Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gryszpanowicz: Minął prawie rok, ale pasja pozostała

Joanna Tybura
Akcja „Stop tirom” ma już ponad 350 fanów na Facebooku. Jest niewątpliwie projektem najszerzej promowanym spośród propozycji mieszkańców, które znalazły się w Budżecie Obywatelskim. W związku z tym, że kwestia niszczenia naszych dróg przez samochody ciężarowe jest ważna dla mieszkańców całego Płocka, a nie tylko danego osiedla, postanowiliśmy przyjrzeć się bliżej proponowanemu rozwiązaniu. Zapraszamy do przeczytania rozmowy z autorem projektu – Piotrem Gryszpanowiczem.

Jakie obciążenie są w stanie wytrzymać nasze płockie drogi?
- Każda droga ma pewną nośność. Oznacza to, że może po niej przejechać odpowiednia ilość samochodów. Wiadomo, że mniejsze szkody dla drogi spowodują pojazdy osobowe, gdyż nacisk na oś jest mały, a dużo większe samochody ciężarowe. Dlatego widzimy w naszym mieście na różnych ulicach ograniczenia tonażowe. Te mamy między innymi na ulicy Chopina. To jest najlepszy przykład, gdyż właśnie po tej ulicy, mimo zakazów, ciągle przejeżdżają „tiry”, które skracają sobie w ten sposób drogę. Już nie mówiąc o tym, że te pojazdy spowalniają ruch, stwarzają niebezpieczeństwo na drodze, sprawiają, że jest głośniej co najzwyczajniej przeszkadza ludziom, to również skracają żywotność drogi. W Płocku, w zależności od tego z jakich materiałów powstawały oraz kiedy, konstrukcje dróg są różne. Na podstawie tak zwanego badania ugięć widzimy dla jakiego ruchu możemy dopuszczać daną drogę. W naszym mieście występują sytuacje gdy ciężkie pojazdy poruszają się po drogach do takiego ruchu nieprzystosowanych, co powoduje ich całkowite zniszczenie.

Czego wynikiem są na przykład koleiny?
- Tak. Najlepszym przykładem będzie tutaj odcinek na Piłsudskiego czy Wyszogrodzkiej, który niedawno był przebudowywany, a już obserwujemy tam zniszczenia. Jest to efekt właśnie przejazdu samochodów ciężarowych. Będąc w Miejskim Zarządzie Dróg pierwszą rzeczą, którą uznałem za konieczną do wykonania było badanie natężenia ruchu oraz konstrukcji jezdni, po których „tiry” się poruszają. Następnie takie wyniki nakładamy na siebie i mamy pełny obraz tego, dla jakiego natężenia drogi są dostosowane, a jakie rzeczywiście muszą znosić. W większości przypadków jezdnie były zaprojektowane na dużo mniejszy ruch pojazdów ciężarowych. Jeżeli obciążenie jest większe niż ta droga może przenosić to jej żywotność się skraca. Dodatkowo bramki preselekcyjne pokazały nam, że „tiry” poruszające się po naszych drogach są przeciążone, co jeszcze gorzej oddziałuje na konstrukcję dróg.

Czytaj także: Budżet Obywatelski: zobacz najlepsze projekty drogowe

Mówimy o szkodach wyrządzanych przez „tiry”, ale czy to nie jest też tak, że konstrukcje dróg zostają uszkodzone na skutek ogromnej ilości samochodów osobowych?
- Nie, ponieważ mały pojazd słabo oddziałuje na drogę. To oczywiste, że konstrukcja drogi ugina się pod ciężarem samochodu. Im bardziej obciążenie osi jest większe, tym ugina się bardziej. Nam więc zależy na tym, by ugięcie było jak najmniejsze. Na podstawie konkretnych badań oraz wyliczeń wiemy już, że „tir” w zależności od swojej masy może niszczyć drogę nawet kilkaset razy bardziej niż samochód osobowy.

W Płocku działają dwie wagi preselekcyjne, które mierzą i rejestrują całkowitą masę pojazdu, naciski na poszczególne osie, długość i prędkość pojazdów oraz fotografują ich numery rejestracyjne. W przypadku przekroczenia przez pojazd dozwolonego ciężaru ładunku inspektorzy Inspekcji Transportu Drogowego otrzymują alert z urządzeń ważących z dokładnymi danymi przeciążonego samochodu. Na stronie FB - Stop Tirom w Płocku – jest napisane: „czas, żeby służby zaczęły je optymalnie wykorzystywać. To nie są eksponaty muzealne, tylko nowoczesne urządzenia do eliminacji przeciążonych pojazdów z płockich dróg”. Czy według Pana wagi nie są wykorzystywane w należyty sposób?
- Ten system jest dopiero wdrażany, więc na razie jeszcze trudno go podsumować. Będzie to możliwe dopiero wtedy gdy wszystkie drogi wjazdowe do miasta będą obstawione bramkami. Przy wprowadzaniu tego systemu chcieliśmy by kierowcy, którzy łamią prawo kierując przeciążonym pojazdem byli od razu przejmowani przez ITD. Na ten moment problem polega na tym, że jest zbyt mało pracowników ITD, stąd nasz apel, by było ich więcej.

Czytaj także: Rozpoczęły się prace na skrzyżowaniu Targowa-Bielska

Czy to oznacza, że do przeciążonej ciężarówki, którą wskaże nam waga preselekcyjna, nie wyjeżdża odpowiednia służba?
- Niestety właśnie tak. Nie ma po prostu tylu ludzi. Efekt jest taki, że bramki preselekcyjne nie działają już odstraszająco na nieuczciwych kierowców, tak jak było to na początku wdrażania tego systemu. Wówczas informacja o bramkach preselekcyjnych w Płocku została nagłośniona na całą Polskę, więc nieuczciwi kierowcy „tirów” omijali nasze miasto. Zauważyliśmy wówczas duży spadek ilości „tirów” na naszych ulicach. Niestety po jakimś czasie liczba ta ponownie wzrosła, gdyż kierowcy chociażby przez CB radio, informują się wzajemnie, że przez Płock można spokojnie przejechać, nie dostając mandatu.

Podał Pan za przykład ulicę Chopina, którą „tiry” jeżdżą, mimo że stoją tam znaki zakazu. Skąd pewność, że po wprowadzeniu projektu „Stop tirom” ta sytuacja się zmieni?
- Sytuację, jaka ma miejsce na ulicy Chopina, opowiedziałem swoim studentom. „To niemożliwe” – odpowiedzieli. A jednak możliwe, gdyż pod znakami umieszczono tabliczki „nie dotyczy zaopatrzenia, pojazdów garażujących itp. Gdy byłem dyrektorem MZD z cennymi uwagami przyszli do mnie płoccy policjanci z wydziału ruchu drogowego. „Panie dyrektorze jak mamy stwierdzić czy kierujący pojazdem zatrzymany np. na ulicy Chopina jedzie się załadować czy rozładować, a może jedzie do miejsca gdzie garażuje? To fizycznie, praktycznie niemożliwe do udowodnienia” – mówili. Po głębszej analizie przyznałem im rację. Co zrobić aby ten ruch wyeliminować ? Jest jedna bardzo prosta rzecz – wprowadzić jednolite zezwolenia takie jak już od jakiegoś czasu obowiązują chociażby w Warszawie.

I na tym właśnie polega projekt „Stop tirom”?
- Dokładnie! Z uwagi na fakt, iż w najbliższych latach układ komunikacyjny Płocka ma się zmienić, należy opracowanie wykonać poprzez etapowanie polegające na opracowaniu czterech projektów: w istniejącej sieci dróg, po wybudowaniu łącznika rondo „im. St. Osieckiego”- rondo „Wojska Polskiego”, po wybudowaniu obwodnicy na docinku rondo „im. St. Osieckiego” – ul. Bielska, po wybudowaniu obwodnicy na odcinku ul. Bielska – ul. Dobrzyńska. W projekcie chodzi o to, że Płock byłby podzielony na strefy, w których pojazdy o różnej masie mogłyby się poruszać. Nasi płoccy przedsiębiorcy, po uzyskaniu przepustki z Urzędu Miasta mogliby się spokojnie po mieście poruszać. Chcę tu wyraźnie zaznaczyć, że nam nie chodzi o to, by zlikwidować wszystkie „tiry” i utrudniać życie naszym płockim przedsiębiorcom, którzy poruszają się chociażby po ulicy Chopina, gdyż tam być może mają zakład. Chcę jednak, by kierowcy „tirów” respektowali nasze zasady i jeździli po wyznaczonych trasach, a w tym momencie egzekwowanie tego jest bardzo utrudnione, jeśli nie niemożliwe. Oczywiście obciążymy jedną osobę w Urzędzie Miasta dodatkową pracą, bo ktoś musi wydawać zezwolenia, ale ile z tej pracy będzie pozytywów? Przede wszystkim policja i ITD wreszcie będzie mogła egzekwować prawo, a po chwili nielegalny ruch zniknie i mieszkańcy odetchną. Tego nie da się przełożyć na pieniądze, choć warto tu zaznaczyć, że ta propozycja będzie kosztować zaledwie 200 tys. zł, czyli przy 3-milionowym budżecie sporo zostanie na inne projekty.

To ostatnie pytanie, niezwiązane już z projektem „Stop tirom”. Złożył Pan siedem projektów do Budżetu Obywatelskiego. Czy to oznacza, że tęskni Pan za MZD i realnym wpływem na układ komunikacyjny miasta?
- (uśmiech) To prawda, że człowiek będąc na takim stanowisku ma realny wpływ na to co dzieje się w mieście. Dzięki zaufaniu władz miałem możliwość wprowadzania pewnych pomysłów. Tego się na pewno nie wypieram. Czy tęsknie? Gdzieś tam wewnętrznie mi tego brakuje. Minął prawie rok, ale pasja mi pozostała, dlatego dalej chciałbym w jakiś sposób podpowiadać, dzielić się swoimi pomysłami. Skoro pojawiła się taka możliwość jak Budżet Obywatelski, to postanowiłem przedstawić swoje pomysły. Cieszę się, że ujrzały one światło dzienne. Wierzę, że ktoś się tymi wszystkimi projektami, a nie tylko trzema, które przeszły do następnego etapu zainteresuje i będzie chciał je wprowadzać w następnych budżetach.

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na plock.naszemiasto.pl Nasze Miasto