Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wywiad z Łukaszem Nadolskim przed meczem z Puszczą Niepołomice

Joanna Tybura
wisla.plock.pl
- Nie robimy z tych wyników tragedii, tylko z niecierpliwością czekamy na niedzielę – mówi kapitan drużyny Wisły Płock, Łukasz Nadolski przed niedzielnym spotkaniem.

Wisła Płock prowadzi obecnie w tabeli II ligi grupy wschodniej. Tuż za nią, mający na swoim koncie zaledwie dwa punkty mniej, jest najbliższy przeciwnik „nafciarzy” – Puszcza Niepołomice. Płocka drużyna w rundzie wiosennej nie skończyła jeszcze meczu bez przynajmniej jednego punktu, choć trzeba przyznać, że w ostatnim spotkaniu przy Łukasiewicza kibice liczyli na więcej niż remis. O przygotowaniach do niedzielnego meczu oraz o niedosycie po spotkaniach „u siebie” rozmawiamy z kapitanem drużyny – Łukaszem Nadolskim.

Czytaj także: Trening Wisły Płock przed meczem z Puszczą Niepołomice

Joanna Tybura: Na początek gratuluję doskonałego dośrodkowania w meczu ze Stalą Rzeszów, po którym padła wyrównująca bramka! Niestety muszę w tym miejscu dołożyć przysłowiową łyżkę dziegciu, gdyż szkoda, że był to jedyny gol, jaki kibice zobaczyli w sobotę. Wyjazdowe spotkanie z Olimpią Elbląg zakończyło się natomiast bezbramkowym remisem. Czujecie niedosyt po tych ostatnich dwóch spotkaniach?

Łukasz Nadolski: - Dziękuję za gratulacje. Mam nadzieję, że ta asysta nie będzie jednorazowa i jeszcze nie raz uda mi się w ten sposób pomóc drużynie. Jeżeli chodzi o dwa ostatnie mecze, to pozostaje niedosyt, szczególnie po spotkaniu ze Stalą Rzeszów. Nie ma co ukrywać, mecze u siebie nie poszły jak dotąd w tej rundzie po naszej myśli. Mam nadzieję, ze w niedzielę to wszystko się zmieni i wygramy spotkanie z Puszczą. Odnośnie meczu z Olimpią, to na gorąco mogę powiedzieć, że mieliśmy sytuacje, dwie poprzeczki, mogliśmy to spotkanie wygrać. Olimpia niestety była głęboko cofnięta. Ich celem było pewnie zremisować z nami, co im się udało. Takie mecze się zdarzają. Nie robimy z tych wyników tragedii, tylko z niecierpliwością czekamy na niedzielę.

Czytaj także: Olimpia - Wisła: tylko remis, Puszcza coraz bliżej

Jak myślisz, czemu po meczach wyjazdowych cieszymy się z wyników 3:0, jak z Concordią czy ze Zniczem, 2:1 z Pelikanem, a w Płocku pozostaje nam się cieszyć z remisów?

- Właśnie to jest pytanie o receptę, którą chcielibyśmy mieć, by wygrywać spotkania u siebie. Myślę jednak, że nie należy popadać w jakiś „dołek”. To wszystko może się zmienić w niedzielę i pójść w bardzo dobrą stronę. Jestem nawet przekonany, że tak będzie. To prawda, zremisowaliśmy dwa mecze u siebie, które powinniśmy wygrać, ale i tak mamy bardzo dobry bilans: trzy zwycięstwa, trzy remisy i pierwsze miejsce w tabeli.

Jak idą przygotowania do meczu na szczycie? Gracie teraz właściwie co trzy dni...

- Moim skromnym zdaniem mecze co trzy dni to jest to! Zawsze lepiej rozgrywać spotkania niż trenować. Rzeczywiście gramy teraz co 3 dni, więc wygląda to tak, że przed meczem jest rozruch, po meczu odnowa biologiczna. Nie można zrobić ciężkiego treningu, bo fizjologicznie organizm nie będzie przygotowany.

Puszcza Niepołomice jest drużyną, która po zakończeniu rundy jesiennej prowadziła w tabeli. Obecnie traci do Wisły zaledwie dwa punkty. Wyczuwa się w drużynie większą mobilizację na ten mecz?

- Tak naprawdę każdym meczem możemy się przybliżyć do awansu. Jednocześnie zdajemy sobie sprawę z tego, że przyjeżdża rywal nieco mocniejszy niż pozostali przeciwnicy. Ten mecz rzeczywiście jest ważniejszy, ale jednocześnie uważam, że takimi spotkaniami nie wygrywa się ligi. Przed nami jeszcze bardzo ważne spotkania ze słabszymi przeciwnikami, gdzie też będzie można zdobyć trzy punkty. Chociaż, jak wygramy w niedzielę, to odskoczymy Puszczy na pięć punktów i mamy wtedy lepszy bilans.

W rundzie jesiennej spotkanie z Puszczą miało wyjątkowo nerwową końcówkę. W 87. minucie padła pierwsza bramka dla Puszczy, a zaledwie minutę później zdołaliście wyrównać. W niedzielę też planujecie takie emocje zaserwować kibicom?

- Nie! Chcielibyśmy jak najszybciej strzelić bramkę i kontrolować to spotkanie. Na jesieni rzeczywiście wszystko wtedy wskazywało na to, że mecz zakończy się bezbramkowym remisem, ale piłka jest tak nieprzewidywalna, że można w ciągu dwóch minut remisować, przegrywać i znów remisować. Mam nadzieję, że u siebie będziemy mieć większą kontrolę nad przebiegiem spotkania i od początku do końca będziemy przeważać, co udokumentujemy bramkami.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na plock.naszemiasto.pl Nasze Miasto