Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Orlen Wisła - Śląsk Wrocław. Nafciarze nie zachwycili [RELACJA]

Karolina Kowalska
Orlen Wisła - Śląsk Wrocław. Nafciarze nie zachwycili [RELACJA]
Orlen Wisła - Śląsk Wrocław. Nafciarze nie zachwycili [RELACJA] Orlen Wisła Płock
W zaległym meczu 4. kolejki PGNiG Superligi ORLEN Wisła pokonała Śląsk Wrocław. O zwycięstwie Nafciarzy przesądziła druga połowa. W pierwszej połowie Wisła zagrała poniżej swoich możliwości i oczekiwań kibiców.

Od pierwszych minut mecz nie układał się po myśli Nafciarzy, którzy mieli spory problem ze złapaniem swojego rytmu gry. Przede wszystkim razić mogły proste błędu w rozgrywaniu akcji, co potrafili wykorzystać gospodarze. W 11. min. podopieczni Piotra Przybeckiego prowadzili 4:1 pokazując, że mają sposób na płocką obronę.

Chwilę później po trafieniu Janji Vojvodicia na 5:2 trener Manolo Cadenas poprosił widząc, że postawa jego podopiecznych jest daleka od oczekiwań. Nafciarzom odrabianie strat szło niemrawo i nawet grając w przewadze jednego zawodnika obie ekipy zapisały na swoim koncie po dwie bramki. W 17. min. na boisku pojawił się Jose Guilherme de Toledo, dla którego był to pierwszy występ w nowych barwach.

Trener Manolo Cadenas desygnował do gry również Bartosza Konitza oraz Marko Tarabochię, ale wchodzący z ławki gracze nie odmienili obrazu gry naszej drużyny. Gospodarze cały czas mieli 1-2 bramki więcej niż Wiślacy, a druga linia Śląska oraz kołowy Igor Żabić sprawiali płockiej defensywie poważne problemy. Wiślacy przejęli inicjatywę na boisku dopiero w ostatnich minutach pierwszej części meczu, co pozwoliło im doprowadzić do wyrównania 14:14.

Po zmianie stron Wiślacy weszli na wyższe obroty, co od razu znalazło odzwierciedlenie na tablicy świetlnej. Zaraz po wznowieniu gry kontrę wykorzystał Ivan Nikčević, a chwilę później Tiago Rocha zdobył dla Nafciarzy szesnastą bramkę oraz „zarobił” karę dwóch minut dla przeciwnika. Podobać się mogła również gra płocczan, którzy zminimalizowali ilość błędów technicznych, a również i atak pozycyjny zaczął się zazębiać.

W 37. min. po dość długiej dyskusji z obserwatorem spotkania sędziowie pokazali trzecią karę dwóch minut Bartoszowi Witkowskiemu, dzięki czemu przez pewien czas Wiślacy grali w przewadze dwóch zawodników, ale mimo to zmarnowali trzy okazje do podwyższenia prowadzenia i na tablicy świetlnej utrzymał się status quo. Nafciarze paradoksalnie zaczęli trafiać do bramki Krzysztofa Szczeciny gdy siły na boisku się wyrównały.

Trzy trafienia Marko Tarabochii i jedno Valiego Ghionei pozwoliły ORLEN Wiśle wyjść na prowadzenie 23:17, a taki przebieg wydarzeń na boisku zmusił trenera Przybeckiego do poproszenia o czas dla swoich podopiecznych. Nafciarze jednak byli już nie do zatrzymania, a ich przewaga rosła z każdą kolejną minutą i po kwadransie sięgnęła ona dziewięciu oczek (18:27). Szansę na swoją pierwszą bramkę w barwach ORLEN Wisły miał Toledo, ale dwukrotnie przegrał swój pojedynek z Adrianem Prusem.

Dobra postawa Wiślaków w drugiej połowie to również zasługa podwyższonej obrony, z którą wrocławianie sobie nie potrafili poradzić. Nieliczne błędy naprawiał jeszcze Marcin Wichary, co w efekcie przyniosło gospodarzom jedynie cztery bramki przez piętnaście minut tej części gry. Jednak wreszcie wrocławianie doszli do głosu, ale nawet ich cztery kolejne trafienia oznaczały jedynie kosmetykę wyniku (22:28). Po przerwie na prośbę trenera Cadenasa Nafciarze odpowiedzieli w podobny sposób i przewaga naszej drużyny ponownie urosła do dziewięciu oczek (22:31). ORLEN Wisła pokonała ostatecznie Śląsk Wrocław 35:26.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na plock.naszemiasto.pl Nasze Miasto