Od pierwszych minut Wisła odważnie atakowała, i starała się kontrolować spotkanie. Niestety ten plan się nie powiódł, choć najbliżej jego realizacji był Tomasz Grudzień w 10. minucie. Trudny strzał zdołał obronić jednak bramkarz gości. Pierwsza szansa dla Radomiaka przyszła w 18. minucie, gdy strzał na płocką bramkę oddał Wlazło, ale Szczepankiewicz zdołał obronić to uderzenie. W pierwszej połowie wyrównana gra toczyła się głównie w środku pola, a „nafciarzom” zdecydowanie brakowało skuteczności. W 24. minucie szansy nie wykorzystał Łukasz Sekulski, a zaledwie trzy minuty później Krzysztof Janus strzelając z ostrego kąta trafił w bramkarza. Gościom jednak szansy na zdobycie gola również nie brakowało. Na nieszczęście Wisły radomianie jedną z nich, dokładnie w 32. minucie, wykorzystali. Po rzucie rożnym piłkę w siatce umieścił Leandro. Gdy po stracie gola kibice liczyli, że teraz „nafciarze” ruszą do ataku, by jak najszybciej odrobić stratę, to Radomiak sprawiał wrażenie jakby chciał iść za ciosem. Zaledwie minutę później zawodnik gości nie wykorzystał doskonałej sytuacji strzelając wysoko nad poprzeczką. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 1:0 dla gości.
Czytaj także: Zmiana godziny rozpoczęcia meczu ze Świtem
Na drugą połowę, jak przyznał po meczu Łukasz Sekulski po męskiej rozmowie z trenerem, piłkarze Wisły wyszli na murawę zdecydowanie bardziej zmotywowani do gry. Już w 47. minucie szansę na zdobycie gola miał Tomasz Grudzień, lecz strzelił nad bramką. Chwilę później przewrotką popisał się Janusz Dziedzic. Gdyby tylko piłka powędrowała zamiast obok, w światło bramki, mielibyśmy efektownego gola. Kontaktowa bramka padła w końcu w 57. minucie, po doskonałym strzale Filipa Burkhardta z 18 metrów. Po stracie gola goście ponownie ruszyli do ataku, by odzyskać prowadzenie, ale to Wiśle tym razem udało się je uzyskać. Po rzucie rożnym, wykonywanym przez Burkhardta, bramkę strzelił Marko Radić. Kibicom Wisły niewątpliwie marzyło się takie zakończenie tego spotkania, ale piłkarze z Radomia pokazali, że nie przyjechali do Płocka przegrać. Goście niewątpliwie zmotywowani sobotnią wygraną z Pelikanem Łowicz, również kandydatem do awansu, momentalnie ruszyli do przodu. W 77. minucie sędzia odgwizdał rzut wolny dla gości, który Piotr Wlazło wykorzystał wręcz perfekcyjnie. Niestety dla „nafciarzy” po tym strzale tablica świetlna pokazała wynik 2:2. Tego rezultatu żadna z drużyn nie zamierzała bronić. Zarówno Radomiak jak i Wisła do samego końca atakowały bramkę przeciwnika. Za ostatnie minuty zdecydowanie brawa należą się płockiemu bramkarzowi, który łapał, wydawałoby się niemożliwe do obrony piłki. Wynik już się jednak nie zmienił.
Czytaj także: Wisła - Stal: "nafciarze" przełamali się przed własną publicznością [ZDJĘCIA, BRAMKI]
Po bardzo ciekawym i emocjonującym spotkaniu obie drużyny dopisują po punkcie. Wynik można powiedzieć adekwatny do gry, jaką zobaczyliśmy na stadionie przy Łukasiewicza, choć jednocześnie nie satysfakcjonuje on żadnej z drużyn.
Marcin Kaczmarek, trener Wisły Płock: Powiem szczerze, że nie wiem czym to jest spowodowane, ale w pewnych fragmentach tego meczu nie byłem w stanie rozpoznać moich piłkarzy, biorąc pod uwagę ich spore możliwości. Robimy strasznie dużo głupot i niewymuszonych błędów na boisku. Im bliżej końca rozgrywek, tym ciśnienie wyższe. Z trudnej sytuacji wyszliśmy na prowadzenie 2:1. Niestety dalej nie potrafiliśmy tej gry kontrolować. W końcówce mogliśmy ten mecz przegrać. Spotkanie skończyło się remisem. Dopisujemy punkt i dalej bierzemy udział w grze o awans. Wszystko zależy od nas.
Łukasz Sekulski: Słabo zagraliśmy w pierwszej połowie, ale po przerwie, po męskiej rozmowie z trenerem, wyszliśmy z szatni bardzo zmotywowani i zdołaliśmy odrobić stratę i to z nawiązką!
Prowadziliśmy 2:1. Każda z drużyn chciała przechylić szalę na swoją korzyść. Taka jest piłka. Jeden rzut wolny zadecydował o wyniku. Druga bramka przeciwnika trochę nas podcięła. Z przebiegu tego trochę zwariowanego meczu uważam, że trzeba szanować jeden punkt. Nie zapominajmy też, że przed nami jeszcze sześć meczów. Mam nadzieję, że zdobędziemy punkty w następnych spotkaniach i w rezultacie w czerwcu będziemy się cieszyć i otwierać przysłowiowego szampana.
Wisła Płock - Radomiak Radom 2:2 (0:1)
0:1 Leandro (32.)
1:1 Filip Burkhardt (57.)
1:2 Marko Radić (66.)
2:2 Piotr Wlazło (77.)
Wisła: 21. Daniel Szczepankiewicz - 24. Łukasz Nadolski, 23. Paweł Magdoń, 14. Marko Radić, 17. Arkadiusz Mysona - 7. Krzysztof Janus, 4. Jacek Góralski, 5. Bartłomiej Sielewski (46. 10. Janusz Dziedzic), 20. Tomasz Grudzień (74. 16. Fabian Hiszpański) 25. Filip Burkhardt - 9. Łukasz Sekulski (66. 6. Marcin Krzywicki).
Radomiak: 12. Dominik Budzyński - 3. Jakub Cieciura, 5. Daniel Ciach, 4. Maciej Świdzikowski, 30. Łukasz Wójcik - 11. Samuelson Odunka (63. 16. Marcin Byszewski), 10. Marcin Figiel, 18. Piotr Wlazło, 19. Mateusz Radecki (61. 24. Sławomir Pach), 17. Krystian Puton - 9. Leandro.
Żółte kartki: Grudzień, Burkhardt, Szczepankiewicz - Figiel, Radecki, Pach
Sędziował: Tomasz Białek (Gorzów Wielkopolski)
Widzów: ok. 1.300 (117 z Radomia)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?