Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wisła Płock - Śląsk Wrocław. Pechowa porażka Nafciarzy. Gol w doliczonym czasie gry

Damian Kelman
Damian Kelman
Tomasz Golla
W meczu 26. kolejki PKO Ekstraklasy Wisła Płock podejmowała u siebie Sląsk Wrocław. Nafciarze do przerwy wygrywali 1:0, lecz ostatecznie przegrali 1:2, tracąc ostatnią bramkę w doliczonym czasie gry. Trafienie dla Nafciarzy zanotował Piotr Tomasik.

Wisła Płock 1:2 Śląsk Wrocław

Piotr Tomasik 25' - Erik Expósito 52', Fabian Piasecki 90+2'

Skład Wisły: 1. Krzysztof Kamiński - 33. Damian Zbozień (63', 11. Jorginho), 2. Damian Michalski, 5. Anton Krywociuk, 77. Piotr Tomasik - 7. Radosław Cielemęcki (70', 32. Fryderk Gerbowski), 92. Dominik Furman (70', 23. Filip Lesniak), 14. Mateusz Szwoch (70', 6. Damian Rasak), 10. Rafał Wolski, 15. Kristián Vallo - 24. Marko Kolar (83', 8. Patryk Tuszyński).

Żółte kartki: Piotr Tomasik, Radosław Cielemęcki, Anton Krywociuk, Damian Rasak, Rafał Wolski - Krzysztof Mączyński, Diogo Verdasca, Wojciech Golla, Erik Expósito, Denis Jastrzembski, Fabian Piasecki.

Powtórka z Białegostoku

Mecz rozpoczął się od spokojnej gry z obu stron, ale pierwsza okazja należała do Nafciarzy. W 5. minucie na prawe skrzydło wypuszczony został Mateusz Szwoch, który dośrodkował wysoką piłkę do Kristiána Vallo. Nasz lewoskrzydłowy, w tym meczu, uderzył głową, ale nie sięgnął piłki głową i goście zażegnali zagrożenie. Wisła stała się po tej akcji stroną dominującą i to ona próbowała konstruować grę na początku meczu, co przełożyło się na kolejną okazję cztery minuty później. Tym razem to Słowak zagra do Szwocha w pole karne, ale posylając płaską piłkę. Nasz pomocnik przyjął ją i uderzył, lecz został zablokowany i Nafciarze zdobyli rzut rożny, z którego jednak nic nie wyniknęło. Napór gospodarzy trwał, a Śląsk próbował kontratakować, ale nie był w stanie nawet wydostać się ze swojej połowy. Naprawdę groźnie mogło być około 14. minuty, gdy wrocławianie wychodzili dwóch na jednego naszego obrońcę, ale Damian Michalski zdążył dopaść do piłki i wślizgiem powstrzymał zagrożenie. Sytuacja ta nieco ostudziła zapędy Nafciarzy i przyjezdni coraz więcej czasu zaczęli spędzać na naszej połowie. Udało im się nawet wywalczyć rzut wolny, jednak póki co nie byli w stanie nawet oddać strzału.

Na następny atak Nafciarzy przyszło nam czekać do 25. minuty. Wówczas Marko Kolar otrzymał piłkę przed szesnastką i, chociaż mógł spróbować strzału, odegrał ją na prawo do Radosława Cielemęckiego. Młodzieżowiec z kolei zdecydował się na uderzenie. Jego próba, niestety, poszybowała nad poprzeczką. Chwilę później na podobną próbę zdecydował się Piotr Tomasik z przeciwnej strony boiska. Futbolówka po jego uderzeniu odbiła się od pleców jednego z defensorów i nieoczekiwanie zmieniła tor lotu, czym zaskoczyła bramkarza, wpadając mu "za kołnierz". Wyszliśmy zatem na prowadzenie 1:0! Bramka nie wpłynęła na przebieg meczu i wciąż Wisła była lepszym zespołem. W 30. minucie nasi zawodnicy ruszyli z wysokim pressingiem, czym zmusili bramkarza gości do błędu. Piłkę przejął Rafał Wolski i pomknął lewą stroną, a następnie dośrodkował. Strzału spróbował Marko Kolar i chociaż jego próba była niecelna, sędzia cofnął sytuację i odgwizdał rzut wolny na naszą korzyść po faulu na Wolaku.

Minuty mijały, a Śląsk cały czas był bezzębny, aż wreszcie w 37. minucie, pierwszy raz, musiał wykazać się Krzysztof Kamiński. Wrocławianie zaatakowali swoją lewą flanką i dośrodkowali w pole karne na głowę Caye Quintany. Zawodnik uderzył dobrze, ale jeszcze lepiej zachował się Kamyk, który wybronił uderzenie. Chwilę później goście mieli też rzut wolny w groźnej odległości, lecz próba Erika Expósito była zbyt wysoka. W odpowiedzi, ponownie Wiślacy wysoko zaatakowali i przejęli piłkę, a strzału z lewej strony spróbował Vallo. Jego uderzenie było jednak zbyt lekkie i powędrowało po ziemi wprost w ręce Michała Szromnika. Przed przerwą Expósito uderzał jeszcze raz. Najpierw błąd popełnił Anton Krywociuk, który źle obliczył tor lotu piłki i napastnik Śląska mógł oddać uderzenie ze skraju pola karnego. Próbę zablokował jednak Michalski i przyjezdni zdobyli rzut rożny, który z kolei wyczyścił Kamyk. Michalski, po udanej interwencji w obronie, chwilę później mógł nawet zdobyć bramkę. Dośrodkowanie Słowaka wylądowało na jego głowie, ale ten minimalnie chybił. Chwilę później natomiast piłkę w bramce umieścił sam Vallo, ale radość fanatyków trwałą krótko, bo sędzia, słusznie, odgwizdał spalonego i ostatecznie do szatni schodziliśmy, prowadząc 1:0. Była to kolejna bardzo dobra połowa w naszym wykonaniu. Przez większą jej część Nafciarze byli stroną dominującą, która kontrolowała wydarzenia boiskowe, a nawet, jeśli na moment pozwalaliśmy rywalom dojść do głosu, to nie byli w stanie przeważnie jakoś bardzo nam zagrozić. W pierwszej części zatem spotkanie wyglądało podobnie jak w Białymstoku, co zresztą oddawał taki sam wynik.

Niesprawiedliwa przegrana

Druga połowa mogła zacząć się dla Wiślaków bardzo pechowo. W 48. minucie goście przeprowadzili akcję prawą stroną i dośrodkowali na lewe skrzydło do Víctora Garcíi. Ten oddał kontrujący strzał głową. W piłkę nie trafił po drodze Michalski, a futbolówka, szczęśliwie dla nas, odbiła się od słupka i wróciła na plac gry. Minutę później odpowiedzieli Nafciarze. Znów z dystansu uderzał Vallo, lecz znów nieskutecznie - tym razem nad poprzeczką. W 52. minucie niestety goście doprowadzili do wyrównania. Po nieudanym zagraniu Furmana, z piłką pomknął Waldemar Sobota, a nasi defensorzy nie byli w stanie go zablokować. Ostatecznie futbolówka trafiła jednak do Erika Expósito, który pokonał naszego goalkeepera.

Po golu gra stała się nieco bardziej szarpana z obu stron i żadna drużyna nie była w stanie zarysować swojej przewagi, chociaż to Śląsk pierwszy miał groźną okazję do zdobycia gola. W 65. minucie, po rzucie rożnym, piłka trafiła do jednego z zawodników gości na około piątym metrze od bramki. Na szczęście płocczan, uderzył on wysoko nad bramką. Nafciarze swoją okazję mieli w 70. minucie. Wówczas pomknęliśmy prawą stroną i piłkę w pole karne podał Jorginho, ale próba okazała się zablokowana. Piłka wróciła jeszcze do reprezentanta Gwinei Bissau, lecz uderzył on mocno i nad poprzeczką. Raz jeszcze Wiślacy zaatakowali w 77. minucie. Otrzymaliśmy rzut rożnym, po którym do piłki dopadł Anton Krywociuk i uderzył głową. Ta odbiła się jeszcze od jednego z wrocławian i ostatecznie minimalnie minęła słupek bramki.

Nafciarze zaczęli zdobyć powoli przewagę. Chwilę po strzale Antona, miał on swoją drugą okazję. Tym razem piłkę zagrał mu z lewej strony Rafał Wolski, a azerski obrońca spróbował strzału nogą, jednak znacznie się pomylił. Wisła starała się atakować, ale niestety, nie była w stanie strzelić bramki, a tymczasem zrobili to goście w doliczonym czasie gry... Główką piłkę do bramki wbił Fabian Piasecki i przegraliśmy ostatecznie 1:2, w pełni nie zasługując na tę porażkę...

Nafciarzy czeka teraz przerwa reprezentacyjna, a następna ligowa kolejka odbędzie się dopiero za dwa tygodnie. 27. kolejka odbędzie się w pierwszy weekend kwietnia a Wisła Płock zagra na jej zakończenie, w poniedziałek, z Górnikiem Zabrze o 18:00 na własnym stadionie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na plock.naszemiasto.pl Nasze Miasto