Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pfadi Winterthur - Orlen Wisła Płock. Początek Ligi Europejskiej bardzo udany dla Nafciarzy

Damian Kelman
Damian Kelman
fot. Pfadi Winterthur
Orlen Wisła Płock rozpoczęła dziś zmagania w fazie grupowej Ligi Europejskiej. W spotkaniu grupy A Nafciarze wygrywali do przerwy ze szwajcarskim Pfadi Winterthur 18:11, a cały mecz zakończył się naszym zwycięstwem 35:23, co oznacza, że po pierwszej kolejce będziemy liderami grupy.

Szarpany, lecz dobry początek

Mecz rozpoczął się od straty w ataku naszych zawodników, ale w następnej akcji pierwszą udaną interwencją popisał się Adam Morawski i w kontrataku Niko Mindegia zaliczył premierowe trafienie dla Nafciarzy, a po chwili było już 2:0 po bramce Lovro Mihicia i Wisła grała w przewadze jednego zawodnika. Na początku spotkania dobrze funkcjonowała, przede wszystkim, nasza obrona, co sprawiało, że Szwajcarzy co chwila gubili piłkę w ataku. Wisła jednak dość lekceważąco podchodziła do tworzonych kontrataków, w efekcie czego w 6. minucie było tylko 3:4. Następne trzy bramki należały jednak do naszego zespołu i po 10. minutach gry prowadziliśmy już różnicą czterech trafień, a trener Pfadi - Goran Cvetković - poprosił o czas.

Stopniowe powiększanie przewagi

Druga "dycha" rozpoczęła się od udanej obrony "Loczka", ale Nafciarze stracili piłkę i gospodarze zdobyli bramkę na 4:7. W 15. minucie z kolei pierwszy raz odskoczyliśmy na pięć oczek po bramce Davida Fernandeza, a w następnej akcji do pustej bramki trafił Lovro Mihić i tablica wyników wskazywała 4:10. Szwajcarzy byli całkowicie bezradni w ataku, lecz tym razem Wisła wykorzystywała te sytuacje i krok po kroku powiększała przewagę. Po kolejnej bramce Kosorotova było już 4:11. Pechową serię gospodarzy przerwało dopiero trafienie z rzutu karnego w 19. minucie, ale prędko odpowiedział Abel Serdio, a po kolejnym kontrataku wykorzystanym przez Michała Daszka w 20. minucie było 5:13.

Utrzymana przewaga

Ostatnia część pierwszej połowy rozpoczęła się trafieniem za trafienie, a kolejny błąd w ataku gospodarzy doprowadził do łatwej bramki Przemysława Krajewskiego, który wyprowadził nas na dziewięciobramkową przewagę. Wisła po poprzeczce Pfadi miała szansę, by odskoczyć na dziesięć trafień, ale tym razem straciliśmy piłkę w ofensywie, a miejscowi, nie bez problemów, bo pierwszy rzut również trafił w obramowanie, wykorzystali kontrę. Kolejną taką szansę niebiesko-biało-niebiescy mieli w 26. minucie, po dwóch obronach Morawskiego w jednej akcji, ale i Nafciarze zaliczyli rzut w poprzeczkę. Ostatnie minuty pierwszej połowy zdecydowanie nie należały do naszej drużyny. Popełnialiśmy błędy w ataku, a nasze rzuty były bronione przez bramkarza, w efekcie czego Pfadi doszło na 10:17, a po pół godzinie gry na tablicy wyników widniał rezultat 11:18.

Festiwal rzutów karnych

Drugą część rywalizacji oba zespoły zaczęły skutecznie. Trzy akcje wykorzystali gospodarze, i tym samym odpowiedziała Wisła, w tym zdobywając dwie bramki z siódmego metra. Dopiero w szóstej minucie po przerwie gospodarze zmarnowali swoją szansę, a Nafciarze zdobyli kolejną bramkę z rzutu karnego i w 37. minucie było 14:21. W tym okresie mieliśmy istny wysyp rzutów karnych, aż w końcu Kosorotov pomylił się z tego fragmentu gry w 38. minucie, wcześniej jednak egzekwując wszystkie skutecznie. Nie wpłynęło to na wynik, bo swój rytm w bramce złapał Adam Morawski i powoli wracaliśmy do powiększania prowadzenia, w 39. minucie rzucając bramkę na 14:23. 40. minuta przyniosła nam kolejny rzut z siódmego metra. Tym razem do piłki podszedł Krajewski i zmienił wynik na 15:24, zwiększając naszą przewagę do dziewięciu trafień.

Odskoczenie Wisły

Kolejne minuty przyniosły po dwa trafienia dla obu klubów, w tym jeszcze jedna bramka z rzutu karnego dla naszego zespołu. W 46. minucie Wisła dopięła tego, czego nie udało się w pierwszej połowie, i wyszła na dziesięciobramkowe prowadzenie za sprawą Kosorotova, a już w następnej naszej akcji, gdy rzut gospodarzy wcześniej obronił Morawski, odskoczyliśmy na jedenaście goli, których po chwili było już dwanaście.

Niezagrożona wygrana Nafciarzy

Ostatnich dziesięć minut meczu rozpoczęło się od kolejnego powiększenia naszej przewagi. Tablica wyników wskazywała 19:32, a Nafciarze mieli jeszcze sporo czasu, by poprawić tę liczbę. Niestety, naszej drużynie przytrafił się pięciominutowy przestój i następną bramkę rzuciliśmy dopiero w 56. minucie za sprawą Davida Fernandeza. Wcześniej z kolei dwa trafienia zanotowali miejscowi. Ostatecznie nasza drużyna bez większego problemu wygrała cały mecz 35:23 i po pierwszej kolejce została liderem grupy A Ligi Europejskiej. Najlepszym strzelcem naszego zespołu był Siergiej Kosorotov, który zdobył dziewięć bramek.

Nafciarze po powrocie do Polski nie będą mieli dużo czasu na regenerację, bo już w piątek czeka ich wymagające spotkanie z Azotami Puławy. Początek meczu o 20:15 w Orlen Arenie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na plock.naszemiasto.pl Nasze Miasto