Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Orlen Wisła Płock - Łomża Vive Kielce. Komisarz PGNiG Superligi zabrał głos w sprawie zmiany terminu spotkania

Damian Kelman
Damian Kelman
Biuro Prasowe PGNiG Superliga / Łomża Vive Kielce
Temat przełożenia terminu spotkania ostatniej serii PGNiG Superligi pomiędzy Orlen Wisłą Płock, a Łomżą Vive Kielce jest cały czas gorący i aktualny. Rozmowy podjęła stacja TVP Sport, która w swoim programie "Sportowy Wieczór" przedstawiła głosy obu stron, a także porozmawiała z osobą odpowiedzialną za ustalenie nowego terminu - komisarzem ligi Piotrem Łebkiem.

Zmiana terminu

Decyzja została podjęta w miniony piątek. Wówczas ogłoszono nowy termin, który był jak najbardziej korzystny dla Łomży Vive Kielce, a bardzo nietrafiony w kontekście ewentualnej gry Wisły w Final Four Ligi Europejskiej. Spotkanie, które miało zostać rozegrane w weekend 14-15 maja, odbędzie się we wtorek, 24 maja. O tym, dlaczego ta decyzja jest błędna i skandaliczna, pisaliśmy w osobnych artykułach.

Spór trwa

Tematem sporu zainteresowała się stacja TVP Sport, a przełożenie spotkania było jednym z tematów wtorkowego odcinka programu "Sportowy Wieczór". Głos w sprawie ponownie zabrali przedstawiciele obu stron, nie zmieniając swojej narracji.

- Nie wyobrażamy sobie tego, by mecz najważniejszy w lidze, tak naprawdę, rozgrywać dzień po powrocie z Francji. W takiej samej sytuacji są inne drużyny w Europie, czy to w lidze niemieckiej, czy francuskiej i tam te mecze są przekładane. - powiedział dyrektor marketingu Łomży Vive Kielce, Paweł Papaj.

Również w podobnym tonie, jak po ogłoszeniu tej decyzji, wypowiedział się prezes Wisły.

- Decyzja faworyzuje zespół z Kielc. Nie ma to nic wspólnego z zachowaniem zasady fair play. Pierwotnie ustalony termin 14-15 maja, to jest ten termin, o którym oba zespoły wiedziały na początku sezonu i to jest ten termin, pod który przygotowaliśmy cały cykl i mikrocykl, tak, aby przygotować się optymalnie. Jeżeli awansujemy, to tak naprawdę będziemy mieć jeden dzień na przygotowanie się do Final Four. W piątek będziemy musieli wyjechać, więc w tym tygodniu musimy rozegrać trzy bardzo ciężkie mecze. Mecz o mistrzostwo Polski i udział w turnieju sportowym, gdzie temperatura i wartość sportowa danych pojedynków rosną. To nie są mecze o nic. - powiedział Robert Czwartek.

Komentarz komisarza ligi

Telewizja skontaktowała się wreszcie z komisarzem PGNiG Superligi - Piotrem Łebkiem, który jest odpowiedzialny za ową decyzję. Argumentował on ją następująco.

- To nie jest tak, że Wisła albo Kielce zostały postawione przed jakimkolwiek faktem dokonanym. Temat był znany i sygnalizowany od listopada zeszłego roku, aczkolwiek trudno było w listopadzie ustalić, czy terminarz będzie ulegał zmianom. Sama Liga Mistrzów dokonała w pewnym momencie korekty, a wiec mecz pierwszy z Montpellier został zmieniony z 11 na 12 maja. Finale decyzje musiały też uwzględniać kalendarz europejski. Od stycznia zachęcaliśmy kluby, by w pierwszej kolejności dogadały się między sobą w ramach tego ducha fair play, który jest tak mocno afiszowany, i żeby każdy, uwzględniając pozycję w Europie i rozgrywki międzynarodowe, podszedł w sposób racjonalny i optymalny na przygotowanie jednej i drugiej drużyny. Ze względu, że obie strony nie umiały się porozumieć, musiała Superliga podjąć jakąś decyzję w taki sposób, żeby zadośćuczynić interesom jednej i drugiej strony i, nazwijmy to górnolotnie, interesowi polskiej piłki ręcznej. - zaczął komisarz.

Już w pierwszym zdaniu mamy do czynienia z kontrowersją. Wisła poznała tę decyzję w miniony piątek i nie miała żadnej możliwości, by się do niej odwołać, więc, w rzeczy samej, została postawiona przed faktem dokonanym. Być może była to konsekwencja wcześniejszego braku porozumienia pomiędzy stronami, o czym wspomniał pan Łebek, ale nie zmienia to faktu, że z postawieniem przed faktem dokonanym mamy tutaj do czynienia. Nie zgodzimy się też z ostatnim zdaniem, o czym już zresztą pisaliśmy. Rozgrywanie meczu we wtorek, zamiast w weekend, nie wspiera wcale interesu i promocji polskiej piłki ręcznej.

- Najbardziej optymalnym terminem był 21-22 maja, nad czym Superliga pracowała, ale nie udało się porozumieć z włodarzami miasta, ale również rozmawialiśmy z organizatorem, by spróbować siłą perswazji i próbą wskazania, jak to jest istotne dla nas wydarzenie, dokonać pewnych roszad. Niestety to się nie udało. Wisła proponowała 20 maja, jako pewną alternatywę, ale również z pewnych względów nie została zaakceptowana. 25 maja nie jest idealnym terminem, aczkolwiek przy tych wszystkim uwarunkowaniach jest o tyle optymalny, że każdy ma optymalny czas na przygotowanie. Rozumiem mikrocykle i przygotowywanie się przez cały sezon i liczymy na to, że Wiśle uda się nie tylko awansować, ale i zawojować tę Final Four w tym roku, ale pewna alternatywa, która pojawia się w czerwcu, chyba nie była akceptowalna przez żadne ze środowisk i nie była żadnym rozwiązaniem. W przypadku tylu problemów trzeba było poszukać jakiegoś optymalnego terminu i w naszym przekonaniu 25 maja rozwiązuje wszystkie problemy na dzień dzisiejszy. - kontynuował komisarz.

Być może przyczepianie się do tego, że pan komisarz dwukrotnie wspomniał o 25 maja, a przecież mecz będzie 24 maja, byłoby zbyt pretensjonalne, bo występ na żywo może wywoływać pewne nerwy i przejęzyczenia, ale jednak znów zwrócimy uwagę na wspomnienie o tym, jak bardzo ważnym wydarzeniem jest to spotkanie w kontekście walki o zwolnienie Orlen Areny. Argument w zasadzie moglibyśmy powtórzyć z poprzedniego akapitu - bardzo ważnego wydarzenia nie wciska się w środek tygodnia, gdzie chociażby ogranicza się możliwość udziału większej liczby kibiców gości, co, jak najbardziej, wpływa na atrakcyjność i odbiór widowiska.
Na koniec padło jeszcze pytanie o to, czy władze ligi nie boją się ewentualnego walkowera i odmowy gry przez płocki klub.

- Znam zarówno prezesów i zespół Vive i Wisły. Wiem, że to są profesjonaliści i wiem, że zależy im, aby dobro piłki ręcznej polskiej było na pierwszym planie, a nie tworzenie jakichś skandali czy wydarzeń. Rozumiem pewne podgrzewanie atmosfery przed meczem, który w tym roku nabiera szczególnego znaczenia. Myślę, że w duchu profesjonalizmu i interesu polskiej piłki ręcznej nikt nie zdecyduje się na tego rodzaju zachowanie. - zakończył Piotr Łebek.

Też zdaje nam się, że jednak ostatecznie na taki ruch się nikt nie zdecyduje, aczkolwiek, gdyby tak się stało, z pewnością o promocję piłki ręcznej nikt by się nie musiał martwić. Podobnie zresztą jest już teraz, gdyż coraz więcej osób słyszy o tym konflikcie. Z drugiej strony - nieważne jak o tobie mówią, liczy się tylko to, żeby po prostu mówili, a im gorzej mówią, tym korzystniej dla ciebie. A jakie jest wasze zdanie? Wisła powinna zbojkotować mecz?

Trwa głosowanie...

Czy Wisła powinna zbojkotować spotkanie z Łomżą Vive Kielce?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na plock.naszemiasto.pl Nasze Miasto