Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Śmiertelny wypadek w Kosinie. Zginęła matka i syn. Troje najmłodszych dzieci zostało z ojcem. Potrzebne wsparcie

Damian Kelman
Damian Kelman
W grudniu 2021 roku w Kosinie doszło do śmiertelnego wypadku, w którym na miejscu zmarły dwie osoby - 37-letnia matka i jej 17-letni syn. Kobieta osierociła trójkę dzieci, które zostały z ojcem. Ich sytuacja finansowa znacząco się pogorszyła. Rodzina potrzebuje wsparcia!

Śmiertelny wypadek w Kosinie

10 grudnia 2021 roku w Kosinie w gminie Radzanowo doszło do śmiertelnego wypadku. Samochód osobowy wpadł w poślizg i uderzył w jadącą z naprzeciwka ciężarówkę. W wyniku poniesionych obrażeń osoby jadące samochodem zmarły na miejscu. Była to 37-letnia kobieta i jej 17-letni syn.

Rodzina rozbita przez wypadek

Śmierć kobiety i jej syna okazała się być nie tylko wstrząsem psychicznym dla rodziny, ale miała dużo większe negatywne skutki. 37-latka osierociła trójkę dzieci, które teraz zostały z samym tatą, a ten musi się nimi opiekować i jednocześnie pracować, co sprawia, że rodzina znajduje się w trudnej sytuacji. Tematem zainteresowała się Fundacja Auxilia, która przedstawiła szerszy kontekst tej tragicznej sprawy. Poniżej zamieszczamy tę informację.

O wypadku

Anna znalazła w internecie łóżko do sprzedaży. Chciała je kupić dla jednego ze swoich dzieci. Mieli pojechać po mebel z mężem po południu, ale najstarszy 17-letni syn akurat nie poszedł do szkoły (bo została zamknięta ze względu na kwarantannę) i pojechał z nią. Wracając wpadli w poślizg i doszło do wypadku. Niestety śmiertelnego wypadku – zarówno mama, jak i jej syn zginęli w tym zdarzeniu.

- O wypadku dowiedziałem się od znajomych 2 godziny po zdarzeniu. Od razu pojechałem na miejsce. Pamiętam to jak przez mgłę – wszystko wtedy wydawało się nierzeczywiste. Mojej żony i Dominika już tam nie było, ale musiałem zająć się wrakiem samochodu. Widok był straszny. - wspomina o tamtych chwilach Grzegorz, który stracił żonę i syna.

Mąż Ani, Grzegorz do dzisiaj nie potrafi uwierzyć w to, co się stało. Nie może pogodzić się z tym, że jego ukochanej Ani już nie ma. Razem mieli czwórkę dzieci, z dwóch najstarszych synów z pierwszego małżeństwa Ani. Byli ze sobą od wielu lat. Poukładali sobie życie, które nie zawsze toczyło się gładko. Ale ze sobą – jako rodzina – byli szczęśliwi. Teraz wszystko się skończyło. Urwało.

W chwilach rozpaczy Grzegorz zastanawia się: „Jak dalej żyć? Jak sobie radzić samemu z trójką dzieci? Opieką nad dziećmi zajmowała się zawsze Ania, ja pracowałem.”

Dzieci

W skład rodziny Grzegorza i Ani wchodziła czwórka rodzeństwa. Zmarły w wypadku 17-letni Dominik pomagał w opiece nad młodszym rodzeństwem, bawił się z nimi, kładł do snu, śpiewał kołysanki. Wyręczał tatę w wielu obowiązkach. Był synem Ani z poprzedniego związku, ale Grzegorza traktował jak biologicznego ojca.

Pozostałe rodzeństwo to 2-letni Igor, 6-letnia Maja, 14-letni Mariusz. Wszyscy tęsknią za mamą i bratem, chociaż najmłodsi nie do końca rozumieją co się stało. Jeszcze wiele czasu minie, zanim dojdą do siebie i będą mogli spokojnie przesypiać całe noce…

Maja od kilku lat choruje na padaczkę. Bierze specjalistyczne leki. Dwa razy w miesiącu jest u lekarza. Wcześniej rodzina otrzymywała pomoc z ZUS-u na te wizyty. Teraz ze względu na to, że mają rentę ZUS zabrał tamtą pomoc.

Sytuacja finansowa rodziny

Ania zawsze zajmowała się dziećmi, a Grzegorz pracował. Kilka lat temu podjęli decyzję o przeniesieniu się z wynajmowanego, zbyt ciasnego dla 6 osób lokalu do domu. Wzięli kredyt, który dzięki zarobkom Grzegorza spłacali i zostawało im jeszcze na życie. Żeby oszczędzić, Grzegorze większość prac budowlano-remontowych wykonywał sam.

Po wypadku Grzegorz musiał zrezygnować z pracy – żeby zająć się dziećmi. Otrzymali niewielką rentę na każde dziecko, która na niewiele wystarcza. Opłaty miesięczne związane z utrzymaniem domu (rata kredytu, prąd, gaz, woda, wywóz śmieci itd.) wynoszą 2800 zł. Renta na dzieci wynosi 1240 zł. Do tego dochodzi 500+. Razem daje to 700 zł na jedną osobę. Bez pomocy nie dadzą sobie rady, stracą dom i 2-letni Igor, 6-letnia Maja oraz 14-letni Mariusz nie będę mieli gdzie mieszkać.

Proszę o pomoc dla moich dzieci

- Gdyby chodziło tylko o mnie, poradziłbym sobie jakoś, dałbym radę. Jednak znalazłem się pod ścianą i nie wiem co robić dalej. Dlatego jestem zmuszony prosić o pomoc. Jest to dla mnie niezwykle trudne, jednak nie chodzi o mnie, tylko o dzieci. Dla nich zrobię wszystko. Dlatego proszę Cię, Dobry Człowieku, pomóż moim dzieciom, naszej rodzinie w tej trudnej sytuacji – o pomoc do wszystkich dobrych ludzi zwraca się Grzegorz.

Chcemy zabezpieczyć rok, a najlepiej 2 lata comiesięcznych opłat naprzód, które ponosi rodzina Grzegorza oraz leczenie Mai. Bez Twojej pomocy ta rodzina sobie nie poradzi.

Pomocy można dokonać poprzez wsparcie zorganizowanej zbiórki, którą znajdziecie tutaj.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na plock.naszemiasto.pl Nasze Miasto