Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Orlen Wisła Płock - CD Bidasoa. Pewna wygrana na zakończenie roku!

Damian Kelman
Damian Kelman
plock.naszemiasto.pl
W zaległym spotkaniu 5. kolejki fazy grupowej Ligi Europejskiej Orlen Wisła Płock podejmowała u siebie CD Bidasoa. Do przerwy Nafciarze wygrywali z Hiszpanami 19:14. Cały mecz natomiast zakończył się naszym zwycięstwem 33:26. Najskuteczniejszym piłkarzem w szeregach Wisły okazał się autor siedmiu trafień - Tin Lučin.

Początek bez przewagi

Mecz rozpoczął się od spokojnej, ale dobrze rozegranej akcji przez gości, dla których bramkę zdobył Kauldi Odriozola, ale Nafciarze bardzo szybko odpowiedzieli prostym rzutem z drugiej linii Zoltána Szity. Następnie, po raz pierwszy, skutecznie interweniował Adam Morawski, a w odpowiedzi to my rozegraliśmy długą akcję po obwodzie, w efekcie czego drugą bramkę zdobył nasz węgierski zawodnik. Był on również strzelcem trzeciej bramki, po kolejnej paradzie Loczka i po trzech minutach mieliśmy 3:1, ale zaraz wreszcie odpowiedzieli przyjezdni, a karę dwóch minut otrzymał Przemysław Krajewski. Początek w ofensywie był udany w wykonaniu naszego zespołu. Akcję wykończył Fernández, ale Hiszpanie otrzymali rzut karny, który skutecznie wykorzystali. Fernández po chwili dołożył kolejne trafienie, ale znów doczekaliśmy się prędkiej odpowiedzi gości, a w kolejnej akcji pierwszy raz popełniliśmy błąd i zgubiliśmy piłkę, co pozwoliło gościom doprowadzić do remisu z rzutu z siedmiu metrów - 5-5. Po chwili natomiast CD Bidasoa wrócił do prowadzenia, bo rzut spalił Krajewski, ale szybko do remisu doprowadził Niko Mindegía. Siódme trafienie gości było bardzo kuriozalne. Rzut z drugiej linii trafił w słupek, ale piłka odbiła się tak niefortunnie, że trafiła w głowę upadającego po interwencji Morawskiego i wpadła do bramki. Nafciarze mieli z kolei gorszy fragment i spadła ich skuteczność. Tym razem rzutu karnego nie wykorzystał Sergei Kosorotov. Na szczęście dobrze w obronie zagrał blok, a Szita potężnym rzutem z drugiej linii doprowadził do wyniku 7:7 w 11. minucie. Remis nie trwał długo, a przyjezdni odskoczyli nam na dwie bramki - najpierw wdarli się w nasze pole karne, oddając rzut z pierwszej linii, a następnie wyegzekwowali karnego. Chwilę przed stałym fragmentem karę dwóch minut otrzymał Šušnja i znów musieliśmy grać w osłabieniu, ale ponownie nie stanowiło to dla nas problemu. Najpierw do siatki trafił Abel Serdio, a następnie, po wyrzuceniu piłki w aut przez naszych rywali, wyrównał Tin Lučin i po kwadransie gry na tablicy wyników było 9:9.

Dominacja Nafciarzy przed przerwą

W kolejnej akcji powróciliśmy już na prowadzenie po doskonałym podaniu Niko Mindegi do naszego kołowego, w efekcie czego o czas poprosił trener gości. Czas nie zadziałał na korzyść naszych przeciwników, a dobrze w bramce spisał się "Loczek", niestety jednak tym samym odpowiedział bramkarz po przeciwnej stronie boiska, a po szybkim ataku gości otrzymali oni kolejny rzut karny. Tym razem między słupkami stanął Krystian Witkowski, ale i on nie znalazł sposobu na egzekutora i znów mieliśmy remis. Później obie strony odpowiedziały sobie po jednym błędzie, a następnie do siatki trafił Daszek i skrzydłowy gości, następnie znów nasz błąd i przejęcie piłki w ataku, a później celne trafienie Dimy Żytnikowa - 12:11. Po udanej obronie Morawskiego mogliśmy wrócić na dwubramkowe prowadzenie, lecz popełniliśmy prosty błąd i straciliśmy piłkę, co wykorzystali Hiszpanie. Zaraz jednak dopięliśmy swego po golach Lučina i Serdio, a do tego dwuminutową karę otrzymał szczypiornista rywali Wisły. Goście długo nie mogli poradzić sobie z naszą obroną podczas gry w osłabieniu, i gdy wydawało się, że przejmiemy piłkę, rozgrywający odnalazł pozostawionego bez opieki kołowego, który zmniejszył straty do jednego trafienia, lecz szybko do siatki drogę znalazł Mirsad Terzić. Na dwadzieścia sekund siły na boisku się wyrównały po drugiej karze dla Krajewskiego, lecz nie zmienił się wynik, bo dobrą obronę zanotował Morawski, powstrzymując prawoskrzydłowego. Mieliśmy zatem szanse uciec na trzy trafienia i udało się to - do rzutu karnego podszedł Lučin i pewnie zamienił go na bramkę. Przewaga ta wzrosła przy następnej okazji do czterech bramek po trafieniu Daszka, który wyjątkowo, w ostatnim czasie, znalazł się na skrzydle, a goście, na domiar złego, znów otrzymali "dwójkę". To był zdecydowanie fragment naszej drużyny. Zanotowaliśmy kolejny przechwyt w defensywie, nie pozwalając rywalom zupełnie na nic pod naszym polem karnym i sukcesywnie powiększaliśmy przewagę. Kolejny rzut karny i znów trafił Chorwat - 18:13, a mogło być jeszcze lepiej, bo doskonałą paradą popisał się "Loczek". Niestety, tym razem nie byliśmy w stanie pokonać goalkeepera gości, a w zamian wreszcie i oni trafili do siatki, lecz na dwie sekundy przed końcem istną petardę wystrzelił Szita, ustalając wynik pierwszej połowy na 19:14. Przez długą część pierwszej odsłony rywale toczyli z Nafciarzami równorzędny pojedynek, ale zdaje się, że później wrzuciliśmy wyższy bieg, a i stopniowo zaczęli tracić pierwsze siły, co skutecznie potrafiliśmy wykorzystać.

Spokojna kontrola Wisły

Pierwsza akcja Wiślaków po przerwie była dość szarpana, ale ostatecznie Szita wywalczył rzut karny, którego skutecznie na gola zamienił nasz chorwacki egzekutor. W odpowiedzi lobem ze skrzydła trafił Dariel García. Później bramkę rzucił Fernández, rywali zatrzymał Szita i na siedem bramek przewagi wyprowadził nas Szita popisujący się kolejnym doskonałym rzutem z drugiej linii. Reprezentant Polski zatrzymał także kolejny rzut, lecz szansy nie wykorzystał Lovro Mihić, ale i skrzydłowy gości pomylił się, nie trafiając w bramkę i na osiem bramek ostatecznie odskoczyliśmy - strzelcem był Serdio. Goście nie składali broni. Trafili do naszej bramki dwukrotnie, podczas gdy my odpowiedzieliśmy trafieniem Fernándeza i mogli nawet doskoczyć na sześć bramek, lecz w prosty sposób utracili piłkę, a z karnego nie pomylił się Lučin i prowadziliśmy 25:17. Hiszpanie rzucili osiemnastą bramkę, lecz z naszej strony odpowiedział Kosorotov, a zaraz znów byliśmy w posiadaniu piłki, lecz rzut Mindegi został wyblokowany, a po kontrataku trafienie zdobył Odriozola. Z naszej strony o kolejne trafienie pokusił się po raz kolejny hiszpański rozgrywający, który miał mnóstwo szczęścia, bo piłka po palcach blokujących ledwo co wpadła do siatki. Następny fragment był nieco rwany z obu stron, a wynik za bardzo nie uległ zmianie i na kwadrans przed końcem gry prowadziliśmy 27:20.

Wygrana na koniec roku

Wisła stanęła w ataku i zdawać by się mogło, że będziemy świadkami gonienia wyniku przez Hiszpanów tak jak w pierwszym meczu. Na szczęście, to co psuliśmy w ataku, nadrabialiśmy grą obronną i Adamem Morawskim, a w końcu trafił też Jan Jurecić. W odpowiedzi straciliśmy bramkę i zawodnika - na ławkę kar powędrował Lučin. Zmarnowaliśmy swoją okazję, a po szybkim ataku trafili przyjezdni i znów - na dziesięć minut przed końcem gry - prowadziliśmy "tylko" sześcioma bramkami. Męczyliśmy się w ataku, nie mogąc znaleźć sposobu na oddanie rzutu, aż nagle w ekwilibrystyczny sposób dokonał tego Żytnikow - 29:22. Bardzo trudno przychodziło nam zdobywanie goli, ale cały czas szliśmy bramka za bramkę - tym razem trafił nasz drugi rosyjski szczypiornista i na osiem minut przed końcem znów prowadziliśmy siedmioma trafieniami, które, nie z łatwością, niedługo znów wzrosły do ośmiu, a po kolejnej stracie Hiszpanów mogliśmy uciec na dziewięć oczek, lecz powstrzymany został Serdio. Po chwili też pomylił się Kosorotov, chociaż wydawać się mogło, że był faulowany przy rzucie, i znów rywale doskoczyli nas do siedmiu bramek - 31:24 na trzy i pół minuty przed końcem meczu. W następnej okazji do siatki trafił nasz kołowy i pewnym było, że wygramy to spotkanie, a zawodnicy oszczędzili nam nerwowej końcówki sprzed tygodnia. Do końca nasza przewaga się utrzymała i ostatecznie wygraliśmy 33:26. Trudną rundę zakończyliśmy zatem pewnym zwycięstwem i teraz Wiślacy mogą się udać na zasłużony odpoczynek, chociaż nie wszyscy, bo wielu z nich niedługo rozpocznie przygotowania do Mistrzostw Europy. Następne klubowe spotkanie przyjdzie nam jednak rozegrać dopiero w lutym.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na plock.naszemiasto.pl Nasze Miasto