Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kibice Wisły o "świętej wojnie" i swoich przeczuciach

Daniel Świerżewski
źródło: Centrum Widowiskowo-Sportowe Orlen Arena
Czym dla kibiców Wisły są mecze z Vive? Czy szykują się do niego jakoś specjalnie? Jakie są ich przeczucia. Zapytaliśmy o to kilka osób.

Marcin (24 lata): Od dziecka jestem fanem Wisły, nie może mnie więc zabraknąć na „świętej wojnie”. Od dwóch lat nie opuściłem żadnego meczu w Orlen Arenie. Na takie, jak ten z Vive czeka się cały rok. To kielczanie są naszymi jedynymi poważnymi rywalami w walce o mistrzostwo. Ewentualna wygrana to nie tylko prestiż, ale także duży krok w kierunku tytułu. A jak będzie w sobotę? Oczywiście wierzę w nasz zespół. Mam nadzieję, że niesieni naszym dopingiem „nafciarze” odniosą zwycięstwo. Ale łatwo nie będzie.

Czytaj także: Mecz Wisły z Vive zbliża się wielkimi krokami

Andrzej (20 lat): Przyznam, że nie jestem jakimś wielkim fanatykiem. Na meczach Wisły bywam kilka razy w trakcie sezonu. Na spotkaniu z Vive nigdy nie byłem, czas najwyższy więc nadrobić zaległości. Zapowiada się emocjonujące widowisko, obie drużyny grają dobrze i mają komplet zwycięstw. Jedno jest pewne, w sobotę się to zmieni. W poprzednim sezonie Vive całkowicie zdominowało ligę. Boję się, że Wisła może sobie z nimi nie poradzić także teraz. Oczywiście będę ściskał kciuki, ale mam złe przeczucia. Obym się mylił…

Czytaj także: 65-lecie Wisły: odznaczenia dla zasłużonych ludzi piłki ręcznej

Kaja (20 lat): Mecz z Vive będzie moim pierwszym. Do tej pory nie chodziłam na piłkę ręczną. Wolę oglądać siatkówkę. Teraz jednak dałam się namówić kolegom, którzy wielokrotnie opowiadali mi, jaka atmosfera panuje w Orlen Arenie. Zapewniali, że nie będę się nudzić, bo piłka ręczna to bardzo dynamiczny i widowiskowy sport. Widziałam w telewizji mecz Polska – Holandia i muszę przyznać, że przyjaciele nie mylili się. Z wypiekami na twarzy obejrzałam cały mecz. Moje krzyki było słychać chyba na całym osiedlu. Dlatego cieszę się, że będę mogła wreszcie przeżyć te emocje na żywo. Wynik jest dla mnie sprawą drugorzędną, choć oczywiście liczę na naszą wygraną. Coś czuję, że sobotni mecz nie będzie moim ostatnim.

Mirek (27 lat): Jestem na siebie wściekły, bo zagapiłem się i nie kupiłem biletu na sobotę. Pytałem znajomych, czy ktoś nie chce odsprzedać, ale wszyscy tylko pukali się w czoło. Widać, że w Płocku wszyscy czekają na to spotkanie. Pozostało mi jedynie obejrzeć go w domu, choć może pójdę z kimś do pubu. Zobaczę. Kto wygra? Coś czuję w kościach, że zagramy „mecz życia” i wygramy. Nie chcę prorokować iloma bramkami, ale wygramy.

Czytaj także: Gładkie zwycięstwo "biało-czerwonych" w Orlen Arenie

Ania (25 lat): Od tygodnia znajomi są na mnie cięci, bo przewiduję porażkę. Co mam poradzić? Mam dziwne przeczucie, że chłopaki będą walczyć ze wszystkich sił, ale to nie wystarczy. Śmieją się ze mnie, że może powinnam oddać bilet, z którego chętnie skorzysta jakiś bardziej optymistycznie nastawiony kibic. Nic z tego! Moje przeczucia nie mają nic do rzeczy. Idę w sobotę zdzierać gardło za naszych! Nawet nie wiecie, jak bardzo chciałabym się mylić co do wyniku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Kibice Wisły o "świętej wojnie" i swoich przeczuciach - Płock Nasze Miasto

Wróć na plock.naszemiasto.pl Nasze Miasto