Wisła Płock. Bartłomiej Gradecki wypożyczony do Wisły Puławy

Wisła Płock poinformowała, że jej dotychczasowy bramkarz Bartłomiej Gradecki najbliższe pół roku spędzi w beniaminku eWinner II ligi - Wiśle Puławy. W umowie transferu czasowego nie zawarto opcji wykupu zawodnika, więc goalkeeper z pewnością wróci do Płocka w lipcu.

Bramkarz Wisły urodził się 26 grudnia 1999 roku w Płocku, a swoje pierwsze piłkarskie kroki stawiał w GKS-ie Góra, skąd dopiero później przeniósł się do płockich klubów. Z Wisłą, a konkretniej juniorskim zespołem, pierwszy raz związał się w sezonie 2013/14, czyli w wieku niespełna 14-tu lat, a po trzech sezonach został włączony do kadry drugiego zespołu Nafciarzy, by po kolejnym sezonie zostać zgłoszonym do pierwszej drużyny. Na debiut w PKO Ekstraklasie musiał jednak trochę poczekać. Najpierw spotkało go wypożyczenie do drugoligowego Znicza Pruszków, w którym grał przez półtora roku - od rundy wiosennej rozgrywek 2018/19 po cały następny sezon. W pierwszym półroczu zanotował pięć występów, nie notując żadnego czystego konta, a w kolejnym sezonie zagrał 18 razy i trzykrotnie opuszczał boisko niepokonany. Potem wrócił do Wisły, gdzie cały czas znajdował się w kadrze pierwszego zespołu i doczekał się swojego debiutu. W ostatniej kolejce minionego sezonu wystąpił w wygranym 4:0 spotkaniu z Zagłębiem Lubin. Bieżące rozgrywki zaczął nie najgorzej, broniąc w meczach 2., 3. i 4. kolejki, ale później między słupki wrócił Krzysztof Kamiński i nie oddał tego miejsca do dziś.

Bramkarz udał się na ponowne wypożyczenie i jest to z pewnością najlepsza możliwa decyzja. 22-letni zawodnik jak dotąd nie rozegrał zbyt wielu spotkań w seniorskiej poważnej piłce, a przecież głównie dzięki nim może poprawiać swoje umiejętności i zdobywać pewność. Siedzenie na ławce nic nie daje, a jeśli ma w przyszłości stać się naszym podstawowym bramkarzem, musi pokazać, że potrafi dobrze radzić sobie między słupkami. W Puławach będzie musiał rywalizować z czterema innymi goalkeeperami, z czego tak naprawdę o pozycję "jedynki" walczy dwóch - Paweł Socha i Piotr Owczarzak. Pierwszy z nich, to doświadczony 30-letni zawodnik niemalże zawsze związany z regionem. Od kilku lat gra w Wiśle, a wcześniej był pewniakiem w Motorze Lublin. W przeszłości natomiast był piłkarzem Górnika Łęczna, w którym nawet rozegrał jedno spotkanie w PKO Ekstraklasie. Owczarzak to natomiast "melodia przyszłości". 20-latek ma o tyle łatwiejszą sytuację, że jest młodzieżowcem i to również pozwala mu liczyć na pewne minuty w sezonie. Dodatkowo jest wychowankiem klubu, co pewnie pozwala mu liczyć na większą sympatię W tych rozgrywkach przełożyło się to na 15 występów, ale rundę wiosenną rozpoczął między słupkami jednak Socha. Pozostała dwójka bramkarzy to młodzi Kacper Kołotyło i Karol Pawłowski. Czy zatem Bartłomiej Gradecki może liczyć na grę? Wydaje się, że musi na nią liczyć, bo inaczej to wypożyczenie nie miałoby najmniejszego sensu. Zdaje się, że może być to kluczowe pół roku w kontekście dalszej kariery naszego bramkarza. W czerwcu powinniśmy wiedzieć, czy bramkarz będzie się rozwijał i ma szansę walczyć o miejsce w składzie Nafciarzy, czy jednak Ekstraklasa to dla niego za wysokie progi i ma trudności nawet w II lidze. Życzymy powodzenia, by zrealizował się pierwszy scenariusz!