MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Sosnowski: Klub z taką tradycją nie może grać w III lidze!

Daniel Świerżewski
sskwp.pl
Wisła Płock przyszły sezon spędzi w II lidze wschodniej. Zamiast walki o awans do ekstraklasy, "nafciarze" będą musieli skupić się na powrocie na jej zaplecze. - Absolutnie nie brałem pod uwagę tego czarnego scenariusza. Zespół "na papierze" wydawał się mocny - mówi w rozmowie z serwisem Płock NaszeMiasto.pl prezes Stowarzyszenia Sympatyków Klubu Wisła Płock, Michał Sosnowski.

Płock NaszeMiasto.pl: Czy przed rozpoczęciem sezonu brał Pan w ogóle pod uwagę scenariusz, że Wisła spadnie do II ligi? Jakie były nadzieje?
Michał Sosnowski (prezes SSKWP): Absolutnie nie brałem pod uwagę tego czarnego scenariusza. Zespół "na papierze" wydawał się mocny. Może nie był to skład na awans, ale środek tabeli był w zasięgu naszych piłkarzy. Nadzieje były podobne jak co roku. Mieliśmy walczyć o awans i odbudowywać wielką Wisłę... Niestety, stało się zupełnie inaczej i na tę chwilę wracamy do II ligi wschodniej.

Czy wierzył Pan do końca w utrzymanie? Czy jednak postawa piłkarzy sprawiła, że spadek nie był dla Pana wielkim zaskoczeniem?
Jestem niepoprawnym optymistą. W utrzymanie wierzyłem do końca, czyli do meczu w Szczecinie, mimo że część moich kolegów już wcześniej przewidziało spadek.

Co Pana zdaniem było przyczyną takiej, a nie innej gry piłkarzy? Brak umiejętności, ambicji?
Nie można oceniać ich wszystkich jednakowo. Jednym brakowało umiejętności, innym doświadczenia, a jeszcze innym ambicji. Największe pretensje mamy oczywiście do tej trzeciej grupy.

Jak oceniłby Pan pracę trenera Pali? Uważa Pan, że powinien zostać na stanowisku?
Nie jest moją rolą oceniać trenera. Powinien to zrobić zarząd, który na co dzień ma możliwość obserwowania pracy trenera z piłkarzami, sposobu prowadzenia treningów itd. To do nich należy decyzja, czy zostawić trenera Palę na stanowisku, jednak biorąc pod uwagę fakt, że celem Wisły było minimum 10. miejsce, a zajmiemy w najlepszym wypadku miejsce 15., to chyba decyzja wydaje się prosta. Spore wątpliwości moje i innych kibiców budzą również sprawy pozaboiskowe, czyli wypowiedzi do mediów, w których trener obrażał swoich zawodników. Słusznie, czy niesłusznie - nie powinien tego robić, a tego typu sprawy załatwiać w szatni, a nie na konferencjach.

A co z kadrą? Należy dokonać rewolucji, czy jednak spokojnie podejść do tematu sprzedaży i kupna zawodników?
Kibice oczekują raczej spokojnych i przemyślanych ruchów. Nie chcemy w Płocku kolejnej rewolucji, a tym bardziej nowego zaciągu z zagranicy. Na pewno chcielibyśmy, żeby w klubie zostali Kamiński, Ricardinho, Nadolski, Mosart i Biliński (mimo jego słabszych występów w końcówce sezonu). Na tych graczach, o ile będą chcieli grać w II lidze, należy oprzeć zespół, uzupełnić go o kilku wychowanków i wzmocnić 3-4 konkretnymi transferami.

Jak oceniłby Pan ten sezon w wykonaniu kibiców? Jak postrzega Pan frekwencję na meczach w Płocku, na wyjazdach oraz ogólną atmosferę na trybunach?
Myślę, że wypadliśmy poniżej oczekiwań. Oczywiście wpływ na to miały na pewno słabe występy piłkarzy, ale również ogólny marazm w mieście. Dużo młodych ludzi - którzy bądź, co bądź stanowią większość na trybunach piłkarskich - wyjechało na studia oraz do pracy do większych ośrodków (sam jestem tego przykładem, ale u mnie ze 100km dzielącymi Płock od Torunia wygrywa fanatyzm) i nie uczestniczą w życiu sportowym Płocka. Frekwencja była niezbyt zadowalająca. Co warte jednak zauważenia, to właśnie na "młynie" zasiadała zdecydowana większość fanów. Na każdym meczu prowadziliśmy doping. Raz lepszy, raz gorszy, ale zawsze piłkarze mogli liczyć na nasze wsparcie przez pełne 90 minut. Na meczu z Zawiszą zaprezentowane zostały przez naszą Grupę Ultras dwie oprawy na bardzo dobrym poziomie. Jeśli chodzi o wyjazdy to runda była w nie bardzo uboga. Mogliśmy wejść w zasadzie tylko na sektory gości w Grudziądzu, Stróżach i Polkowicach przy czym dwa ostatnie mecze były rozgrywane w środy. Nasze liczby na wyjazdach to odpowiednio 198, 34 i 38 osób. Atmosfera była na nich dobra, a wręcz rodzinna. Ekipa, która jeździ na wyjazdy za Wisłą zna się, poza nielicznymi przykładami debiutantów, od ładnych kilku lat.

Jaki to był sezon dla Stowarzyszenia? Jak współpracowało Wam się z klubem? Co udało się załatwić, a czego nie?
Początek sezonu i przerwa między rundami to dla Stowarzyszenia przede wszystkim zmiany organizacyjne. Ze swojej funkcji z racji założenia rodziny zrezygnował Mariusz Kaliwoda. Zastąpiłem go ja i swoje "rządy" rozpocząłem od uporządkowania spraw personalnych, stworzenia nowej strony internetowej SSKWP (na którą zapraszam!) i profilu na Facebooku. W grudniu udało się zorganizować już trzecią dużą akcje charytatywną. Tym razem pomagaliśmy Przemkowi, naszemu koledze, zebrać pieniądze na protezę nogi. Akcja składająca się z koncertu, aukcji i turnieju kibiców zakończyła się sporym sukcesem. Udało się zebrać 13 000zł i kupić porządną protezę potrzebującemu „Nafciarzowi”. Wprowadziliśmy legitymację dla członków SSKWP i załatwiliśmy atrakcyjne zniżki w kilku miejscach w Płocku dla naszych członków. Kolejne miesiące to przede wszystkim organizacja wyjazdów. Na wszystkie podstawialiśmy wygodne autokary i w miarę możliwości dokładaliśmy środki finansowe. Zorganizowaliśmy też akcję "nakręceni kibole", podczas której zbieraliśmy plastikowe nakrętki od butelek. Akcja zakończy się w najbliższych dniach. SSKWP zagościło również na stadionie. W końcu po wielu latach na stadionie im. Kazimierza Górskiego pojawił się nasz banner, a w trakcie meczu spiker odczytuje nasze komunikaty. Do naszych porażek należy zaliczyć przede wszystkim fakt, że w ciągu całego sezonu tylko raz udało się zorganizować akcję oddawania krwi, które do tej pory odbywały się w miarę regularnie, ale obiecujemy poprawę w tej kwestii. Współpraca z klubem układała się dość dobrze z racji tego, że mamy tam swojego człowieka, Jacka Kruszewskiego. W końcu po wielu latach praktycznie każdy kibic Wisły, nie tylko zrzeszony w SSKWP, może przyjść do klubu i porozmawiać o trapiących go sprawach z wiceprezesem. Klub pomagał nam w miarę swoich możliwości przy organizacji naszych przedsięwzięć oraz docenił najaktywniejszych kibiców wejściówkami na mecze.

Jak wyobraża Pan sobie II-ligową rzeczywistość? Czy Wisła zagości w niej na dłużej, szybko awansuje, czy niestety będzie konsekwentnie leciała w dół?
Nie muszę jej sobie wyobrażać, bo niedawno się w niej znajdowaliśmy. Moim zdaniem Wisła szybko wróci na centralny poziom rozgrywek, bo tam jest jej miejsce. Nie wyobrażam sobie, żebyśmy mogli spaść jeszcze niżej. Myślę, że byłaby to porażka nie tylko zarządu, piłkarzy i trenera, ale również całego Płocka. Klub z taką tradycją, aspiracjami, bazą treningową i kibicami nie może grać w III lidze!

Nie boi się Pan, że kibice odwrócą się od Wisły i frekwencja na meczach będzie jeszcze niższa?

Wręcz przeciwnie. Myślę, że Wisła w niższej lidze spokojnie się odbuduje, będzie wysoko wygrywała, przede wszystkim przed własną publicznością, czym przyciągnie na stadion nowych widzów. Przykład meczu Wisły z Olimpią Elbląg w II lidze wschodniej, który odbył się w pamiętne święta wielkanocne, na który przyszło 6 tysięcy widzów pokazał, że piłka nożna to taki sport, gdzie nawet na III lidze może być dobra frekwencja i wspaniała atmosfera.

Na koniec serdeczne pozdrowienia dla wszystkich prawdziwych kibiców Wisły! Dziękuję Wam za kolejny wspólny sezon i kolejny rok pracy na rzecz naszego ukochanego klubu! Tylko WISŁA ZKS!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jaga i Śląsk powalczą o mistrza!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Sosnowski: Klub z taką tradycją nie może grać w III lidze! - Płock Nasze Miasto

Wróć na plock.naszemiasto.pl Nasze Miasto