Obrona Płocka
Obrona Płocka to historia bitwy stoczonej przez polskie oddziały z II pododcinka Grupy Dolnej Wisły z bolszewicką armią w dniach 18-19 sierpnia 1920 roku w ramach walk, które toczyły się podczas szerzej zapewne znanej Bitwy Warszawskiej. Poznajcie kilka szczegółów, dotyczących tej obrony.
Wojna polsko-bolszewicka w sierpniu była już w decydującej fazie, a walki przeniosły się już na przedmieścia warszawy. Wówczas, by bronić linii Wisły, utworzono Grupę Dolnej Wisły generała Mikołaja Osikowskiego, której celem było nie przepuszczenie wroga przez linię rzeki. Ważna w tym była rola samego płocka, gdzie dochodziło do stałego wzmacniania pozycji, a 3 sierpnia dowódcą tutejszych oddziałów został Janusz Mościcki, by zacząć tworzyć okopy.
Wojska ze wschodu dotarły pod Płock 13-14 sierpnia, ale wówczas wydawało się, że nie będą one stanowić dla miasta żadnego niebezpieczeństwa. W tym samym czasie na południu i północy od Płocka trwały walki. 16 sierpnia ruszyła kontrofensywa zmuszająca rosyjskie wojska do ucieczki z Warszawy. Na północy było nieco gorzej, gdyż zaatakowane zostało przedmoście włocławskie, ale obrońcy z trudem uporali się z wrogiem.
Walki trwały jednak również w wielu innych miejscach, w tym także na północy Mazowsza. Generał Sikorski, w obawie przed atakiem sił rosyjskich na skrzydło i tyły, nakazał wyprowadzić ataki załóg przedmości Płocka, Włocławka i Wyszogrodu. Tak też się stało. 16 i 17 sierpnia nastąpił wypad płockich oddziałów, ale bez powodzenia. Nie wpłynęło to jednak na decyzję generała, który wydał rozkaz ataku na 18 sierpnia rano, nie licząc się z możliwością ataku bolszewików na Płock.
Zgodnie z rozkazem generała z samego rana 18 sierpnia ruszyły wojska z Płocka na północ i północny wschód, które zyskiwały drobne sukcesy, ale po kilku godzinach walk zostały zaatakowane przez wschodni Korpus Konny Gaja Bżyszkiana uderzający od strony Włocławka. Miał on dwa zadania - zniszczyć płockie oddziały i ruszyć na Płońsk, by wesprzeć swoje wojska nad Wkrą. Płoccy wojownicy, nie przygotowani na takie natarcie, zostały w większości wybite, a wróg mógł dostać się do bezbronnego miasta, co wywołało panikę i zamieszanie. Chaos służył nieprzyjacielowi, który mógł bez problemu przedostać się dalej, jednakże bolszewicy, zamiast podążać do celu, zaczęli rabować i plądrować mieszkania. To znacząco spowolniło ich ataki, a także pozwoliło na drobne przegrupowanie i organizowanie obrony miasta wokół obecnego Placu Narutowicza, co doprowadziło do walk ulicznych.
Zatrzymanie nieprzyjaciela pozwoliło na dalsze przegrupowania. Na rynku pojawili się również żandarmi, którzy ostrzelali kawalerzystów bolszewickich, a następnie obstawili ulicę Warszawską i aleję Kilińskiego, gdzie złączyli się z innymi, wycofującymi się ze wschodnich granic miasta. Do dalszego sprowadzenia posiłków, koneczne było przedostatnie się przez most pod odstrzałem. Dokonał tego francuski kapitan de Bure, który następnie odbił odwach z rąk wroga.
W międzyczasie z Radziwia przybyła też 3 kompania z I batalionu 2 kowieńskiego pułku strzelców. Pomogli oni wesprzeć Rynek Kanoniczny, a także obsadzili skrzyżowanie Tumskiej i Kolegialnej, by następnie wyprzeć bolszewików z Tumskiej i Grodzkiej. W tym samym czasie nad Wisłą, przy wsparciu rybaków i robotników portowych, Grupa Dolnej Wisły zatrzymała kolejny oddział kierujący się do mostu.
Do starć dochodziło również w innych miejscach miasta i toczyły się z różnym, chociaż najczęściej pozytywnym skutkiem. Duża w tym była zasługa wsparcia flotylli wiślanej, której statki i motorówki wspierały miasto, również oczywiście ponosząc straty. Wsparcie nadciągało również z artylerii mieszczącej się na Radziwiu. Nawet pomimo ustabilizowania sytuacji i odbijania ataków nieprzyjaciela, cały czas cierpiała ludność cywilna.
Walki trwały też nocą, niemal bez chwili wytchnienia, a do Płocka wciąż nadciągały różne posiłki. Doprowadziło to do możliwości kontrnatarcia, które nastąpiło o świcie. Długo wojska bolszewickie broniły się, jednak wsparcie samolotowe czy artylerskie zrobiły swoje i polska armia powoli odzyskiwała zajęte tereny. Około godziny 10 dopiero opór wroga znacząco osłabł, ograniczając się do osłaniania odwrotu. O 11:00 natomiast polska armia weszła na linię okopów przedmościa, zmuszając III Korpus Konny do ucieczki na północ i północny-wschód.
To właśnie wtedy Płock został miastem bohaterem - jak ogłosił Józef Piłsudski rok później, wręczając miasto Krzyż Walecznych, jako jednemu z dwóch miast w II Rzeczypospolitej - drugim było Wilno odznaczone w 1920 roku Virtuti Militari.
- Za zachowanie męstwa i siły woli w ciężkich i nadzwyczajnych okolicznościach, w jakich się znalazło miasto, za męstwo i waleczność – mianuję miasto Płock kawalerem Krzyża Walecznych - powiedział Piłsudski podczas wręczania Krzyża Walecznych.
Bohaterska walka nie obyła się, niestety, bez strat. W obronie Płocka zginęło około 300 żołnierzy i kilka osób z cywilów. Rannych było nieco więcej osób.
Więcej szczegółów dotyczących opisów i przebiegu starć w Płocku, a także znaczenia zwycięstwa w kontekście wolnej Polski znajdziecie w artykule Grzegorza Gołębiewskiego -tutaj.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?