Dziennik Bałtycki: Na Waszej najnowszej płycie "Soundtrack" rozpiętość stylistyczna jest imponująca: rock, hip-hop, ambient, funk...
Rzeczywiście, poszczególne kompozycje wyraźnie się od siebie różnią, choć łączy je wspólne brzmienie. Za punkt odniesienia przyjęliśmy uznane, klasyczne soundtracki [ścieżki dźwiękowe - red.], np. te z filmów Tarantino. Tam też jest zbieranka różnych kapel, starych i nowszych nagrań, odległych od siebie. Ale w ramach jednej płyty okazuje się to ciekawe i pozwala wrócić myślami do obrazów z tych filmów.
Czytaj także: Nowa płyta Lao Che już w sprzedaży
Deklarujesz: "Rzuciłem palenie i Kościół też/ Do pierwszego czasem wracam, do drugiego - nie". Ale już po Waszej trzeciej płycie, "Gospel", mówiłeś, że instytucjonalna, obudowana rytuałem religijność nie zbliża Cię do Boga, tylko od Niego oddala...
I to jest kontynuacja tych rozważań, tylko może podana w mniej ironiczny sposób, a bardziej osobisty, dotykający istoty problemu: mojego miejsca w Kościele jako religii, w której wyrosłem, z którą się utożsamiam, ale w której nie do końca potrafię się odnaleźć. Ale nie wiem, czy ten brak kompatybilności wynika z błędów Kościoła, z podawania tej wiary w taki a nie inny sposób, czy raczej z moich ograniczeń, wieku. Po prostu biorę się z tym za bary, boksuję, przepycham.
Czytaj także: Ks. Adam Boniecki promował w Płocku swoją nową książkę
Wywiad Marcina Mindykowskiego z Hubertem Dobaczewskim znajdziecie w Dzienniku Bałtyckim.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?