Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pogoń Szczecin - Wisła Płock. Nafciarze jadą do Szczecina sprawić niespodziankę?

Damian Kelman
Damian Kelman
Ledwo co Wisła Płock grała na zakończenie 27. kolejki PKO Ekstraklasy, a już w piątek będzie rywalizować w Szczecinie w ramach zmagań w 28. serii. Wyzwanie przed Nafciarzami będzie z najwyższej półki. Szczecinianie prezentują bardzo wysoką formę, co przekłada się na pierwsze miejsce w tabeli i walkę o mistrzostwo Polski. Jak poradzą sobie Wiślacy?

Szczęśliwe zwycięstwo poprawi morale?

Na zakończenie 27. kolejki PKO Ekstraklasy Wisła Płock podejmowała na własnym stadionie Górnik Zabrze. Jak bardzo dziwny był to mecz, niech świadczy fakt, że Krzysztof Kubica z Górnika z pięciu metrów, mając przed sobą pustą bramkę, bo Krzysztof Kamiński nie zdążył podnieść się po interwencji, uderzył w poprzeczkę. To jednak tylko jedna z ogromu sytuacji, jakie goście mieli w poniedziałkowym meczu. Zabrzanie byli stroną przeważającą niemalże przez całe spotkanie, ale i tak to Nafciarze zdobyli trzy punkty, wygrywając 3:2. Czy był to wynik zasłużony? Z pewnością nie, ale gdyby wszystkie wyniki w piłce nożnej miały być wynikiem sytuacji w meczu i prowadzenia gry, historia futbolu z pewnością niejednokrotnie potoczyłaby się inaczej, a i w sporcie czasem trzeba mieć trochę szczęścia. Szczęścia i Kamyka na bramce, który ponownie wyczyniał cuda, między innymi, powstrzymując napastnika rywali w pierwszej połowie jeszcze przy wyniku 0:0 w sytuacji sam na sam. W drugiej połowie musiał mierzyć się z jeszcze większą liczbą strzałów i bardzo często wychodził górą, a do tego kilkanaście - może więcej - razy musiał interweniować przy dośrodkowaniach zabrzan. Swoje do tego dołożył Łukasz Sekulski - autor dwóch bramek - który, zwłaszcza przy pierwszej bramce, zrobił coś z niczego. Poniedziałkowe zwycięstwo przyszło zatem w bólach, ale przez to też na pewno podbudowało naszych chłopaków, pokazując im, że są w stanie uporać się z każdym naporem rywala.

Trudno założyć, jaką kadrą będzie dysponował w piątkowym meczu Pavol Staňo. Po absencji za przekroczenie liczby żółtych kartek do składu będzie mógł powrócić Piotr Tomasik, ale w meczu z Górnikiem nie mogło zagrać trzech naszych zawodników - Damian Rasak, Rafał Wolski i Anton Krywociuk. Ich urazy miały być niegroźne i wynikać bardziej z przeciążenia, dlatego prawdopodobnym jest, że cała trójka będzie do dyspozycji trenera i oby tak było, bo zwłaszcza Damian i Rafał przydadzą nam się w walce o środek pola w Szczecinie!

Pogoń walczy o mistrza

Od kilku lat Pogoń Szczecin robi postępy i cały czas pnie się w górę tabeli, a zwieńczeniem tej drogi ma być mistrzostwo Polski, o które szczecinianie walczą w tym roku. Byłoby to również zwieńczenie przygody Kosta Runjaicia z Portowcami. Klub poinformował już, że trener po sezonie odejdzie z klubu, dlatego z pewnością chciałby się pożegnać złotym medalem, ale w tym roku nie będzie to takie łatwe, bo walka jest tak wyrównana, jak nie była od wielu lat. Na siedem kolejek przed końcem o mistrza walczy Pogoń, Lech Poznań i Raków Częstochowa. Nasi najbliżsi rywale mają 56 punktów, a pozostałe dwa kluby 55. Jak zatem widać, walka będzie się toczyć do ostatniego gwizdka ostatniej kolejki, a sporo w tym może namieszać sama Wisła, która w tym tygodniu gra z Pogonią, a za tydzień z Lechem.

O punkty może być jednak niezwykle trudno, bo rozpędzona Pogoń ostatnimi czasy potrafi aplikować rywalom po kilka bramek, chociaż zdarzają się im również wpadki i chyba na taką muszą liczyć Nafciarze, oczywiście przy swojej własnej pomocy. W ostatnich czterech meczach Portowcy zdobyli 13 bramek, ale nie dało im to 12 punktów. Trzykrotnie strzelali po cztery gole, ale trzeba też zaznaczyć, że rywale nie byli bardzo wymagający, bo bramki te zdobywali z Górnikiem Łęczna i Wisłą Kraków, czyli zespołami, które prawdopodobnie spadną z ligi lub będą się bić o ligowy byt do końca sezonu, a także z Radomiakiem Radom, który, co prawda, jesień zakończył na czwartej pozycji, ale w 2022 roku zdecydowanie pikuje. Za małą wpadkę należy natomiast uznać remis z Cracovią, tym bardziej, że mecz ten miał niesamowity przebieg. Przez długi czas utrzymywał się bezbramkowy remis, by wreszcie Pogoń zdobyła bramkę w drugiej minucie doliczonego czasu gry. Mówimy o wpadce, więc nie trudno się domyślić, że szczecinianie tego spotkania nie wygrali. Stracili gola na remis trzy minuty później.

Portowcy są jednak bardzo mocni na swoim stadionie. W 13 dotychczasowych spotkaniach w lidze zdobyli u siebie 34 bramki i stracili tylko 12, ale nie oznacza to, że są nie do ruszenia. Przegrali na własnym stadionie, co prawda, tylko raz, ale dosyć niedawno i to aż 0:3 z Lechem Poznań, nie mając w zasadzie za dużo argumentów w tamtej rywalizacji. Wisła dysponuje oczywiście innym potencjałem niż Lech, ale przy dobrym dniu i odrobinie, wspomnianego już, szczęścia? Kto wie...

W Płocku się udało

Wróćmy pamięcią do spotkania z 17 października, kiedy to po raz pierwszy w tym sezonie graliśmy z Portowcami. Wówczas również oni przyjeżdżali do Płocka jako faworyt, ale wtedy nasza twierdza była niezdobyta i tak samo stało się w tamtym meczu, który, może nie był zbyt porywający pod względem sytuacji boiskowych, został rozegrany mądrze taktycznie przez Nafciarzy, a w dodatku z pełnym zaangażowaniem i wolą walki, czego dowodem niech będzie osiem żółtych kartek dla Wiślaków - dwie z nich dały czerwoną dla Jakuba Rzeźniczaka. W tamtym meczu do przerwy panował bezbramkowy remis, a oba zespoły dużo biegały, przenosząc się spod jednej bramki na drugą, lecz bez sytuacji. Druga połowa zaczęła się podobnie i kto wie, czy nie zakończyłaby się tak samo, gdyby nie błąd Kamila Grosickiego. Reprezentant Polski zagrał piłkę tak niefortunnie, że ta trafiła do Piotra Tomasika. Nasz lewy obrońca pomknął z nią w stronę linii końcowej i dośrodkował na głowę Damiana Warchoła, który zdobył jedyną bramkę i zapewnił nam trzy punkty. Nafciarze mądrze bronili się przez kolejnych 30 minut i w zasadzie nie było momentu, w którym szczecinianie mogliby odrobić te straty. Jakiego wyniku powinniśmy zatem spodziewać się w piątkowym spotkaniu? Rozum i wszystkie sportowe przesłanki każą zakładać, że Pogoń wygra to spotkanie, ale zawsze pozostaje serce, które nie pozwala wierzyć w inny rezultat niż wygrana Wisły. Staniemy zatem po środku i wytypujemy remis 2:2.

Pogoń Szczecin - Wisła Płock. Transmisja

Spotkanie Pogoń Szczecin - Wisła Płock odbędzie się już w piątek, 8 kwietnia, o godzinie 20:30 w Szczecinie. Z uwagi na daleki dystans pomiędzy miastami oraz dzień rozegrania meczu, można spodziewać się, że wielu kibiców zdecyduje się obejrzeć spotkanie przed telewizorami. Transmisję będzie można śledzić na kanale Canal+ Sport.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na plock.naszemiasto.pl Nasze Miasto