Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Cracovia - Wisła Płock. Ostatni wyjazd Nafciarzy w sezonie. Powrócimy do atrakcyjnego futbolu?

Damian Kelman
Damian Kelman
Sezon 2021/22 wielkimi krokami zbliża się do końca. Jesteśmy coraz bliżsi ostatnich rozstrzygnięć. W piątek rozpocznie się przedostatnia, 33. kolejka, na której początek Wisła Płock zagra na wyjeździe z Cracovią. Jak Nafciarze zaprezentują się w ostatnim wyjazdowym spotkaniu w tym sezonie?

Niespodziewany blamaż

Żaden najbardziej pesymistyczny kibic Nafciarzy, ani najbardziej optymistyczny fan Warciarzy nie byłby w stanie przewidzieć tego, co wydarzyło się w minionej kolejce. Wisła Płock podejmowała u siebie Wartę Poznań i po tragicznym spotkaniu przegrali 0:3 (0:1). Nie rozmiary porażki budziły jednak niepokój i zdenerwowanie wielu sympatyków, a postawa naszego zespołu w tym spotkaniu. Byliśmy całkowicie bezradni i przez całe spotkanie nie zrobiliśmy praktycznie nic, by zagrozić przeciwnikom, a jakby tego było mało, to praktycznie sami oddawaliśmy im bramki. Pierwszy gol? Kolejna wymiana podań w naszym polu karnym, w wyniku której Damian Węglarz podał prosto pod nogi gracza z Poznania. Drugi gol? Faul Filipa Lesniaka w głupiej sytuacji. Trzeci gol? Zagranie Damiana Michalskiego w poprzek boiska i przejęcie piłki przez napastnika rywali. Na tle Warty zaprezentowaliśmy się niemalże identycznie jak trzy tygodnie wcześniej z innym poznańskim zespołem - Lechem. Jaka jednak była różnica pomiędzy tymi spotkaniami? Przede wszystkim jakości drużyn, które przyjechały na Stadion im. Kazimierza Górskiego. Lech walczy o mistrzostwo i przyjechał do Płocka jak po swoje, dominując nas w każdym aspekcie i nacierając nie ze zdwojoną, a z potrojoną siłą. A Warta? Warta też była stroną przeważająca, ale dało się odnieść wrażenie, że wynikało to z naszej postawy. Nie robiliśmy kompletnie nic, by postawić jakiekolwiek warunki i postraszyć rywali.

Na początku maja, po spotkaniu w Niecieczy, wydawało się, że Nafciarze nie są w stanie rozegrać gorszego meczu w ofensywie. Jak się okazało, wystarczył tydzień, by się przekonać, że jednak byliśmy w stanie zaprezentować się gorzej. Należy teraz oczekiwać, by nasi zawodnicy pokazali, że to tylko dwa, bardzo podobne i zgrane w czasie, ale jednak wypadki przy pracy. Zaliczyliśmy przecież bardzo dobry sezon, przez długi czas, przez niektórych żartobliwie, ale jednak pozostając w grze o czwarte miejsce w lidze. Potrafiliśmy uprzykrzyć życie i ukraść punkty najlepszym w lidze, więc szkoda byłaby, żebyśmy zamazali ten obraz fatalną końcówką. Tym bardziej, że przecież na naszych piłkarzach nie ciąży żadna presja. Nie walczymy o żadne cele, nie grozi nam spadek, wiec możemy po prostu wyjść i dobrze grać w piłkę. Oby tak się stało w piątek w Krakowie!

Trzeba jednak oddać, że od dłuższego czasu borykamy się z problemami kadrowymi, które w jakimś stopniu na pewno też wpływają na dyspozycje naszego zespołu. Ta sytuacja nie zmieni się jednak raczej do końca rozgrywek. Nawet jeśli do gry wrócili Sekulski czy Wolski, to jednak nie pokazali optymalnej formy. A jak nasz skład będzie wyglądał w spotkaniu z Cracovią? Na pewno nie zobaczymy Filipa Lesniaka, który obejrzał czwartą żółtą kartkę i jest zmuszony pauzować. Poza tym, cały czas niedostępni będą Anton Krywociuk i Damian Warchoł. W jakim zatem zestawieniu wyjdziemy na rywali? Przekonamy się zapewne dopiero przed samym meczem.

Cracovia odżyła

Gdy w listopadzie Jacek Zieliński, po raz trzeci, obejmował stery Cracovii, klub pogrążony był w marazmie. Cały czas w środowisko kibiców i ekspertów krążyły szydercze głosy o słowackiej Cracovii czy o tym, że gdyby nie obowiązek wystawiania młodzieżowca, w krakowskim zespole nie grałby żaden Polak. Z pewnością kojarzycie tytuły z portalu 90minut.pl - "Drużyna Roberta Lewandowskiego została mistrzem Niemiec" i tym podobne. Najbardziej wymowny zdaje się być zatem komentarz, który dało się przeczytać po jednym ze spotkań Cracovii na tym właśnie portalu: "Drużyna Karola Niemczyckiego przegrała w lidze" - wymowne. Po przyjściu Jacka Zielińskiego proporcje zaczęły się jednak zmieniać. Oczywiście, trudno oczekiwać, by nagle Pasy stały się "polskie", bo przecież trener nie wyczaruje nagle dziesięciu dobrych Polaków do pierwszego składu z kapelusza. Szkoleniowiec pokazał jednak, że stawianie na polskich graczy nie musi być smutnym obowiązkiem.

Drużyna pod wodzą nowego trenera nie od razu zaczęła prezentować się dobrze. Bardzo słabo prezentowali się szczególnie na przełomie lutego i marca, gdzie na pięć spotkań zdobyli tylko dwa punkty, ale udało im się wyjść z kryzysu. W ostatnich siedmiu meczach z kolei odnieśli tylko jedną porażkę z Wartą Poznań na wyjeździe (0:1), a w minionej kolejce urwali punkty Rakowowi Częstochowa, remisując 1:1 na terenie rywala. Ten wynik chyba z jeszcze większą radością przyjęty został w Poznaniu niż w Krakowie, bo otworzył Lechowi autostradę do mistrzostwa kraju.

Co do samej gry Pasów, to można ją uznać za w pewien sposób pragmatyczną, ale może bardziej wyrachowaną. Krakowianie nie tracą dużo bramek, ale sami też ich wiele nie strzelają. Ostatnie wyniki to, wspomniane, 1:1, 0:0, 0:1, 1:0, 1:0. Nie sposób zatem spodziewać się bramkostrzelnego spotkania w piątek, ale jak wiadomo - wszystko się może zdarzyć. Co do składu rywali na jutrzejszy mecz, do kadry meczowej powraca Kamil Pestka, który pauzował za żółte kartki. Trener Zieliński powinien mieć zatem do dyspozycji optymalny skład. Oczywiście poza zawodnikami, których nie ma w kadrze od dłuższego czasu.

Historyczna wygrana w Płocku

Jesienne spotkanie Wisły z Cracovią zakończyło się naszą historyczną wygraną, ale wcale nie mówimy tutaj o stylu gry, wyniku czy o innych tego typu aspektach. Było to pierwsze spotkanie, podczas którego kibice mogli śledzić losy meczu z nowej trybuny wschodniej. Chcąc dać kibicom powody do radości i sprawić, by feta na trybunach była jeszcze większa, Nafciarze od pierwszego gwizdka sędziego ruszyli na rywali, w pierwszej połowie dominując ich masakrycznie. Miało to swoje przełożenie na wynik, bo schodziliśmy do szatni z dwubramkowym prowadzeniem 2:0 po golach Mateusza Szwocha i Kristiana Vallo. W drugiej połowie przyjezdni zaprezentowali się już lepiej, na co duży wpływ miała szybko zdobyta kontaktowa bramka, bo już w 47. minucie było 2:1. Mecz stał się bardziej wyrównany i obie strony miały swoje szanse, ale mimo wszystko i tak nasza drużyna była bliższa podwyższenia wyniku, chociażby po strzale w słupek Dawida Kocyły. Ostatecznie jednak wynik nie uległ już zmianie i odnieśliśmy zasłużone zwycięstwo. Teraz ten wynik byłby przyjęty z jeszcze większą radością, zważywszy na naszą ostatnią grę, ale, niestety - zważywszy na naszą ostatnią grę - trudno szukać pozytywów. Nie możemy jednak sobie pozwolić na porażkę, bo mogłaby nam ona zabrać szóste miejsce w tabeli kosztem właśnie samej Cracovii, dlatego, mimo wszystko, typujemy bezbramkowy remis.

Teddy Bear Games

Pisząc o tym spotkaniu, nie sposób nie wspomnieć o akcji, którą szykują gospodarze. Teddy Bear Games będzie to wydarzenie przełomowe na polskich stadionach. Akcja jest znana z zachodu, a konkretniej ze Stanów Zjednoczonych, i najczęściej odbywała się na meczach hokeja. Cracovia praktykowała już to również w przypadku gry swojej drużyny w lidze hokejowej, ale teraz, po raz pierwszy, pojawi się na meczu piłkarskim. O co chodzi? Kibice są proszeni o zabranie ze sobą pluszowych misiów, które po pierwszej bramce Pasów wylądują na murawie, a następnie trafią do dzieci z Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Prokocimiu. Krakowianom udało zdobyć się pozwolenie na tego typu wydarzenie od PKO Ekstraklasy, która w tego typu przypadkach jest dość stanowcza. Co jeśli w meczu nie padnie żadna bramka? Pluszowy atak spadnie na murawę po ostatnim gwizdku sędziego. Zalecamy zatem śledzić ten mecz i wyczekiwać deszczu kolorowych zabawek!

Cracovia - Wisła Płock. Transmisja

Spotkanie Cracovia - Wisła Płock odbędzie się na inaugurację 33. kolejki PKO Ekstraklasy, to jest w piątek, 13 maja, o godzinie 18:00 w Krakowie. Jeśli nie wybieracie się do stolicy Małopolski, zachęcamy do śledzenia naszej pisanej relacji z tego widowiska, a jeśli wolicie obejrzeć mecz w telewizji, transmisję przeprowadzi Canal+ Sport.

Trwa głosowanie...

Jakim wynikiem zakończy się spotkanie Wisły z Cracovią?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na plock.naszemiasto.pl Nasze Miasto