Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Radomiak Radom - Wisła Płock. Remis Nafciarzy na inaugurację wiosny

Damian Kelman
Damian Kelman
Mateusz Ludwiczak / Wisła Płock S.A
W meczu 20. kolejki PKO Ekstraklasy, która była pierwszą w 2022 roku, Wisła Płock mierzyła się na wyjeździe z Radomiakiem Radom. Pierwsza połowa była słaba w naszym wykonaniu, ale do przerwy schodziliśmy, remisując 1:1. W drugiej połowie Nafciarze zdawali się posiadać minimalną przewagę, ale ostatecznie żadna bramka już nie padła i drużyny podzieliły się punktami.

Radomiak Radom 1:1 Wisła Płock

Raphael Rossi 28' - Damian Rasak 31

Skład Wisły: 1. Krzysztof Kamiński - 15. Kristián Vallo, 25. Jakub Rzeźniczak, 4. Adam Chrzanowski, 77. Piotr Tomasik - 92. Dominik Furman (73, 23. Filip Lesniak), 14. Mateusz Szwoch, 6. Damian Rasak (90, 94. Dušan Lagator) - 7. Radosław Cielemęcki (73, 16. Bartosz Zynek), 10. Rafał Wolski (81, 8. Patryk Tuszyński), 20. Łukasz Sekulski (81, 11. Jorginho).

żółte kartki: Mateusz Cichocki - Radosław Cielemęcki, Jakub Rzeźniczak, Damian Rasak, Rafał Wolski.
czerwona kartka: Jakub Rzeźniczak.

Słaba pierwsza połowa

Spotkanie rozpoczęło się od posiadania piłki przez Wisłę, która starała się spokojnie konstruować akcję, ale pierwsze zagrożenie pojawiło się pod naszą bramką. Gospodarze dośrodkowywali z lewej strefy, lecz w polu karnym dobrze interweniował nasz defensor i wybił piłkę na rzut rożny. Nafciarze uporali się z zagrożeniem i ponownie prowadzili grę, doprowadzając do rzutu wolnego na połowie rywali. Chociaż to my byliśmy przy stałym fragmencie stroną atakującą, mogło się to zakończyć bramką dla miejscowych. Rywale uporali się z naszym stałym fragmentem i posłali długą piłkę, która minęła naszą linię obrony. Do piłki dopadł napastnik Radomiaka i znalazł się sam na sam z Kamiński, i na szczęście to nasz goalkeeper wyszedł zwycięsko z tego pojedynku. Niecałą minutę później akcja ponownie była pod bramką radomian. Dośrodkowanie padło pod nogi Rzeźniczaka, który jednak fatalnie skiksował. Chwilę później ponownie byliśmy w natarciu i zdobyliśmy rzut rożny, jednak nasi przeciwnicy bez problemu uporali się z zagrożeniem. Pierwszych dziesięć minut było zatem bardzo szybkich i aktywnych z obu stron, a najlepsza okazja należała do miejscowych, którzy powinni prowadzić 1:0.

W 11. minucie ponownie było gorąco pod bramką "Kamyka". Ponownie piłka była dośrodkowana z lewej strony, ale pechowo odbiła się od Vallo i mogła zaskoczyć naszego bramkarza. Krzysiek był jednak na posterunku i wybił ją na rzut rożny. Trzy minuty później było jeszcze gorzej. Dominik Furman fatalnie podał piłkę w poprzek boiska i przejął ją Leândro. Brazylijczyk popędził z piłką i minął naszego obrońcę, a następnie spróbował uderzenia z szesnastego metra. Ponownie górą ze starcia wyszedł jednak nasz goalkeeper. Po burzliwym kwadransie, gra się trochę uspokoiła. Wisła ponownie starała się utrzymywać przy piłce, ale nie była w stanie wiele zrobić. Radomianie grali bardzo blisko naszych zawodników, atakując stanowczo i agresywnie, czasem decydując się na faule. Miało to jednak pozytywne skutki, bo gra albo toczyła się w środkowej strefie, albo na naszej połowie, gdy byliśmy zmuszani do długich zagrań.

Znów groźnie w polu karnym Wiślaków było w 25. minucie, gdy Radomiak miał rzut rożny. Piłka była dośrodkowana mniej więcej na 11. metr i zdecydował się wyjść do niej nasz bramkarz. Niestety, źle obliczył tor lotu futbolówki i nie udało mu się jej złapać, a ona sama wylądowała pod nogami zawodnika gospodarzy. W samą porę, na szczęście płocczan, bramkarz naprawił swój błąd i zablokował uderzenie. Prosili się Nafciarze o bramkę i miejscowi w 28. minucie wreszcie dopięli swego. Ponownie atak lewą stroną zakończył się dośrodkowaniem na dalszy słupek, a tam jako jedyny wyskoczył Raphael Rossi i głową wepchnął piłkę do siatki, wyprowadzając swój zespół na prowadzenie. Nafciarze zdawali się być nieco zagubieni po stracie bramki, ale nic bardziej mylnego. Trwało to tylko chwilę i zaraz znaleźliśmy się pod bramką rywali. Najpierw dośrodkowanie Tomasika przecięli obrońcy, ale po chwili było już 1:1. Futbolówkę na prawej stronie otrzymał Rafał Wolski i dośrodkował ją na piąty metr. Tam nie trafił w nią Sekulski i trafiła na głowę Rasaka. Pomocnik niebiesko-biało-niebieskich uderzył w światło bramki, a piłka odbiła się jeszcze od głowy obrońcy radomian i wpadła do bramki. Chwilę trwały konsultacje z wozem VAR po golu, ale ostatecznie sędziowie uznali gola i mogliśmy cieszyć się z remisu.

Po naszej bramce ponownie rywale siedli na naszej połowie, dążąc do strzelenia gola, ale tym razem potrafiliśmy uporać się z ich atakami. Najgroźniej zrobiło się w 41. minucie. Wówczas Karol Angielski padł w polu karnym i domagał się rzutu karnego, a w tym samym czasie jego koledzy dośrodkowali piłkę, ponownie z lewej strony, a w klarownej sytuacji napastnik przestrzelił nad poprzeczką. Wisła, chociaż rzadko, to jednak próbowała się odgryźć, czego efektem był rzut rożny w 43. minucie. Wówczas Szwoch dośrodkował w pole karne, a piłkę otrzymał Wolski, którego strzał został jednak zablokowany. W 45. minucie radomianie mieli jeszcze jeden strzał głową - ponownie po wrzutce z lewej strony - ale piłka minęła nasz słupek w bezpiecznej odległości. Oba zespoły schodziły zatem do szatni z remisem 1:1.

To była typowa połowa, o której można powiedzieć, że wynik lepszy niż gra. Przez większą część gry zdarzenia boiskowe toczyły się w naszej strefie i mnóstwo roboty miał Krzysztof Kamiński, wiele razy skutecznie interweniując. Przy bramce nie miał natomiast żadnych szans. Nie potrafiliśmy sobie stworzyć wielu okazji na zdobycie gola, ale za to, jak już zaatakowaliśmy, byliśmy bardzo skuteczni. Rywale natomiast bardzo dużo zagrożenia robili nam swoją lewą stroną, gdzie po naszej prawej stronie bronił Vallo. To był z pewnością element do poprawy w trakcie przerwy. Trener Maciej Bartoszek musiał również zastanowić się, jak wygrać środek pola. Plusem natomiast było to, że nie daliśmy się stłamsić po stracie bramki i potrafiliśmy szybko odpowiedzieć.

Remis w Radomiu

Szkoleniowiec Wisły nie zdecydował się na zmiany personalne w przerwie, a od wznowienia gry ruszyliśmy do ataku. Pierwszy strzał padł już w 47. minucie. Na uderzenie z dystansu zdecydował się Rasak, jednakże znacząco chybił, a kilka minut później to gospodarze mieli jeszcze groźniejszą sytuację. Rzut rożny został rozegrany krótko, a następnie futbolówka została wrzucona w pole karne. Głową sięgnął ją Angielski. Na nasze szczęście, piłka uderzyła w słupek i po linii wtoczyła się w ręce "Kamyka". Od razu ruszyliśmy z kontrą i znów spróbowaliśmy szczęścia z dystansu, znów niecelnie. W odpowiedzi ponownie groźne dośrodkowanie pofrunęło w naszą szesnastkę, jednak tym razem nie sprawiło nam kłopotów. W 53. minucie oddaliśmy trzeci i najgroźniejszy strzał z dystansu - uderzał Szwoch, niemalże idealnie pod poprzeczkę, ale uderzenie sparował bramkarz i wybił piłkę na korner. Wiślakom mało było uderzeń z daleka. Po nieudanym rożnym, piłkę około 25 metrów od bramki miał Cielemęcki i on również spróbował uderzenia - niecelnie. Podobnie jak w pierwszej części spotkania, pierwszych dziesięć minut było zatem bardzo szybkich, a gra toczyła się spod jednej bramki do drugiej, a to nie był koniec emocji.

W 57. minucie ponownie doskonałą interwencją popisał się Kamiński. Piłkę w okolicach środka pola stracił Tomasik, przez co pojawiła się luka po jego stronie defensywy. Gospodarze ruszyli z kontrą a piłka trafiła do Angielskiego. Ten, stojąc plecami do bramki, zdołał się odwrócić i uderzył po długim słupku, lecz nasz bramkarz wyciągnął się jak struna, zażegnując niebezpieczeństwo. Dopiero po tej akcji mieliśmy troszkę spokoju, ale nie pod względem tempa gry. Następna okazja pojawiła się w 65. minucie, gdy to z dystansu uderzał Vallo. Trafił on w światło bramki, ale bramkarz bez problemu sparował piłkę w bok. W odpowiedzi Radomiak odpowiedział dwoma dośrodkowaniami - pierwsze skończyło się rzutem rożnym, a drugie wylądowało w rękach Kamińskiego. Pierwszy kwadrans znacząco zdawał się wpłynąć na postawę zawodników i do kolejnej okazji znów minęło kilka minut, ale znów należała ona do Wisły, która zdawała się lepiej znosić trudy spotkania. W 75. minucie na lewej stronie znalazł się Wolski i dośrodkowaniem szukał głowy Sekulskiego. Znalazł ją, ale nasz napastnik uderzył nad poprzeczką. Chwilę później było jeszcze groźniej. Tym razem z prawej strefy dośrodkowywał wprowadzony chwilę wcześniej Bartosz Zynek. Przedłużona piłka trafiła pod nogi Wolskiego. Nasz pomocnik spróbował technicznego uderzenia i zdawało się, że nawet minąłbybramkarza, ale wszystko asekurował obrońca, który głową zablokował strzał.

Gdy wydawało się, że Nafciarze maja kontrolę nad spotkaniem i wkrótce wbiją bramkę, znać o sobie dali ponownie miejscowi, atakując lewą stroną. Zawodnik z Radomia dostał się w nasze pole karne, ale jego płaska próba dośrodkowania została zablokowana na róg. Ostatnie minuty, tak jak ostatnie całe pół godziny, było spokojniejsze i nie obfitowało w groźne sytuacje bramkowe, chociaż to nasz zespół zdawał się mieć optyczną przewagę. W doliczonym czasie gry to Radomiak jeszcze na trochę siadł pod naszą bramką, ale ostatecznie mecz zakończył się remisem 1:1. W ostatniej minucie doliczonego czasu gry natomiast Jakub Rzeźniczak obejrzał drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę.

Druga połowa była zdecydowania lepsza, niż pierwsza odsłona, w wykonaniu Wisły, ale jednak nie byliśmy w stanie zdobyć bramki i przechylić szali spotkania na swoją korzyść. Drużyna wraz z trenerem z pewnością jednak wyciągnęła dobre wnioski po pierwszej części i nie pozwoliła rywalom na tyle, co w pierwszej części gry. Najwięcej zagrożenia stwarzaliśmy jednak strzałami z dystansu. W perspektywie całego spotkania, wynik meczu należy uznać za sprawiedliwy, a najlepszym zawodnikiem w naszym zespole był bez wątpienia Krzysztof Kamiński.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na plock.naszemiasto.pl Nasze Miasto