Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Orlen Wisła zremisowała w Kopenhadze [ZDJĘCIA]

Karolina Kowalska
Orlen Wisła zremisowała w Kopenhadze. Po osiemnastu latach udało się przełamać serię porażek z duńskimi drużynami! Wprawdzie nie zwycięstwem, ale po znakomitym meczu Nafciarze zremisowali z KIF Kolding København 30:30.

Orlen Wisła zremisowała w Kopenhadze

Po udanym występie przeciwko Zagłębiu Lubin tym razem od pierwszych minut w płockiej bramce pojawił się Adam Morawski, który bardzo szybko pokazał, że rzuty Spellerberga i Anderssona mu nie straszne. Duńskiego dynamitu nie przestraszyli się również jego koledzy z pola, którzy dzięki solidnej obronie i konsekwentnej grze w ataku po kwadransie gry prowadzili 8:5.

Nafciarze chętnie wykorzystywali miejsce, które robiło się na linii sześciu metrów obrony KIF. Z koła trafiali Tiago Rocha, Kamil Syprzak, a także po zabiegnięciach Adam Wiśniewski, czy Sasha Tioumentsev. Inicjatywa należała do gości niemal przez całą pierwszą połowę. Problemy podopiecznych Manolo Cadenasa rozpoczęły się mniej więcej w 25. min. Wiślacy popełnili kilka błędów w ataku, z których gospodarze wyprowadzili kontry i dosyć szybko zrobiło się 13:13.

Na domiar złego karę dwóch minut otrzymał Kamil Syprzak, jednak wykluczenie naszego kołowego tym razem nie zostało wykorzystane przez gospodarzy, ale o „odskoczeniu” rywalowi nie mogło być mowy. Przed przerwą trafili jeszcze Angel Montoro i Irming i na przerwę obie ekipy zeszły przy stanie 14:14.

Po zmianie stron ponownie kontrolę nad wydarzeniami przejęli Wiślacy. Znakomita gra w obronie oraz skuteczność Valentina Ghionei (m.in. znakomita wrzutka z Ivanem Nikceviciem) pozwoliła gościom w 35. min. wyjść na prowadzenie 19:16. Rumuński skrzydłowy był głównym egzekutorem ataków płocczan, a gdy w 41. min. trafił na 22:18 trener KIF poprosił o czas. Po wznowieniu gry Wiślacy nie zwalniali tempa.

Zobacz też: Wisła Płock walczy o Ekstraklasę [ZDJĘCIA]

Znakomicie bronił Adam Morawski, a w ataku udawało się utrzymać skuteczność, która pozwalała na czterobramkową przewagę nad rywalem. Niestety trochę za szybko goście uwierzyli, że jest już „po meczu”. Chwila dekoncentracji skutkowała dwiema bramkami mistrzów Danii i w 48 min. wynik brzmiał już „tylko” 27:25 dla ORLEN Wisły. Dobrą zmianę w bramce gospodarzy dał Marcus Cleverly, który zaraz po przerwie na prośbę Manolo Cadenasa obronił rzut Jurkiewicza. Wiślacy zaczynali mieć problemy nie tyle ze skutecznością, co dochodzeniem do czystych sytuacji strzeleckich, a z kolei gospodarze złapali wiatr w żagle. W 55. min.
Torsten Laen przechwycił piłkę w obronie i doprowadził do remisu 28:28. Widząc niemoc strzelecką swoich podopiecznych o czas poprosił trener Manolo Cadenas, dając wskazówki na ostatnie cztery i pół minuty pojedynku. Po wznowieniu gry pomylił się Montoro, na co odpowiedział niezawodny w takich sytuacjach Kim Andersson, co było dopiero drugim prowadzeniem gospodarzy w tym spotkaniu. Losy pojedynku rozstrzygnęły się ponownie w ostatniej akcji. Po czasie dla trenera Kristjanssona pozostało 20 sekund na zdobycie decydującej bramki. Tym razem na szczęście Wiślacy nie pomylili się w obornie, jak było to w meczu w Płocku i skutecznie powstrzymali atak Duńczyków. Czerwoną kartkę otrzymał jeszcze Adam Wiśniewski, ale to on w ostatniej chwili zatrzymał Lasse Andersona w szarży na bramkę Rodrigo Corralesa.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na plock.naszemiasto.pl Nasze Miasto