo trudny wyjazd, a jak wiemy - w tym sezonie te nie wychodzą nam wyjątkowo. W piątek, 22 października o 20:30 zagramy w Poznaniu z Lechem Poznań, który dziś o 17:30 będzie mierzył się z Legią Warszawa, by utrzymać pozycję lidera Ekstraklasy.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na plock.naszemiasto.pl Nasze Miasto