Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Iwaniak: Czemu chcemy zrobić z Płocka stolicę żeglarstwa?

Joanna Tybura
W czasie kwietniowej sesji radni musieli pochylić się także nad strategią promocji miasta. Jak się okazało nie wszystkim przypadła ona do gustu.

W myśl strategii promocji, Płock aspiruje do miana „zabytkowej perełki nad Wisłą”, czyli takiego miejsca jakim jest Kazimierz Dolny. Jak czytamy w materiale, nadrzędnym celem dla promocji miasta na najbliższe cztery lata jest: „Wyprowadzenie Płocka z cienia Orlenu, pokazanie różnorodności miasta, jego bogatej historii, atrakcyjnych zabytków, specyficznego klimatu, dogodnych warunków do uprawia sportu, czy w ogóle spędzania czasu wolnego. W takim rozumieniu dziedzictwo przemysłowe Płocka może się stać szansą na nowe, innowacyjne produkty turystyczne i zbudowanie wizerunku dynamicznego ośrodka miejskiego”. Jednym słowem Płock chce otworzyć się na turystów. A czym może ich zachęcić? Według autorów projektu, nasze miasto może rozwijać się turystycznie na pięciu płaszczyznach. Wymieniają tutaj turystykę: wodną, kulturową, historyczną, motorową i sportową.

Czytaj także: Wrócił temat nabrzeża Wisły. Jak je ożywić? [WIZUALIZACJA]

Celem turystyki wodnej jest wypromowanie Płocka jako centrum żeglarstwa śródlądowego. Turystyka kulturowa opiera się natomiast na wysokiej jakości artystycznej, zaprezentowanej w malowniczej, naturalnej scenerii. Mowa tu oczywiście o festiwalach, które są już w zasadzie słynne na całą Polskę – Audioriver i Reggaeland. Zadaniem turystyki historycznej jest wypromowanie Płocka jako kolebki Mazowsza, kluczowego miejsca dla tożsamości regionu. Przeglądając zabytkową ofertę miasta, trzeba przyznać, że mamy się czym pochwalić. Nie powinno być problemów z promocją Płocka na płaszczyźnie sportów motorowych, w końcu mamy dwóch dużych sponsorów jak Orlen czy Bud Mat, dzięki którym miasto może stać się miejscem spotkań miłośników motoryzacji. W dziedzinie sportu Płock na pewno może pochwalić się poziomem na jakim stoi tu piłka ręczna. Autorzy wskazują jednak też na promocję Płocka jako miasta sportu w wymiarze również amatorskim.

Nie wszystkim strategia promocji miasta oparta na tych pięciu filarach się podoba. Powstaje również zasadnicze pytanie dotyczące jej kosztów. W tej dyskusji głos zabrał przewodniczący klubu SLD, Arkadiusz Iwaniak, a także mieszkaniec miasta, Jerzy Skarżyński, któremu radni jednogłośnie udzielili głosu. Jak się okazało panowie mieli kompletnie inne zdanie na temat promocji miasta nad Wisłą.

Na początek Arkadiusz Iwaniak zwrócił uwagę, że jeszcze strategia nie została przyjęta, a w urzędzie miasta już wydrukowano foldery reklamowe oparte na tym projekcie. Radny zadawał głównie pytania o koszty promocji, nie zostawiając na turystyce wodnej suchej nitki. - O ile koszty przekazane na Festiwalowy Płock się zwracają, nawet jeśli nie do kasy miasta, to zarabiają na nim nasi przedsiębiorcy, to czy zwrócą się koszty akcji Zero Dryfu? Ile na nią wydamy? Jak przypłynie do Płocka 15 osób, to czy te koszty się zwrócą? Czemu chcemy zrobić z Płocka stolicę żeglarstwa? – pytał retorycznie radny Iwaniak, krytykując następnie pomysł konkurowania z Zalewem Zegrzyńskim czy z Mazurami.

Czytaj także: Nerwowa dyskusja o bezrobociu w Płocku

Chwalone przez radnego SLD festiwale bardzo ostro skrytykował Jerzy Skarżyński. Mieszkańcowi miasta, jak sam przyznał, dobro Starego Miasta leży mocno na sercu. Mówił o niedogodnościach jakie musieli znosić płocczanie w trakcie zeszłorocznego festiwalu Audioriver. Przyznał, że nie satysfakcjonują go odpowiedzi na składane skargi, w których czyta, że Audioriver jest wizytówką miasta, dzięki której przez kilka dni mogą dobrze zarobić lokalni przedsiębiorcy. Ponadto Jerzy Skarżyński przedstawił dane z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, z których wynika, że w trakcie imprezy zostały przekroczone normy hałasu.

Na zakończenie bardzo emocjonalnego wystąpienia Skarżyński zapytał. - Czy w tym roku również będą łomotali? Bo to się wiąże z promocją! Wszyscy zwariowali z tą promocją, a to się odbywa kosztem zdrowia ludzi! – zakończył wystąpienie mieszkaniec Płocka.

Do tych dwóch wypowiedzi odniósł się prezydent miasta Andrzej Nowakowski. - Wszyscy mamy świadomość z jaką uciążliwością wiążą się imprezy, które odbywają się w rejonie skarpy. Jednocześnie są wydarzenia, które wpisały się w kulturalną działalność Płocka. Będziemy szukać kompromisu, żeby znaleźć najmniej uciążliwą dla mieszkańców formułę – starał się uspokoić sytuację prezydent Nowakowski. Na pytanie o koszty, prezydent przyznał, że nie jest w stanie na ten moment udzielić dokładnej odpowiedzi. Stwierdził jednak, że jest to element, z którego najszybciej zrezygnuje, gdy zajdzie potrzeba szukania oszczędności. – Ta strategia będzie kosztowała tyle, ile wspólnie znajdziemy środków w budżecie – powiedział Nowakowski.

Ostatecznie strategia została przyjęta niewielką przewagą głosów. Za głosowało zaledwie 10 radnych, przeciw było sześciu, a czterech się wstrzymało.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na plock.naszemiasto.pl Nasze Miasto